Żywokost, genialne zioło na bóle kostno stawowe
Od
wielu lat propaguję naturalne metody leczenia, wierny zaleceniom
kanadyjskiego lekarza, Williama Oslera (zwanego ojcem współczesnej
medycyny) który pisał:
„Jednym
z pierwszych obowiązków lekarza jest edukowanie mas, aby nie brały
lekarstw, gdyż po nich zdrowiejemy dwa razy: raz po zatruciu lekami,
dwa z choroby..."
Problem
w leczeniu ziołami polega na tym, że aby były one skuteczne
należałoby nazbierać je samemu! Gotowe specyfiki ziołowe są mało
skuteczne, gdyż ich producenci kierowani żądzą zysku ograniczają
koszty produkcji zmniejszając w preparatach ilość substancji czynnych
zawartych w ziołach. I tak dla przykładu dostępne w aptekach maści
propolisowe zawierają tylko 7% propolisu, co czyni je mało
skutecznymi.
Maść propolisowa powinna zawierać 40-50%
propolisu, dopiero wtedy jest rewelacyjna w działaniu, w tym lecząc
najbardziej nawet zaawansowane odleżyny! Aby uzyskać taką maść musimy
zrobić ją sobie sami, albo kupić ją od zaufanej firmy
pszczelarskiej.
Niestety inne preparaty ziołowe oferowane w
aptekach i w sprzedaży internetowej są też najczęściej oszukane,
poprzez zredukowanie w nich ilości ziół, co czyni je mało
przydatnymi!
Wyjściem z sytuacji jest samodzielne przygotowywanie
mikstur ziołowych, co wiele osób praktykuje i co nie jest trudne.
Po
jednym z moich artykułów dotyczących ziołolecznictwa, skontaktował
się ze mną pan Bartłomiej Waściszakowski, który podzielił się ze mną
recepturą na nalewkę z korzeni żywokostu. Według tego przepisu
pozyskanego przez pana Bartłomieja od swojej matki, sporządza on
nalewki o bardzo wysokiej skuteczności działania.
Zaproponowałem
panu Waściszakowskiemu wymianę: ja jemu przesłałem nalewkę na
śliwkach macerowanych wraz z pestkami, on mi przysłał nalewkę
na korzeniach żywokostu, którą stosuje się do nacierania chorych
miejsc..
Nalewkę z żywokostu przetestowałem na swojej żonie,
cierpiącej na bóle kolan: po kilku zabiegach ból minął. Szybkość z
jaką nalewka zadziałała wprawił mnie w zdumienie.
Jak pan
Bartłomiej sporządza tą rewelacyjną nalewkę?
Zacytuję jego e-mail
do mnie.
-----------------------------------------
"...jeśli
chodzi o tematy kostno-stawowe, bóle kolan, łokci, kręgosłupa nie
znam lepszego lekarstwa. Moja śp. Mama mnie nauczyła lata temu jak
robić nalewkę, z powodzeniem ją stosujemy i wśród rodziny, przyjaciół
i ogólnie propagujemy. NIE JEST ONA DO PICIA ABSOLUTNIE TYLKO
DO SMAROWANIA.
Ja robię ją w sposób następujący:
1.
Przełom lutego i marca wykopuję korzenie żywokostu. Trzeba wiedzieć
gdzie rośnie bo wczesną wiosną są widoczne tylko podgnite łodygi i "z
marszu" nie ma szans znaleźć. Dobrze zatem sobie namierzyć latem
miejsca gdzie żywokost występuje i zaznaczyć - np kijaszka wbić.
Podmokłe tereny, okolice stawów, rzek, czasami w rowach
przydrożnych.
2. Korzeni ok 1-2 kg, jak się uda to 3 kg sobie
wykopuję, biorę do domu i dokładnie oczyszczam z ziemi i części
zgnitych i dobrze je myje.
3. Kroję na plasterki - ten korzeń
wygląda bardzo podobnie do chrzanu tyle że po przełamaniu jest bardzo
śliski - i wrzucam do słoja 4 -5 litrowego zależy ile udało mi się
ukopać. Mniej więcej połowę słoja żeby wypełnić.
4. Zalewam
słój prawie do pełna 50% alkoholem, zakręcam szczelnie i odstawiam na
nasłonecznione okno na 3 miesiące. Co parę dni trzeba wstrząsnąć
słojem porządnie.
5. Po trzech miesiącach barwa nalewu jest
mocno brązowa, naprawdę ciemna, taki palisander, ma on konsystencję
rzadką i jest nie prześwitujący dla światła. Zlewam, filtruję przez
sitko albo gazę i na powrót do pustego i czystego słoika, tym razem
już trzeba przechowywać bez dostępu do światła.
6. Przelewam
sobie do małej buteleczki i mam na podorędziu. Stosowanie polega na
wcieraniu a następnie wklepywaniu w bolące miejsce, u nas są to
kolana albo kręgosłupy. Jak po większym wysiłku ból kolan się pojawia
to tygodniowa kuracja żywokostem usuwa ból praktycznie do zero i
przywraca ruchomość stawu.
7. Uwaga bo plami!!! Najlepiej nad
płytkami sobie stosować żeby łatwo było posprzątać.
Można też
stosować świeży korzeń, wtedy trzeba go rozbić tłuczkiem na papkę,
najlepiej w worku foliowym żeby wszystkiego wkoło nie pobrudzić. Taką
papkę trzeba sobie na noc założyć na kolano i bandażem elastycznym
zabezpieczyć. Na rano papka jest wyschnięta całościowo, robi się taka
skorupka bo wszystkie składniki przeszły w kolano.
Polecam
serdecznie i proszę propagować, jeśli ma Pan ochotę oczywiście się
tym podzielić z innymi.
Zdrowia życzę
Bartłomiej
Waściszakowski
--------------------------------------
Ponieważ
nie wszyscy znają ziele żywokostu i nie wszędzie on rośnie, pozostaje
nam kupić korzenie żywokostu gotowe (oferują go w wielu sklepach
zielarskich) i przyrządzić z nich nalewkę według podanej wyżej
receptury.
Pozyskamy rewelacyjną miksturę na bóle kostno -stawowe.
Oczywiście najlepiej pozyskać korzeń żywokostu samemu, co niestety
wymaga nieco fatygi!
Anthony
Ivanowitz
12.12.2024r.
www.pospoliteruszenie.org
piątek, 13 grudnia 2024, 19:22:10
Taka ilość nalewki starczyłaby mi na całe życie!
Ja mam inną
metodę na nalewkę, bardzo podobną.
Zbieram korzenie w
październiku lub z początkiem maja.
Moje terminy zbioru są różne,
bo ja zbieram z dzikich stanowisk, a w lutym, marcu na pewno nie
znajdę ani jednego korzenia jak rozłożą się liście i nie wybiją
jeszcze młode pędy.
Zbieram maksymalnie 0,5 kg korzeni. Po
oczyszczeniu ważę je i zalewam trzykrotną lub pięciokrotną ilością
alkoholu 40-50 % ze spirytusu. Nalewka 1:3 lub 1:5.
Nalewki tej
nie należy trzymać na słońcu tylko w zacienionym miejscu. Od czasu
do czasu wstrząsnąć.
Macerować 2 tygodnie,
przecedzić.
https://rozanski.li/769/symphytum-zywokost/
https://rozanski.li/172/zywokost-symphytum-stosowac-doustnie-czy-nie/
Nalewkę
z żywokostu robiłem już kilka razy. Pół litra wystarcza mi na
minimum rok na dwie osoby.
piątek, 13 grudnia 2024, 21:12:32
Mam to szczęście, że rośnie on u mnie w sadzie sobie dziko i na
polu.
Stosuję go natomiast.
Ukopany korzeń przecieram na
tarełku i mieszam to z gęsta śmietaną.
Taką papkę daję na gazę i
owijam obolałe miejsce jakimś bandażem, żeby to się nie
zsunęło.
Zostawiam na kilka godzin.
Pomogło mi to przy bardzo
bolesnym skręceniu kostki i dużej opuchliźnie z późniejszym stanem
zapalnym.
A niedawno dokuczał mi ostry ból nadgarstka, ciężko
było rękę zginać przez trzy tygodnie, po takich okładach
pomogło.
Muszę spróbować zrobić taką nalewkę, bo np na plecach
takie okłady będą ciężkie do wykonania.
Niestety dokucza mi
bardzo często ból dolnego odcinka kręgosłupa, rezonans wykazał
wysunięcie dwóch krążków.
Wizyta u fizjo pomaga ale po roku
dolegliwości powracają, takie nacieranie też napewno łagodziło by
obrzęk i ból...
Pozdrawiam.
sobota, 14 grudnia 2024, 09:37:47
W sklepach zielarskich jest dostępny. Suszony i zmielony. Jak
prawidłowo wszystko od zbioru do suszenia przebiegło, to powinien
być to również pełnowartościowy materiał. Sprawdzę, bo z wiekiem
odzywają się skutki wszystkich wypadków.
---
Co do
samodzielnego przygotowania różnych ziół, to dzisiaj sprawa jest o
wiele łatwiejsza niż dawniej. Chodzi o szybki dostęp do informacji.
W lekach zakupionych w aptece faktycznie substancji czynnej są
minimalne ilości. Trzeba przez to zużyć więcej leku. No ale teraz o
to chodzi.
Natomiast łatwo jest zastąpić taki lek samodzielnie
zrobionym na podstawie informacji z ulotki załączonej do opakowania.
Trzeba szukać nazwy substancji czynnej. Zazwyczaj nazwa ta ma rdzeń
łaciński. Czasami jest podane, z jakiej pochodzi rośliny. Jeżeli nie
ma, to trzeba wyszukać po tym rdzeniu łacińską nazwę
rośliny.
Przykład: popularny syrop dla dzieci z nazwą pini.
Lekarz (i leśnik) wie, że jest to syrop zrobiony z pędów sosny
zwyczajnej, łacińska nazwa pinus silvestris. W takim przypadku
wyszukujemy po wpisaniu dokładnie nazwy pini lub pinia lub podobnie
brzmiącej aż znajdziemy roślinę. W szczegółowym opisie tej rośliny
powinna być podana substancja lecznicza taka sama jak w ulotce.
anthony
sobota, 14 grudnia 2024, 13:12:17
@Maur sobota, 14 grudnia 2024, 09:37:47
możesz kupić korzeń żywokostu, świeży, wykopany w dniu wysyłki.
Jest to korzeń zapewne z uprawy, a nie rosnący w stanie dzikim,
ale zapewne ma on właściwości lecznicze.
Świeży korzeń kupisz
dla przykładu
tutaj:
https://allegro.pl/oferta/zywokost-lekarski-swiezy-korzen-1kg-14042207915
Oponie
osób które ten korzeń kupiły są entuzjastyczne!
Maur
sobota, 14 grudnia 2024, 17:58:32
@anthony sobota, 14 grudnia 2024, 13:12:17
To jeszcze w ramach rewanżu podrzucę kilka ważnych zasad przy
samodzielnym produkowaniu produktów leczniczych.
Z roślin
nadają się kwiaty, liście, czasami łodygi, korzenie i bulwy oraz
owoce. W zależności od części rośliny należy je odpowiednio
potraktować np. wodą. Z kwiatów i liści wystarczą zazwyczaj
napary. Czyli zalanie wrzątkiem na kilka minut. Pędy, łodygi,
grubsze liście już potrzebują odwaru. Czyli wrzucenia do aby
wrzącej wody i podgotowanie przez kilkanaście minut. Korzenie i
bulwy potrzebują wywaru. Czyli wrzucenie do zimnej wody,
doprowadzenie do gotowania i gotowanie przez kilkanaście minut.
Jest to dość prosta i łatwa do zapamiętania zasada: im
delikatniejsza część rośliny, tym krócej w gorącej wodzie.
---
Różnica pomiędzy odwarem a wywarem.
Przy odwarze
potrzebujemy wrzucić od razu do gorącej wody, bo tylko w takiej
temperaturze uwalnia się z rośliny interesująca nas substancja
czynna. Np. z igieł sosny lub świerka. Podobnie z pędami
sosny.
Przy wywarze potrzebujemy czegoś w rodzaju wstępnej
maceracji w zimnej wodzie i stopniowego uwalniania potrzebnych nam
substancji wraz ze wzrostem temperatury wody. Aby to osiągnąć,
potrzebujemy rozmiękczyć surowiec. Dlatego ważny jest czas i
następstwo uwalniania z rozmiękczanej coraz bardziej
rośliny.
---
Owoce to już kategoria nalewek. Bo kompotem to
ze śliwki czy wiśni nie wyciągniemy amigdaliny. Tu już kompozycji
według własnej fantazji.