Ześwinienie
„...A dziś charakterystyczna sytuacja: widzisz takiego już starszego pana bądź panią - idzie na przeciw. Najczęściej gdzieś w Sejmie, ale może na ulicy Wiejskiej, albo gdzieś indziej w Warszawie. Uśmiechasz się, już chcesz powiedzieć "cześć, no jak tam u ciebie/ u was", a on jakby mu się coś stało - wzrok spuszcza, kroku przyspiesza. Najchętniej będzie udawał, że nie zauważył, albo wymamrocze cześć i pobiegnie...(...) Jakoś tak się boją? A może im głupio? Bardzo nie chcą rozmawiać. Pewnie raczej im głupio, bo wiedzą jako ludzie inteligentni, że chowają się zbyt często za chamską i kłamliwą propagandą...”
Powyższy cytat pochodzi z blogu pani Agnieszki Romaszewskiej (całość tutaj: http://wpolityce.pl/blog/post/2818/Strach_przed_rozmowa___apel_do_starych_znajomych.html ). Młodszym czytelnikom przypomnę, że pani Romaszewska w czasach komuny była członkiem KOR (Komitetu Obrony Robotników) i działaczem tak zwanej opozycji demokratycznej.
Na swoim blogu, pani Romaszewska sugeruje, że wielu jej znajomych z dawnej opozycji demokratycznej zeświniło się, porzuciło dawne ideały na rzecz pełnego koryta. Dlatego też na widok pani Romaszewskiej, albo udają, że jej nie zauważają, albo pospiesznie przechodzą na drugą stronę ulicy. Wstyd im przed panią Romaszewską, która rzecz jasna się nie zeświniła!
Chciałbym nieco popsuć dobre samopoczucie pani Romaszewskiej. Od kilku lat jest ona kierownikiem telewizji „Biełsat”. Telewizja ta została utworzona kilka lat temu, gdy ówczesny polski rząd odgrywał rolę amerykańskiego dywersanta wobec prezydenta Białorusi pana Łukaszenki. Z założenia telewizja ta miała przygotować na Białorusi grunt do podobnej „rewolucji” jaka miała wcześniej miejsce na Ukrainie, a jeszcze wcześniej w Polsce. Dywersyjna wobec Łukaszenki działalność telewizji „Biełsat” zakończyła się totalną klapą, gdyż prezydent tego kraju cieszy się ogromnym i autentycznym poparciem obywateli Białorusi, którzy nie dali sobie zrobić wody z mózgu, jak to było z Ukraińcami podczas „pomarańczowej rewolucji” w Kijowie.
Po zmianie na stanowisku prezydenta USA, telewizja „Biełsat” straciła jakiekolwiek znaczenie i poparcie rządu amerykańskiego, wobec zmiany polityki Baraka Obamy wobec Rosji i państw posowieckich. Nowy prezydent USA, nie potrzebuje już Polski w charakterze swojego (darmowego!) dywersanta wobec Rosji i Białorusi. Wobec takiej wolty prezydenta USA, polski rząd obudził się z ręką w nocniku (i fiutem w garści) i próbuje robić dobrą minę w sytuacji gdy został wystawiony do wiatru na kilku frontach!
Pani Romaszewska, jak gdyby nigdy nic, nadal próbuje nawracać Białorusinów na demokrację, z pełną świadomością tego czym taka „demokracja” w wydaniu wschodnioeuropejskim pachnie! Ta pani doskonale wie, że demokracja na Białorusi byłaby lustrzanym odbiciem „demokracji” polskiej i ukraińskiej, z grabieżą majątku narodowego przez partyjno-rządowe kliki, z bezprawiem i ogłupiającą propagandą, z masową emigracją za chlebem, z poczuciem kompletnej alienacji obywateli, itp, itd.
Jeśli ta pani o tym wszystkim wie, to dlaczego tak źle życzy narodowi białoruskiemu? Dlaczego kieruje działalnością telewizji, uprawiającą dywersyjną działalność wobec naszego sąsiada?
Jak się domyślam, działalność pani Romaszewskiej w telewizji „Biełsat” nie odbywa się na zasadzie wolontariatu, jakąś kasę (i to zapewne nie małą) za jątrzenie w stosunkach pomiędzy Polska i Białorusią, ta pani pobiera, nie zauważając, że amerykanie już się na swojego sługusa w Polsce wypieli. Oni już nie potrzebują osła trojańskiego, który będzie drażnił swoich wschodnich sąsiadów, gdyż się z nimi ponad głowami Polaków dogadali!
Jeśli więc wielu dawnych znajomych pani Romaszewskiej na jej widok przechodzi na drugą stronę ulicy, to może nie z powodu poczucia wstydu za swoje ześwinienie, ale raczej chcąc uniknąć spotkania z osobą która tak jak i oni zeświniła się, dla kasy szkodząc żywotnym interesom polskiego państwa!
Anthony Ivanowitz
18. października. 2010r.