Uczcijmy Żydów
ratujących Polaków
Jestem w stanie
zrozumieć „historyków” żydowskich (Gross, zaś ostatnio Alina Cały z Żydowskiego
Instytutu Historycznego w Warszawie) przyprawiającym Polakom antysemickie ryje, oraz czyniących ich
współodpowiedzialnymi za wymordowanie przez Niemców (przepraszam „nazistów”)
milionów Żydów. Pisałem o tym
wielokrotnie, że tego typu rewelacje
żydowskich „historyków”, są elementem akcji propagandowej prowadzonej
przez działaczy Światowego Kongresu Żydowskiego, której celem jest
psychologiczne „zmiękczenie” ofiary
(czyli Polaków) po to, aby łatwiej wyrwać im z gardła odszkodowanie za mienie Żydów pozostawione w
Polsce. (więcej na ten temat: http://www.pospoliteruszenie.org/Jedwabne.htm
). Jestem w stanie zrozumieć redakcje
polskich mediów, które ochoczo udostępniają swoje łamy żydowskim „historykom”.
Media te realizują swoją część planu
Światowego Kongresu Żydowskiego, zapewne w nadziei na uczestnictwo w podziale łupów, jaka
przypadnie im w udziale, gdy nasi „ starsi
bracia” dopną swego. Nie
jestem w stanie zrozumieć jednego: w Polsce żyje tysiące Żydów, wielu z nich
piastuje wysokie stanowiska w administracji państwowej, są wpływowymi
politykami, artystami, dziennikarzami, biznesmenami. Żaden z nich nie kiwnie
palcem w bucie, w obronie dobrego imienia Polaków, wśród których żyją!
Poza Polską żyje tysiące Żydów (i ich rodzin) uratowanych przed śmiercią z rąk nazistów, przez bohaterskich Polaków . Oni - prawie wszyscy – również milczą! Dlaczego? Z czego bierze się ta zbiorowa, straszliwa niewdzięczność Żydów, wobec swoich wybawców? Polacy którzy ich uratowali, ryzykowali życiem swoim i swoich rodzin! Czym ryzykowaliby ocaleli z holocaustu dzięki Polakom Żydzi, (albo ich rodziny) gdyby wystąpili w obronie dobrego imienia Polaków, dzięki którym ocalili życie?
Poniżej zamieszczam list otwarty córki generała „Nila”, oraz fragment felietonu Stanisława Michalkiewicza, wykazujące absurdalność zarzutów stawianych Polakom przez nową „opluwaczkę” polskiego narodu, Alinę Cały .
List otwarty Marii Fieldorf-Czarskiej do dr Aliny Całej
z Żydowskiego
Instytutu Historycznego
Obejrzałam przypadkiem telewizyjny program redaktora Tomasza Lisa z Pani udziałem. Program dotyczył podłego artykułu „Europejscy pomocnicy Hitlera w mordowaniu Żydów”, opublikowanego niedawno w niemieckim „Spieglu”. Ze zdumieniem stwierdziłam, że jedyna różnica między „spieglowskimi „ specjalistami od zamazywania odpowiedzialności Niemców za zbrodnie na obywatelach Polski narodowości żydowskiej a Panią polega na tym, że Pani robi to z większą złością wobec Polaków i jeszcze bardziej niesprawiedliwie niż Niemcy. Aż trudno uwierzyć, że jest Pani obywatelką RP i pracownikiem instytutu naukowego (?), dotowanego zapewne z budżetu państwa polskiego.
Sprawa jest tym bardziej bolesna, że niemieccy redaktorzy „Spiegla” zaatakowali tym razem polskich chłopów. Oni mogą o tym nie wiedzieć, ale Pani jako historyk musi wiedzieć, że aktualnie trwa w Kościele katolickim proces beatyfikacyjny, w którym jest m.in. chłopska rodzina Ulmów. To symboliczna historia, takich było wiele. A co zrobić z ponad 6 tysiącami Polaków, którzy są „sprawiedliwymi wśród narodów świata”? W Talmudzie napisano, że „kto ratuje jedno życie , ratuje cały świat”. Ponad 6 tysięcy razy Polacy ratowali w czasie wojny „cały świat”. To przypadki znane i opisane, a ile jest jeszcze nieopisanych? Tymczasem Pani, obywatelka Polski, taki ma dla nich szacunek, że znieważa naród, który ich wydał i wygłasza Pani o tym narodzie niesprawiedliwe, uogólniające sądy.
Kiedy myślę o Józefie Ulmie, polskim rolniku, zamordowanym przez Niemców 24 marca 1944 r. w Markowej, razem z żoną Wiktorią w błogosławionym stanie i sześciorgiem małych dzieci oraz ośmiorgiem ukrywanych przez siebie Żydów, to zastanawiam się, co ci zamordowani Żydzi by Pani powiedzieli, gdyby dziś mogli przemówić? Co by powiedzieli na temat „przyjaźni- niemiecko – żydowskiej”, obserwowanej w naszych czasach, kosztem Polaków „pomocników Hitlera”?
Staram się zawsze kończyć moje spory z różnymi ludźmi propozycjami pokojowymi, pozytywnymi. Teraz także mam propozycję, by mi Pani pomogła w realizacji pewnego pomysłu. Moim zdaniem, należy podziękować wszystkim Żydom, którzy po wojnie pomagali polskim patriotom, prześladowanym i mordowanym przez sowieckie siły „bezpieczeństwa publicznego”tylko dlatego, że chcieli Polski wolnej, suwerennej. Żydzi mieli duże możliwości pomagania, ponieważ wielu z nich zajmowało wysokie stanowiska w aparacie partyjnym i policyjnym Polski sowieckiej. Co prawda, mojemu Ojcu nie pomogli, lecz uczestniczyli w mordzie sądowym. Pisali akt oskarżenia i wydali dwa razy wyrok śmierci na Ojca, wysługując się Związkowi Sowieckiemu za stanowiska i ordery. Ale ja, z powodu Auscalera, Merza, Wajsblecha czy Górowskiej, nie mogę sobie wyrabiać opinii o całym narodzie żydowskim.
Zapewne zna Pani, jako historyk, liczne przykłady pomocy udzielonej Polakom przez Żydów. To jest istota mojej propozycji, którą sformułowałam w liście otwartym do Adama Michnika już w styczniu 2001 r., opublikowanym w „Naszym Dzienniku”, zignorowanym przez „Gazetę Wyborczą”. Niestety, do dziś nie dostałam odpowiedzi. Pora wrócić do sprawy:
Zorganizujmy wspólnie, Polacy oraz „Żydowski Instytut Historyczny” akcję upamiętniania Żydów, którzy z narażeniem życia ratowali Polaków z rąk NKWD-UB i KGB-SB w latach 1939-1989, szczególnie w okresie okrutnej sowieckiej okupacji Kresów oraz w pierwszym dziesięcioleciu po wojnie. Mam nadzieję, że teren niezbędny do sadzenia drzew upamiętniających szlachetne czyny zostanie udostępniony przez odpowiednie władze. Szlachetność i odwaga ludzka winny być zauważone i nagrodzone nie tylko przez Izrael, ale i przez Polskę. Pani jako Żydówka z polskim obywatelstwem na pewno to rozumie.
Jeśli chodzi o motto całej akcji, to zapewniam Panią, że w Ewangelii znajdzie się wiele pięknych myśli o wymowie zbliżonej do tych o ratowaniu świata przez dobre uczynki pojedynczych ludzi.
Maria Fieldorf-Czarska
córka gen. bryg. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”
Gdańsk, 28 maja 2009 roku
„Zwiastuny nowego etapu” . Stanisław Michalkiewicz. (Całość: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=797)
„…Jest to nowość, bo środowiska żydowskie ograniczały się dotychczas do oskarżania Polaków o „bierność” wobec tych zbrodni – że „nie zrobili wszystkiego” by ratować Żydów. „Współudział” jest krokiem dalej, a przecież nikt nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, więc wszystko dopiero przed nami. Ale skoro już tak szczerze sobie rozmawiamy, to warto zwrócić uwagę nie tylko na to, że żaden z żydowskich oskarżycieli narodu polskiego nie powiedział, co mianowicie Polacy powinni zrobić w sytuacji, gdy Polska podjęła z Niemcami walkę, którą w 1939 roku przegrała i została pozbawiona własnych sił zbrojnych – ale przede wszystkim na to, że Żydzi nie uczynili nic, by uratować od zagłady co najmniej 2 milionów Polaków! Bo jak szczerze – to szczerze: dlaczego właściwie tylko Polacy mieliby obowiązek poświęcania się dla ratowania Żydów, natomiast Żydzi – już nie? Bez satysfakcjonującej odpowiedzi na to pytanie dyskusja na temat polskiej „bierności”, nie mówiąc już o „współudziale” jest absolutnie wykluczona…”
Anthony Ivanowitz
29. maja. 2009r.