Sała Ukrainie, Gierojom sała
Nim przejdę do meritum, najpierw rozszyfruję bojowe zawołanie naszych przyjaciół banderowców, w wersji współczesnej, a więc: sała Ukrainie, bohaterom sała.
Sało to narodowy przysmak Ukraińców. Jest to wędzona słonina, wcześniej marynowana w słonej wodzie.
Otóż jeśli pod pojęcie sało „włożymy” to co Ukraińcy obecnie potrzebują ( a więc żywność, zakwaterowanie, ubrania, leki, itp.) to zawołanie „słonina dla Ukrainy, słonina dla bohaterów” oddaje w pełni współczesne oczekiwania naszych sąsiadów ze wschodu.
Tak więc nie ma się co oburzać traktując zawołanie banderowców jako obelga dla Polaków, oni współcześnie chcą tylko dużo słoniny dla państwa i jego obywateli! Słonina- to jest to czego oni oczekują najbardziej! No i oczywiście dużo gorzałki pod tą słoninę! Tą uwagę kieruję do Kresowian, oburzonych ukraińskim odpowiednikiem „Hail Hitler”
Po tej dygresji wracam do naszych baranów.
Pamiętam z czasów komuny taki dowcip. Jakieś sowieckie ministerstwo zamówiło w USA sto pił spalinowych do cięcia drzew. Amerykański producent gwarantował, że jedna piła spalinowa jest w stanie ściąć 200 drzew w ciągu godziny. Przed ostateczną decyzją zakupu Rosjanie zażyczyli sobie jedną piłę do prób.
Po wielu próbach rosyjscy drwale orzekli, że amerykański piły są gorsze od rosyjskich siekier, gdyż można nimi ściąć jedno drzewo na godzinę, a siekierą dwa.
Zawezwano serwisanta z fabryki pił, ten ujął piłę w dłonie piłę, pociągną sznurkiem do odpalania i rozpoczął ścinanie drzew, ...w ciągu godziny ściął 205 drzew.
Rosyjscy drwale przyglądali się temu z podziwem, zaś jeden z nich rzekł do kolegi: popatrz no Wania, te piły nie tylko ścinają drzewa ale i jeszcze warczą!
Dowcip ten przypomniał mi się po doniesieniach poliniackich mediów, że w ramach dostaw słoniny dla naszych przyjaciół banderowców, państwa NATO uruchomiły most powietrzny dostarczając sało (pod postacią broni wszelakiej) samolotami na lotnisko w Rzeszowie, zaś z lotniska broń wędruje na Ukrainę, w jakiś tajemniczy sposób nie znany Rosjanom, którzy transporty broni jakoś nie zauważają.
Otóż pożytek z broni dostarczanej banderowcom przez NATO jest taki sam jak z pił spalinowych dostarczonym rosyjskim drwalom. Co prawda ścinają drzewa ale nie warczą!
Sztab Generalny wojsk ukraińskich wydał zalecenie dla swoich bohaterskich żołnierzy aby nowoczesny sprzęt wojenny dostarczany z Polski, używać w postaci maczug , gdyż po wielu próbach uruchomienia nie chcą one warczeć!
Tak więc takie dla przykładu ręczne wyrzutnie rakietowe są zrzucane Ruskim na głowy z okien wysokich budynków, ku uciesze zbieraczy złomu, którzy mają teraz na Ukrainie prawdziwe żniwa!
Rząd niemiecki jako pierwszy dostrzegł problem i dostarcza Ukraińcom hełmy z czasów II wojny światowej, zarekwirowane z muzeum w Berlinie. Inni bojownicy z Rosją ukraińskimi rękami, poszli śladem Niemców i opróżniają swoje muzea wojskowości, dostarczając a to wyrzutnie kartaczy z XV wieku, a to puste butelki żeby je sobie Ukraińcy sami napełnili benzyną, itp.
Polski rząd usilnie pracuje nad zgłębieniem technologii produkcji sała, gdyż jest to obecnie najbardziej poszukiwany towar na Ukrainie. Gorzałkę banderowcy mają chwilowo swoją gdyż dostawy broni z Polaki wymieniają z ruskimi na samogon.
Wojna będzie trwać tak długo, jak długo sała i gorzałki będzie pod dostatkiem.
Anthony Ivanowitz
10.03.2022r.