Jak pozbyć się dokuczliwych pasożytów
„...Tylko jedno im w głowie: fotele, serdele i burdele...” – grzmiał na przedwojennych parlamentarzystów marszałek Józef Piłsudski. Współczesnym parlamentarzystom w głowie dokładnie to samo co ich przedwojennym kolegom: fotele, serdele i burdele! O ile fotele i serdele III RP zapewnia im niejako z urzędu, to już o burdele muszą się oni martwić każdy z osobna. I to jest bardzo poważny błąd! Ponieważ – jak to słusznie zauważył marszałek Piłsudski w innym publicznym wystąpieniu – polscy parlamentarzyści mają kwalifikacje tylko do tego „...by kury szczać prowadzać...”, więc załatwiając sobie burdele czynią to tak nieudolnie, że same tylko skandale z tego wynikają!
Posłowie „Samoobrony” na ten przykład, organizowali sobie burdele zatrudniając prostytutki na etaty dyrektorek biur poselskich. Pomysł pozornie dobry, jednak nie do końca. Po pewnym czasie użytkowania prostytutki przez tego czy innego posła (czasami przez wielu jednocześnie), ulega ona pewnemu „zużyciu”, zachodziła więc pilna konieczność wymiany jej na nowy model. I wtedy wybuchał skandal. Zwolniona z posady prostytutka informowała media iż została pogoniona, media podnosiły raban zaś „Gazeta Wyborcza” kreowała prostytutkę na „autorytet moralny” prawie tak wielki jak Kiszczak i Jaruzelski. Robiła się zadyma, prokuratura wszczynała śledztwo w wyniku którego kilku posłów „Samoobrony” nie wiedzieć dlaczego trafiła do mamra (w tym pan Łyżwiński, który chyba już nigdy z więzienia nie wyjdzie), opinia publiczna poruszona nieszczęściem prostytutek aż gotowała się z oburzenia. Wstyd i poruszenie na całą Polskę i Europę, a wszystko tylko dlatego, że posłowie „Samoobrony” sami sobie organizowali burdele, choć wcześniej tylko kury szczać prowadzali.
Inne partie polityczne, również zupełnie nie radzą sobie „w temacie burdeli”
Senator Platformy Obywatelskiej na ten przykład, pan Piesiewicz, organizując sam dla siebie „burdele”, czynił to tak nieudolnie, że stał się pośmiewiskiem na całą Polskę po tym, jak media upubliczniły kilka filmików, pokazujących senatora umalowanego jak kurtyzana, ustrojonego w kusą sukieneczkę i zabawiającego się z jakimiś kurewkami, o urodzie, manierach i słownictwie dojarek z PGR-u.
Tak dalej być nie może! Autorytet III RP wymaga pilnego rozwiązania problemu burdeli dla parlamentarzystów! Skoro polskie państwo z urzędu, załatwia swoim parlamentarzystom i fotele i serdele, to dlaczego nie miałoby im organizować również burdeli? Ponieważ typowy parlamentarzysta III RP jest po stokroć głupszy niż jego kolega z lat międzywojennych, to należy zapewnić mu drobiazgowa opiekę w każdej dziedzinie, również „w temacie” burdeli. Gdyby posłowi czy senatorowi III RP przyszło wyprowadzić kury do szczania, to i tego by pewnie nie potrafił. Zapewne czynność ta (jak i każda inna w jego wykonaniu ) zakończyłaby się jakimś skandalem z podtekstem seksualnym w tle. Taki parlamentarzysta wyprowadzający kury, w natłoku ogromu problemów z tym związanych, zupełnie by się pogubił i głowę stracił - być może nawet w sensie dosłownym. No bo dopilnuj całego stada kur, tak aby każda z nich się wysikała! Trzeba by każdej kokoszce po szczaniu tyłek podetrzeć, a to nie takie proste: złap taką kurę, i jeszcze zapamiętaj której juz wytarłeś otwór wydalniczy, a której jeszcze nie! Trzeba by te z już podtartą dupą jakoś zaznaczyć, żeby nie robić dwa razy tej samej roboty, tylko czym i w którym miejscu? ...I tak stoi i rozmyśla... dobrze byłoby kilka kur wykorzystać seksualnie, a kilka innych zabrać do domu na rosół. Ale które zabrać na rosół, a które posunąć?... myśli, a łeb już mu od tego myślenia zrobił się gorący... zabierze na rosół te które przeleci: źle -wygdaczą w domu żonie o seksualnym incydencie, ta pobiegnie do telewizji i o wszystkim opowie...nie... rozmyśla dalej, a łeb już mu z gorąca dymi... i tak rozmyślając pobłądzi w gospodarstwie, kury pogubi, w błoto niechcący wdepnie, ogień zaprószy papierosa odpalając i stodołę podpali, do dołu z gnojówką wpadnie bo się zagapił, a gramoląc się z gnojowiska nadepnie niechcąco krowie na ogon a ta mu takiego kopa w głupi łeb odwali, że aż posłem rzuci w stojącego opodal rozpłodowego byka, który właśnie był umówiony z ponętną jałówką i pomyślał, że to właśnie ona przybyła na randkę ... tak skończyłby każdy polski parlamentarzysta, już przy pierwszej próbie wyprowadzenia kur do szczania!
Tym żałosnym nieudacznikom trzeba zorganizować burdele, zakładając, że kopulować to już będą potrafili samodzielnie, przynajmniej ci z Platformy Obywatelskiej. Do zorganizowania sejmowego burdelu nająć należałoby pana Simona Moleke z Kamerunu, siedzącego do niedawna w polskim więzieniu za świadome zarażenie setek Polek wirusem HIV . Niewykluczone, (jeśli opisy prasy na temat jego wyczynów seksualnych są prawdziwe) że mógłby on jednoosobowo obsłużyć seksualnie cały polski parlament, a gdyby część parlamentarzystów nie gustowała w murzyńskiej ladze, to dla nich należy sprowadzić z Kamerunu kurewki płci żeńskiej, również tak jak Moleke zarażone wirusem HIV. Ponieważ jednak pan Moleke wyzionął ducha i niczego już zorganizować niestety nie może, więc w trybie pilnym należy sprowadzić z Kamerunu jakiegoś jego krajana, też zahifionego. Po kilku dniach działania burdelu dla parlamentarzystów, wszyscy oni (z wyjątkiem tych którzy nawet kopulować nie potrafią- a myślę, że uzbiera się takich ze dwustu) zostaną zainfekowani śmiercionośnym wirusem, zaś po kilku miesiącach naród polski uwolni się od wyjątkowo obrzydliwych i dokuczliwych pasożytów. Wtedy wszyscy odetchniemy z ulgą, zaś Polska odrodzi się moralnie!
Anthony Ivanowitz
18. grudnia. 2009r