Zaszczepieni – komedyjka teatralna
Osoby:
Premier rządu III RP
Pełnomocnik Rządu ds. szczepień
Główny doradca ds. szczepień –
Rzecznik prasowy szprycowników-
Miejsce akcji:
Gabinet Premiera. Trwa spotkanie szprycowników podsumowujące zakończoną przed kilku minutami telewizyjną akcję pt. „Rząd się szczepi” . Wymienionym wyżej „szrycobiorcom” , -pielęgniarka pani Weronika -wykonała wstrzyknięcia Szczepionki Fajzera, którą udawała sól fizjologiczna, tak przynajmniej myśleli zaszczepieni. Całą akcję transmitowała telewizja polska na żywo.
Akcja (kurtyna w górę)
Premier:
no to panowie, telewizyjną szopkę mamy za sobą. Napijemy się teraz na pohybel gojom, zapewne większość z nich dała się nabrać i jutro popędzi na szczepienia. Ale będą się dziwować jak im ryje powykrzywia! ( wybuchają śmiechem. Premier wyjmuje z szafy koniak i nalewa do kieliszków).
Wznoszę toast: na zdrowie wasze w gardła nasze! (wypijają, grymas obrzydzenia wykrzywia im twarze)
Pełnomocnik:
jaki okropny bimber, dawno takiego zajzajeru nie piłem. Nie masz czegoś innego?
Premier:
nie grymaś, w smaku nie jest za dobry, ale pierdolnięcie ma jak trzeba, zaraz sam się przekonasz!
Pełnomocnik:
no to nalej jeszcze po jednym (premier nalewa, piją wykrzywiając swoje znienawidzone przez społeczeństwo facjaty)
Rzecznik prasowy:
chyba pawia puszczę (wyjmuje z kieszeni chusteczkę do nosa i zgodnie z zapowiedzią puszcza pawia, jednocześnie razem z chusteczką wyciąga jakieś pudełko które upada na podłogę. Doradca schyla się i podnosi pudełko)
Doradca: (ogląda pudełko i wyciąga z niego jakąś buteleczkę, czyta napis na buteleczce)
kurwa mać, co to ma być? To jest sól fizjologiczna, którą nam mieli wstrzyknąć. Jeśli ty w kieszeni masz sól fizjologiczną, to co pielęgniarka nam wstrzyknęła? (zapada grobowa cisza)...
Premier:
obszukać go! Kurwa mać, miał podać pielęgniarce ampułki z solą fizjologiczną a on dał jej coś innego! Obszukać go! ( wszyscy rzucają się na Doradce i zaczynają obszukiwać kieszenie jego spodni i marynarki. Doradca wymiotuje w najlepsze. Pełnomocnik wyciąga z kieszeni marynarki pudełko tekturowe z napisem: szczepionka kowid-19, producent Fajzer.....zapada złowroga cisza,...Doradca przygląda się opakowaniu, otwiera pudełko, już puste
Premier:
wygląda na to, że przez tą kurwę zaszczepili nas szczepionką Fajzera......już po nas...już po nas...już mi coś mordę wykrzywia... pomylił pudełka...już my ci tego nie podarujemy....bić go! (Wszyscy rzucają się na Rzecznika i zaczynają okładać go pięściami i kopniakami, ofiara napaści upada na podłogę i wymiotuje lecz po kilku minutach przerywa tą czynność a nawet jakby nie wykazuje oznak życia)
coś się nie rusza...zostawcie go niech zdycha...ratować nam się trzeba, tylko jak??? (zziajani siadają na krzesłach i milczą przerażeni...)...ale nas załatwił.. pomylił ampułki..co za kreatura! (wstaje z krzesełka i kopie Rzecznika z całej siły w tyłek, Rzecznik charczy coś niezrozumiale i wyjmuje ze spodni jakieś pudełeczko, pokazuje je premierowi...ten otwiera pudełko i wyjmuje z niego ampułki soli fizjologicznej oraz szczepionki Cowid-19. ...przygląda się nim z niedowierzaniem....)
Premier:
to są szczepionki Fajzera, jeszcze nie nadpoczęte i ampułki soli fizjologicznej, też nie nad poczęte..!....co to kurwa ma znaczyć? Nic z tego nie rozumiem! To czym nas pielęgniarka zaszczepiła, jak ten gamoń ma w kieszeni i sól i szczepionki??
Posadźcie go na krześle, przesłuchamy go! (podnoszą Rzecznika, porzyganego i zakrwawionego sadzają go na krześle)
trzymajcie go żeby nie spadł a ja go przesłucham
gadaj kanalio, jeśli masz w kieszeni i sól i szczepionki, to co dałeś pielęgniarce żeby nas zaszczepiła? (Rzecznik milczy...wypluł 2 zęby...milczy..)
nie chcesz gadać po dobroci to inaczej z tobą zatańczę (wyjmuje z kieszeni pistolet, odbezpiecza i przystawia Rzecznikowi do głowy...)
gadaj gudłaju co i jak bo ubiję...liczę do trzech... )
Rzecznik: (staje się nad podziw rozmowny)
byłem dzisiaj w sklepie chemicznym żeby kupić trutkę na szczury w płynie...i musiałem dać pielęgniarce tą trutkę przez pomyłkę...innej opcji nie ma...zaszczepiła nas trutką na szczury...(zapada grobowa cisza)
Premier:
trutką na szczury powiadasz? No to skończysz jak szczur (naciska na spust pistoletu ale zapomniał, że pistolet nie naładowany, rozlega się cichy trzask.. Premier wyprowadza piękny, wytrenowany cios, lewy sierpowy, Rzecznik pada na podłogę, ale przed nim padają na podłogę 4 zęby, zaczyna wymiotować)
to nas urządził, ….co robić, co robić?
Doradca:
Mateusz, dzwoń do prezesa Fajzera, może on coś doradzi?
Premier: (wyjmuje telefon, wybiera numer)
witaj prezesie, mam taki mały problem...w skutek pomyłki zaszczepili mnie trutką na szczury, nie masz jakiegoś lekarstwa?...co? Poczekaj zapytam (zwraca się do leżącego na podłodze Rzecznika)
jakiej firmy była ta trutka na szczury? Fajzera? Rzecznik kiwa głową, że Fajzera...Premier kopie Rzecznika w tyłek...)
trutka jest Waszej produkcji, to co robić?......
Prezes Fajzera:
nic nie rób, w ramach racjonalizacji produkcji do ampułek na szczurzą trutkę nalewamy szczepionkę na kowid-19....nie martw się utworzyliśmy w firmie fundusz nagrobkowy, jak wyciągniesz nogi, to małżonka dostanie kasę na pomnik! ..Jest kilka wzorów do wyboru...pomniki są chińskie, plastikowe, ale całkiem ładne...muszę kończyć ...obowiązki wzywają!
Premier: (odkłada telefon na stół, ….blednie ze strachu)
już po nas, już po nas! Zaszczepili nas trutką na szczury....co robić? Co robić?...(nagle do głowy przychodzi mu pewien pomysł, Kopie rzecznika)
mów kanalio gdzie kupiłeś te trutki na szczury? Zapisz na kartce adres bo widzę, że już dzisiaj nic nie powiesz! (podaje Rzecznikowi długopis i kartkę papieru, Rzecznik pisze na kartce adres sklepu, Premier telefonuje do dowódcy swojej ochrony...ten za kilka minut wchodzi do pomieszczenia)
jedź pod ten adres i w tej chwili przywieź właściciela sklepu, weź ze sobą z czterech policjantów, bo może być niebezpieczny (podaje dowódcy ochrony kartkę z adresem)
spiesz się, za 15 minut mam cię widzieć z powrotem.. (dowódca wychodzi, premier pije z butelki bimber, pozostali idą w jego ślady...czekają...wchodzi dowódca ochrony, policjanci wprowadzają właściciela sklepu skutego kajdankami
Dowódca ochrony:
melduję Panie premierze, że jak nas tylko zobaczył, to d razu się przyznał!
Premier:
do czego się przyznał?
Dowódca Ochrony:
że fałszował sprzedawane w sklepie towary. Naklejał na opakowania nalepki, że niby producentem jest Fajzer, a faktycznie sam te towary produkował.
Premier: (zwraca się do właściciela sklepu)
trutkę na szczury też fałszowałeś?
Sklepikarz:
no tak, fałszowałem.
Premier:
a co żeś wlewał do buteleczek?
Sklepikarz:
gnojówkę, szwagier ma świniarnię i mi co tydzień podrzuca 100 litrów gnojówki, a ja tą gnojówkę rozlewam do buteleczek i sprzedaję jako trutkę na szczury...reklamacji jeszcze nie miałem , ta jest pierwsza, a produkuję trutkę już 2 lata!...Mogę kasę oddać jak nie zadziałała! A jak pan Premier ją stosował? Bo trzeba złapać szczura i wysmarować go trutką, najlepiej pod pachami, a potem trzeba....(milknie widząc straszliwy wzrok Premiera......wyjmuje portfel żeby oddać Premierowi kasę, odlicza 25 zł i kładzie na biurku, Premier chowa kasę do kieszeni)
Premier:
milcz kanalio, przez ciebie zamiast solą fizjologiczną pomyłkowo zaszprycowali mnie twoją trutką....masz szczęście, że pistolet mam niezaładowany...
ty już nikomu gnojówki nie sprzedasz bydlaku, zgnijesz w kryminale do końca życia (siada za biurkiem i pisze coś na kartce: „do dyrektora więzienia: zamknąć tą kanalię w więzieniu dożywotnio, sprzedawał gnojówkę jako trutkę na szczury”. Podpis: Prezes Rady Ministrów. M. Morawiecki, podaje kartkę Dowódcy Ochrony
no i zabierz jeszcze do więzienia tego co leży na podłodze, zaraz wypiszę ci na niego kartkę ( siada za biurkiem i pisze na kartce: „do dyrektora więzienia: zamknąć i tą drugą kanalię w więzieniu dożywotnio, pomylił trutkę na szczury ze szczepionką Fajzera”. Podpis: Prezes Rady Ministrów. M. Morawiecki,)
Odwieź ich do więzienia, a kartki daj naczelnikowi. ( Policjanci wychodzą wlokąc ze sobą Sklepikarza oraz ledwie żywego Rzecznika)
o kurwa mać, coś mnie rozdyma, chyba puszczę bąka (puszcza smrodliwego bąka o zapachu gnojówki, pozostali też puszczają podobnie smrodliwe bąki.
Doradca:
ja pierdolę, chciałem puścić bąka a się zesrałem, też się wam tak zrobiło? ...Co za smród.....jak w świniarni..trzeba pootwierać okna...(otwiera okna)
Premier:
a może my tą trutkę wysramy i wypierdzimy?? Jest nadzieja! Dworczyk zamknij drzwi na klucz i nikogo nie wpuszczaj....leczymy się...jest nadzieja...włożę palucha do gardła, może trutkę wyrzygam, wam też radzę zrobić to samo....(Kwiat polskiej polityki leczy się....my już opuszczamy posiedzenie, gdyż fetor świniarni wybitnie nam nie służy!
KURTYNA
Anthony Ivanowitz
30.05.2021r.