Elementarz zdrowia, część V
Grypa nie jest chorobą zakaźną, a jej
leczenie, nie wymaga...leczenia!!
Skąd ta pewność? Z doświadczeń jakie zostały
przeprowadzone w armii amerykańskiej, a konkretnie w marynarce
wojennej. Na dużych statkach wojennych przebywa razem nawet kilkuset
(a nawet więcej) żołnierzy. Gdyby wśród nich wybuchła epidemia grypy
i położyła by do łóżek całość załogi, to statek byłby przez tydzień
praktycznie bezbronny. Autorzy badań chcieli sprawdzić, jaka część
załogi zachoruje na grypę, jeśli wśród nich znajdą się osoby już
chore.
Najpierw w jednym pomieszczeniu umieszczono po
kilkunastu żołnierzy chorych na grypę i taką samą ilość żołnierzy
zdrowych. Przybywali razem przez kilka dni. Żaden z żołnierzy zdrowy
nie zaraził się grypą.
Następnie położono dla jednych łóżek
żołnierzy zdrowych i chorych i tak sobie leżeli obok siebie kilka
dni. Efekt? Jak powyżej, żołnierze zdrowi pozostali zdrowi.
Ostatni
etap badań: Pobrano wymazy z nosów osób chorych i i przeniesiono te
wymazy do nosów osób zdrowych. I nadal osoby zdrowe pozostały zdrowe,
ani jeden żołnierz zdrowy nie zachorował! (powyższe badanie
zreferował dr. Jerzy Jaśkowski w jednej ze swoich pogadanek na kanale
youtube)
Współcześnie przeprowadzono podobne badania w Anglii,
o czym poinformował w jednej ze swoich pogadanek internetowych
Sucharid Bhakdi, obecnie opluwany w mediach i szykanowany (gdyż
demaskował kłamstwa kowidowe i odradzał szczepienia), zaś przed
kowidem światowej sławy naukowiec, najczęściej cytowany w mediach
medycznych naukowiec w historii Niemiec!! Efekt? Jak wyżej! osoby
zdrowe pozostały zdrowe, pomimo prób ich "zarażenia.
W
czasie epidemii hiszpańskiej grypy (1918r.) eksperymenty prowadzono
na więźniach, którym za udział w badaniach darowano karę. Również w
tym wypadku nie było "zakażeń" osób zdrowych od chorych
poprzez przenoszenie wydzielin z jamy ustnej i nosa od chorych
do zdrowych. Udowodniono, że choroba przenosiła się przez krew i była
skutkiem zatrucia żołnierzy szczepionkami!
Ostateczny i
niepodważalny dowód na to, że grypa nie jest chorobą zakaźną
dostarczył przypadek statku wycieczkowego „Diamond
Princess” na którym wybuchła „epidemia” grypy w
roku 2020.
Przypomnijmy tamto zdarzenie. Na statku
wycieczkowym przebywało 3711 osób, z tego 1045 pracowników
obsługi.
„Zakażonych” zostało 10 członków
załogi.
„..10 członków załogi jest zarażonych, ale
załoga nie może poddać się kwarantannie i mieszka razem. Najwyraźniej
zakażenie przeniosło się między nimi, narażając wszystkich na
niedopuszczalne ryzyko" - pisze na swoim Twitterze Michael Mina,
lekarz i profesor wykładający epidemiologię i immunologię w Harvard
School of Public Health. (źrodło:
https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,koronawirus-covid-19-na-statku-diamond-princess,artykul,16462736.html
Te
10 członków załogi „zaraziło” 706 pasażerów, co pokazały
nic nie warte testy pcr.
Ilu z nich było faktycznie chorych?
Nie wiemy. Wiemy natomiast na pewno, że zmarło 6 osób, w wieku 80 lat
i więcej, cierpiących na inne choroby. Stanowi to 0,16% ogółu
pasażerów, co potwierdza dane światowe o takiej właśnie śmiertelności
grypy!
Gdyby grypa była chorobą zakaźną, to prawie wszyscy
obecni na statku powinni być chorzy!
Faktycznie chorych było
nie więcej niż kilkanaście osób i do końca nie wiadomo co im
dolegało, gdyż właśnie rozpoczęło się szaleństwo kowidowe i
propagandowa szopka by przypisywać kowida każdemu osobnikowi któremu
cokolwiek dolega.
Jak zinterpretować przedstawione
badania? Dlaczego w czasie potężnych "epidemii" grypy
które cyklicznie pojawiają się w Polsce (gdy chorowało
jednocześnie po kilka milionów ludzi), lekarze którzy przyjmowali po
kilkudziesięciu chorych pacjentów dzienne, nie chorowali? (mówił o
tym dr Jaśkowski).
Dlaczego lekarze ci nie przynosili choroby
do domu i nie zarażali członków rodzin?
Otóż dlatego, że grypa
nie jest chorobą zakaźną!!
Co więc powoduje „epidemię”
grypy?
Zauważmy, że grypa pojawia się późną jesienią i nęka
ludzi do końca wiosny. Po czym znika na okres lata. Jesień to
początek zmian pogodowych charakteryzujących się obniżeniem
temperatury powietrza, zwiększeniem jego wilgotności, pojawia się
śnieg, mróz, zawieje i zamiecie śnieżne, pluchy, silne wiatry o
niskiej temperaturze, itp.
Organizmy milionów ludzi wystawione
zostają na opisane niekorzystne warunki atmosferyczne, wskutek czego
zostają one wychłodzone, zwłaszcza wtedy gdy ludzie nie są właściwie
ubrani. Nie noszą czapek, szalików, rękawic, chodzą w nie odpowiednim
obuwiu, „za cienko” się ubierają, itp.
Wychłodzenie
organizmu stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia, ale na taką
ewentualność organizm człowieka jest przygotowany.
Niska
temperatura uszkadza wiele organów wewnętrznych, w takiej sytuacji
organizm zaczyna się bronić: podwyższa temperaturę ciała aby
przywrócić równowagę termiczną, pojawia się kaszel i katar.
Katar
i kaszel mają istotne znaczenie dla zdrowienia organizmu. Dzięki tym
zjawiskom organizm człowieka wydala na zewnątrz uszkodzone niską
temperaturą drobne fragmenty ludzkich tkanek. Organizm pozbywa się
ich poprzez wydzielinę z nosa oraz poprzez kaszel.
Dlaczego do
tej pory nie ma lekarstwa na katar? Nie ma i nigdy nie będzie. Katar
spełnia w zdrowieniu organizmu dwie funkcje: regeneruje uszkodzone
zimnem śluzówkę nosa a jednocześnie usuwa uszkodzone, drobne
fragmenty tkanek. Gdyby w procesie zdrowienia udało się jakimś
specyfikiem zlikwidować katar, to byłaby to katastrofa dla naszego
zdrowia!
Dlaczego grypa nie atakuje ludzi latem? Gdyż
temperatura powietrza jest wysoka i nie dochodzi do wychłodzenia
organizmów ludzi w skali masowej!
Zwolennicy teorii „zakażeń
wirusowych” odpowiedzą, że przyczyna jest inna: promieniowanie
słoneczne zabija wirusy, zaś niska wilgotność powietrza nie sprzyja
ich namnażaniu się!
Kompletna bzdura: wirusy (jak informuje
"nauka" zwana wirusologią) stanowią „ byty”
martwe, nie można zabić czegoś co jest martwe, ani nie mogą namnażać
się „istoty” które nie żyją.
Teoria zakażeń
wirusowych, jest naukową fikcją, rozpropagowaną przez koncerny
farmaceutyczne, które dzięki temu oszustwu zarabiają ogromne
pieniądze. Bo skoro to wirusy roznoszą choroby, to trzeba produkować
niezliczoną ilość „lekarstw” które będą je zwalczać.
Przyjęcie do wiadomości, że wirusy (nawet jeśli istnieją, na co nie
ma żadnych dowodów naukowych) to całkowicie niegroźne dla zdrowia
ludzi „odpady” biologiczne pozbawiło by przemysł
farmaceutyczny większości dochodów!
Nasze babcie
intuicyjnie przeczuwały jaka jest istota grypy. Wiedziały, że jest
ona wynikiem wychłodzenia organizmu i zalecały odpowiednie ubieranie
się: ciepłe czapki na głowę, szaliki, odpowiednie obuwie, ubieranie
się „nas cebulkę: itp.
W sytuacji gdy już do
zachorowania doszło, też poprawnie prowadziły leczenie: zalecały
wygrzać się pod pierzyną aby przywrócić równowagę cielną organizmu,
wymoczyć nogi (albo i całe ciało) w gorącej wodzie co da ten sam
skutek, pić zioła, itp.
Organizm człowieka potrzebuje ok
tygodnia aby bez żadnych leków uporać się z grypą, zwaną teraz
kowidem.
Ale po co męczyć się tydzień, jeśli można wyleczyć
grypę w ciągu 8-10 godzin?
Przy pierwszych objawach
przeziębienia należy wypić kieliszek (50g) nalewki tybetańskiej na
noc! W 80 % przypadków rano będziemy zdrowi, w rzadkich przypadkach
należy powtórzyć kurację następnego dnia, pijąc nalewkę rano, w
południe i wieczorem.
Przedstawioną metodę sprawdziłem na
sobie i populacji kilkaset osób z rodziny i grona znajomych, metoda
nie zawiodła ani w jednym przypadku.
Mam własną recepturę na
sporządzanie nalewki tybetańskiej: oprócz czosnku zawiera ona
propolis (kit pszczeli), sok z cytryny i miód spadziowy (o ile moje
pszczółki taki miód wyprodukują).
Osoby które nie mogą pić
alkoholu (w tym dzieci) mogą szybko wyleczyć się węglem medycznym, co
propaguje dr Jaśkowski. Należy spożywać łyżkę węgla co 5 godzin, aż
kupa będzie czarna, co kończy kurację! Metody ten nie sprawdziłem,
lecz istnieje ogromna ilość opinii, że jest skuteczna!
Grypa
ma niewielką śmiertelność, każdego roku umiera na nią w Polsce od 150
do 200 osób, z reguły są to ludzie w podeszłym wieku i schorowani na
inne choroby!
Nie należy więc ulegać panice, którą niebawem
rozpętają media, wieszcząc następną "pandemię", czyli
sezonową chorobę która nie wymaga leczenia i mija samoistnie!!
Osoby
ktore ulegną panice i "wyszczepią" się (pomimo tragicznych
skutków poprzednich "szczepień") skończą marnie
i raczej będzie to ich ostatnie szczepienie w życiu!
Anthony
Ivanowitz
04.11.2023r.
www.pospoliteruszenie.org