Prasa – kaput!
Z informacji
podawanych przez Związek Kontroli Dystrybucji Prasy, wynika dramatyczny spadek
sprzedaży dzienników i tygodników o
ogólnopolskim zasięgu. Najszybciej szybuje w dół „Gazeta Wyborcza”, nieco wolniej
pozostałe gazety. W grudniu 2009 roku sprzedaż „Gazety Wyborczej” spadła w
stosunku do grudnia poprzedniego roku prawie o 18 %! Wydawcy gazet tłumaczą
spadek sprzedaży
ogólnoświatowym trendem
utraty czytelników gazet „papierowych”, na rzecz internetu.
W Polsce dochodzi jeszcze jedna, istotna przyczyna: polskie dziennikarstwo
całkowicie zeszło na psy! Na palcach jednej ręki można by wyliczyć uczciwych i
rzetelnych dziennikarzy,
zdecydowana ich większość to
pozbawiona jakichkolwiek zasad moralnych hołota, wykonująca polecenia swoich mocodawców, z
reguły oficerów prowadzących służb specjalnych. (Sporządzona
w 2007 r. lista agentów polskich służb specjalnych, ulokowanych w mediach
liczyła 304 nazwiska. Pisze
o tym jeden z najlepszych dziennikarzy zajmujących się pozaprawna działalnością
służb specjalnych Leszek Szymowski w "Najwyższym
Czasie" z 20 lutego, str.XI-XII. W szkicu nie
był poruszony problem agentów obcych wywiadów w mediach polskich.)
Ludzi ci z samobójczą determinacją próbują wciskać swoim czytelnikom ordynarną propagandę, nie przejmując się zupełnie ich reakcją i odczuciami.
Z gazet o ogólnokrajowym zasięgu czytam już tylko „Rzeczpospolitą” i to tylko wydanie internetowe. Jeśliby ktoś chciał prześledzić mechanizm upadku polskiego dziennikarstwa, to polecam lekturę felietonów i forów dyskusyjnych czytelników pod tymi artykułami, zamieszczonymi w wydaniu internetowym tej gazety. Doprawdy jest to żenująca lektura, a przecież „Rzeczpospolita” to najbardziej – ponoć -opiniotwórcza gazeta w Polsce i na tle innych mediów, najbardziej wiarygodna. Wygląda to tak: jakiś dziennikarzyna łamiąc wszelkie podstawowe kanony uczciwego dziennikarstwa pisze propagandowy chłam. Pod artykułem, jego czytelnicy, bezlitośnie punktują „dziennikarza” udowadniając mu manipulację, propagandę, uleganie poprawności politycznej bez najmniejszej choćby próby rzetelnego wyjaśnienia problemu. Bardzo często, posty czytelników są doskonale skonstruowanymi z dziennikarskiego punktu widzenia felietonami i to właśnie te posty winny zająć miejsce dennych propagandowych wypocin pseudo dziennikarzy. Czytając „Rzeczpospolitą” odnoszę cały czas wrażenie, że „dziennikarze” tej gazety i ich internetowi komentatorzy powinni się zamienić miejscami. Wówczas byłaby to rzetelna, uczciwa i ciekawa gazeta, warta wydania na nią kilku złotych! Co robi „dziennikarz” po sprowadzeniu go na ziemię przez czytelników i udowodnieniu przez nich, że taki z niego żurnalista jak z koziej dupy trąba? Najzwyczajniej w świecie czytelników OLEWA, następny jego artykuł jest dokładnie taki sam: propagandowy chłam, powielający „jedynie słusznie” poglądy, narzucone przez jakieś „biuro polityczne”, rezydujące w służbach specjalnych. O tym, że polskie media w ogóle ( w tym gazety) są sterowane przez służby specjalne świadczy wiele faktów, w tym skoordynowane nagłaśnianie jednych spraw przez większość mediów w tym samym czasie. Tak „roztrąbiono” na cały kraj (i świat) o zbrodni Polaków na Żydach w Jedwabnem, tak całą dziennikarska watahą napadnięto na działacza polonijnego z Urugwaju - pana Kobylańskiego, tak bezustannie próbuje się zniszczyć radio „Maryja” i jego twórcę (gdyż łamią oni monopol dezinformacyjny oficjalnych mediów), tak dzień i noc polskie media sączą jad nienawiści do naszych sąsiadów na wschodzie, wbrew faktom i polskim interesom stręczą nam przystąpienie do strefy Euro, itp. itd.
Jeśli dodamy do tego powszechny w tym środowisku zwyczaj wypowiadania się bez elementarnej wiedzy na dany temat, rażące błędy merytoryczne i ortograficzne, prymitywny język (zwłaszcza u niektórych dziennikarzy w TV), mylenie tysięcy, milionów i miliardów, to będziemy mieli pełny obraz polskiego dziennikarstwa.
Dlaczego dziennikarze polskojęzycznych mediów, oraz ich redaktorzy naczelni tak ostentacyjnie lekceważą sobie swoich czytelników i zupełnie nie przejmując się faktem, że w zatrważającym tempie maleje ich liczba? Dlaczego nie przywołają do porządku swoich dziennikarzy i redaktorów naczelnych, właściciele mediów, których dziennikarska wataha puści z torbami i to już niebawem? Odpowiedź na te pytania może być tylko jedna: to co wyprawiają „polskojęzyczne” media, służy interesom jakiś potężnych sił (niekoniecznie w Polsce), dla których „umoczenie” milionów euro w upadek mediów działających w Polsce, jest skalkulowane w całość operacji!
Polska prawdziwa inteligencja (nie „wykształciuchy” ogłupieni przez „Gazetę Wyborczą”) - jak kania dżdżu – łaknie wolnego słowa, rzetelnego dziennikarstwa, wolnego od manipulacji, kłamstwa i poprawności politycznej. Dziennikarz który dostarczy czytelnikom takiego deficytowego obecnie towaru, jest przez nich traktowany z szacunkiem i nagradzany po królewsku! Tak właśnie okazują swoją wdzięczność czytelnicy pana Stanisława Michalkiewicza (bezapelacyjnie najlepszego obecnie polskiego felietonistę), którzy dobrowolnie zasilają jego konto bankowe kwotą kilkuset złotych dzień w dzień, o czym pan Stanisław informuje skrupulatnie na swojej stronie internetowej (www.michalkiewicz.pl). Przykład pana Michalkiewicza pokazuje, że polski inteligent gotów jest płacić rzetelnym dziennikarzom, i jeśli przestaje on kupować oficjalną prasę to dlatego, że nikt nie lubi być traktowany jak idiota ( któremu można wcisnąć każdy kit), który miałby dodatkowo za takie traktowanie płacić!
Polska prasa umiera na własne życzenie - płakać po niej nikt nie będzie!
Anthony Ivanowitz
21. luty. 2010r.