Ostatni gasi światło

 

 

 

 

    Katastrofa kolejowa  po Szczekocinami w której zginęło kilkanaście osób a kilkadziesiąt zostało rannych, po raz kolejny obnażyła polskie dziadostwo, nie tylko na kolei (która jest klasycznym przykładem patologii w zarządzaniu) ale i całego polskiego państwa które jest twórcą tej  i dziesiątek innych patologii.

   W III RP  ginie rocznie tysiące ludzi, a setki tysięcy zostaje kalekami, dlatego tylko, że  państwo jako instytucja nie działa!

   Ludzie giną w wypadkach  na dziurawych, wąskich  drogach  latami nie remontowanych, umierają nie mogąc się doczekać  odpowiedniego leczenia ze strony służby zdrowia, zorganizowanej w sposób równie patologiczny jak i kolej. Ogromna  ilość wypadków w zakładach  przemysłowych ( w tym w górnictwie), spowodowana  pazernością fiskusa ogałacającego  firmy z kapitałów, zmuszając zarządy do oszczędzania na czym się tylko da, w tym na bezpieczeństwie pracowników, dopełnia  obrazu grozy sytuacji.

   A jednocześnie trwa w Polsce festiwal gigantycznego złodziejstwa.  Tylko z systemu emerytalnego (z tak zwanych otwartych funduszy emerytalnych ) wyprowadzanych jest z Polski   kilkanaście miliardów złotych rocznie, w postaci wynagrodzeń dla firm które tymi funduszami zarządzają,  oraz  strat na giełdzie jakie te firmy ponoszą. Mam podstawy aby sądzić, że owe straty na giełdzie są wynikiem zmowy osób zarządzających funduszami emerytalnymi i  zachodnimi funduszami wysokiego ryzyka spekulującymi na giełdzie!

    Do tego  wszystkiego głodowe pensje i emerytury, brak pracy i jakichkolwiek perspektyw na przyszłość, powodują  ogromną (bez precedensu w powojennej historii Europy)  emigrację zarobkową, rozbijającą rodziny i siejąca spustoszenie w wychowaniu dzieci.

    Przez długi okres czasu,  tragiczne skutki nie działania instytucji państwa ponosili tylko jego obywatele, zaś przedstawiciele tak zwanych „elit” odgrodzeniu od  społeczeństwa murem przeróżnych  przywilejów , unikali konsekwencji własnej głupoty, niewiedzy, nieróbstwa, egoizmu i złodziejstwa.

    Ale skala patologicznych zjawisk wynikłych  z rozkładu państwa rosnąc z roku na rok, przybrała tak ogromne rozmiary, że rykoszetem dotknęła  również  przedstawicieli owych pseudo elit!  

    Pierwszym sygnałem tego zjawiska  były  nie wyjaśnione nigdy  mordy na politykach i urzędnikach (na generale Papale, na  Ireneuszu Sekule, zamach na szefa NIK-u Pańce, itp).

    W następnej kolejności ofiarą własnej nieudolności podali politycy, którzy uczestniczyli w katastrofach przez własną   indolencję zawinionych!

    Tak cudem uniknął śmierci były premier Miller, gdy wiozący go śmigłowiec rozbił się z powodu technicznego dziadostwa i lekceważenia procedur  w polskim wojsku.

   Tak zginęło całe dowództwo sił powietrznych w katastrofie samolotu pod Mirosławcem. I tak wreszcie  zginął były prezydent Lech Kaczyński i całe dowództwo polskiego wojska w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem!

    Wszyscy oni zginęli przez własną głupotę,  niekompetencję, lenistwo i egoizm, gdyż jako urzędnicy państwowi nie potrafili bądź nie chcieli  przeprowadzić w Polsce niezbędnych reform.

   Można więc powiedzieć, że tragiczne skutki państwowego dziadostwa zdemokratyzowały się  i zgodnie z prawami statystyki dotykają i Bogu ducha winnych obywateli i sprawców dziadostwa mniej więcej w jednakowym – statystycznie rzecz biorąc oczywiście - zakresie!  

    I w tym bym upatrywał światełka w tunelu. Jeśli demokratyczne procedury nie umożliwiają odsunięcia od władzy w Polsce  wyjątkowo nieudolnych, nieuczciwych, głupich i bezmyślnych polityków, to być  może załatwią się oni własnymi rękami, tak jak to już wielokrotnie miało miejsce!

    Jednak, jeśli taki sposób pozbycia się nieudolnej sitwy politycznej miałby stanowić jedyne światełko w tunelu, to wystawia to nam Polakom, oraz polskiej odmianie „demokracji” fatalne świadectwo!!

 

Anthony Ivanowitz

9. Marca. 2012r

www.pospoliteruszenie.org