Konsylium lekarskie- komedyjka teatralna





Miejsce akcji: gabinet ordynatora szpitala w mieście wojewódzkim


Osoby:


  1. Ordynator

  2. lekarz nr.1

  3. lekarz nr 2

  4. lekarz nr 3

  5. główna księgowa szpitala


Akcja ( kurtyna w górę)


    Ordynator: poprosiłem panów i panią w wiadomej sprawie, męczymy się już z pacjentem Sikorką od 3 tygodni, a on nadal sobie żyje w najlepsze. Tak dalej być nie może!

    Daliście mu pavulon?

    Lekarz nr 1. A jakże, cztery dawki dostał i nic!

    Ordynator: Jak to nic? Jak to nic?

    Lekarz nr 2: Też nas to zdziwiło. Po pierwszej dawce zaczął tańcować, po następnych tańcował coraz to szybciej.

    Ordynator: to trzeba mu było poprawić potasem

    Lekarz nr.3. Poprawiliśmy i to aż trzema dawkami, dalej tańczył a dodatkowo smrodliwie prykał. Musieliśmy przestać go leczyć, bo by nam cały oddział zasmrodził.

    Ordynator: A gdzie kupowaliście ten pavulon i potas?

    Lekarz nr.1. W pana hurtowni, tak jak pan przykazał.

    Ordynator: Acha, w mojej hurtowni, to by wyjaśniało brak reakcji, zakupiłem ostatnio bardzo tani pavulon i potas z Ukrainy, okazało się, że to woda destylowana.

    Połóżcie go pod respirator i nastawcie ciśnienie 10 barów, powinno go rozerwać na strzępy!

    Lekarz nr.1: Popsuł nam wszystkie respiratory. Przy 10 barach popękały membrany w respiratorach, a jemu nic! Tylko by tańczył. Technik mówił, że to respiratory od handlarza bronią i że one nawet 0,1 bara ciśnienia nie dają.

    Ordynator: co robić? Co robić? Cholera jasna! Wiem, trzeba go zagłodzić! Nie dawać mu nic jeść i pić! Po tygodniu musi pierdolnąć w kalendarz!

    Lekarz nr.3 To już przetrenowaliśmy! Zżerał wszystko sąsiadowi i tamten pierdolnął w kalendarz.

    Ordynator: a próbowaliście go wypchnąć oknem?

    Lekarz nr 1: dwa razy! I za każdym razem po 10 minutach wracał cały upaprany w ziemi i w trawie

    Ordynator: twarda sztuka, a jak on do nas w ogóle trafił? Coś mu dolegało?

    Lekarz nr.2. A gdzie tam, zdrowy jest jak koń, przyszedł w odwiedziny do kolegi, razem popili i ten Sikorka po pijanemu uwalił się na wolne łóżko i tak już pozostał.

    Ordynator: (zwraca się do księgowej) : a ile byśmy za niego dostali jakby odwalił kitę?

    Księgowa: 1200 złotych panie ordynatorze!

    Ordynator: a ile już kosztowało jego leczenie?

    Księgowa: niech policzę...pavulony 3 tysiące,.... potasy 4 tysiące...użycie 4 respiratorów 8 tysięcy, wyżywienie, narzuty do kosztów ...razem 20 845 zł i 15 groszy.

    Ordynator: Jezus Maria...ja pierdolę... natychmiast wyjebać go ze szpitala bo nas puści z torbami. Wywieźć pogotowiem do lasu i porzucić gdzieś w krzakach...20 tysięcy...kurwa mać...natychmiast go wywieźć do lasu i na odchodne poczęstować go pavulonem, ...a zapomniałem, że pavulon jest z mojej apteki... to tylko mu do dupy nakopać.

    Kończymy konsylium, kurwa mać....20 tysięcy, akurat tyle mi brakuje do nowego maybacha...(rozchodzą się do swoich zajęć, by leczyć pacjentów w duchu ustawy sejmowej „Dobrego Samarytanina”)



Kurtyna




Anthony Ivanowitz

11.11.2023r.

Www.pospoliteruszenie.org