Kabaret szczepionkowy trwa!



Propaganda szczepionkowa wkracza w fazę kabaretowo komediową! Świadczy to o tym, że kolejne pomysły „promocji” szczepień pochodzą ze sztabu propagandowego złożonego głównie z absolwentów liceów w których nauczanie odbywało się w trybie zdalnym!


I tak dla przykładu jakaś babina z koła gospodyń wiejskich (zachęcona przez Niedzielskiego nagrodą 1 mln. zł) rozpoczęła akcję promocji szczepień od wywieszenia plakatu na drzwiach wiejskiej świetlicy o takiej treści: „zaszczep się a zrobimy ci loda”.


Zapewne chodziło tej kobicinie o to, że każda osoba która się zaszczepi otrzyma w nagrodę loda przyrządzonego osobiście przez gospodynie wiejskie! Część wieśniaków płci męskiej opacznie zrozumiała ogłoszenie i popędziła do remizy żeby zobaczyć które to członkinie koła gospodyń wiejskich będą robić loda. Obejrzawszy je wszystkie rzucili się do panicznej ucieczki i ani jeden z nich się nie zaszczepił!


Inny znów propagator szczepień, komendant ochotniczej straży pożarnej (również łasy na 1 mln zł obiecany przez Niedzielskiego) przystojny chłop (co miało znaczenie) napisał kredą na drzwiach remizy: (pisownia oryginalna) : zastrzep się a pżewioze cie wozem strarzackim i dam ci potżymac sikawke” .

W tym wypadku tłumnie ruszyły do remizy wieśniaczki z okolicznych wsi, ale gdy komendant wyjaśnił im, że chodzi nie o jego osobistą słynną w okolicy sikawkę, tylko tą od polewania pożaru (która jest na wyposażeniu wozu bojowego), oburzone wieśniaczki rozpierzchły się po chałupach, złorzecząc na komendanta w obelżywych słowach, a jedna nawet publicznie nazwała go zboczeńcem!


Zatrudniony do promocji szczepień licealista, który miał telefonować do anty szczepionkowców i zachęcać ich do szczepień, tak jakoś losowo zatelefonował do wiekowego dziadka i obiecał mu hulajnogę za szczepienie.

Ponieważ dziadek był „świeżo upieczoną” ofiarą polskiej służby zdrowia” która pozbawiła go najpierw jednej nogi ( przez pomyłkę tej zdrowej) a później – chcąc naprawić popełniony błąd- drugiej (chorej), więc wylał swoją frustrację na Bogu ducha winnym licealiście, krzycząc do słuchawki:

ty posrany chujku, masz szczęście, że nie mam nóg, bo jak bym je miał to bym cię gonił po całej Polsce! A jak bym cię złapał to bym ci nogi z dupy powyrywał żebyś złamany kutasie wiedział jak to jest żyć bez nóg.

Licealista umieścił tyradę dziadka w internecie i miała ona 1 mln odsłon i 3 miliony polubień, albo odwrotnie, a dziadek stał się hitem portalu przez dwa dni.


Inny znów wesołek (licealista) wpadł na pomysł aby punkty szczepień umieścić na plebaniach. Kombinował sobie tak: jak ksiądz na kazaniu postraszy wiernych (tych co się nie zaszczepią ) ogniem piekielnym, diabłami i osobistym opierdoleniem przez biskupa, to wystraszeni parafianie zaraz po mszy popędzą na plebanię, gdzie jakiś lekarzyna który właśnie składa pieniądze na nowy samochód, wpuści im do organizmów trutkę na szczury, bo 60 zł (tyle im płacą za jednego „wyszczepionego”) piechotą nie chodzi!


I z tego pomysłu nic nie wyszło: parafianie którzy przychodzą na msze w niedzielę, jeszcze w czasie świętej mszy dochodzą do siebie po pijatykach sobotnich i jeśli nawet któryś z nich słyszy co księżulo pitoli, to i tak nic a nic z tego nie rozumie.

W efekcie na szczepienia zgłosił się tylko organista ale i on ostatecznie w popłochu uciekł jak zobaczył lekarza! Podobno lekarz ten nie cieszył się dobrą opinią w okolicy i co którego pacjenta zaczął leczyć, to pacjent ten natychmiast „wyciągał” nogi, ku uciesze lokalnej firmy pogrzebowej będącej własnością brata lekarza! Kooperacja pomiędzy braćmi przyniosła obu majątek, co stało się powodem nienawistnych komentarzy w miasteczku.


Najbardziej pechowy okazał się pomysł jakiegoś propagandowego licealisty, aby mobilny punkt szczepień zlokalizować na terenie ogrodu zoologicznego. Pomiędzy klatkami z małpami (z jednej strony) i lamami z drugiej, ustawiono stoliki i wyposażenie szczepienne, czekając na durni którzy pozwolą sobie wpuścić do żył trutkę na szczury.


Ku zdziwieniu pazernego na kasę lekarzyka (składa na nowy samochód) żaden z z gości zwiedzających ZOO nie poddał się eutanacji, natomiast osobami w białych kitlach zainteresowały się zwierzęta z pobliskich klatek. W ramach tego zainteresowania jedna z lam opluła lekarzyka (któremu do zakupu nowego auta brakuje jeszcze 250 tysięcy euro) cuchnącą ślina, zaś małpy zaczęły go obrzucać gównami, które opiekun zwierzą nie sprzątnął na czas..

Wobec takiego obrotu sprawy mobilny punkt szczepień pospiesznie zlikwidowano, zaś sprawców zamieszania dyrektor ZOO obiecał surowo ukarać.


Kowidowy szał naganiaczy do szczepień trwa, ponieważ jednak limit polskich durni gotowych oddać życie i zdrowie za pomyślność firmy Fajzer (i innych) wyczerpał się, więc owe bydło opłacane przez koncerny farmaceutyczne traci cierpliwość, resztki rozsądku i rozumu! Ludzie ci robią z siebie siebie idiotów i pośmiewisko, ku uciesze rozsądnej części Polaków!


Anthony Ivanowitz

01.08.2021r.

Www.pospoliteruszenie.org