Ty możesz zostać schizofrenikiem
David Rosenhan (amerykański psychiatra) skompletował grupę
ochotników (wykonujących na co dzień różne zawody) i
wysłał ich do kilkunastu amerykańskich klinik psychiatrycznych.
Podczas pierwszej rozmowy z lekarzem twierdzili oni, że „słyszą
głosy”. W każdym przypadku stwierdzono u ochotników
schizofrenię i poddano ich leczeniu, pomimo tego, że podczas
„kuracji” zachowywali się oni całkowicie normalnie.
Po upublicznieniu wyników badań, w światowej psychiatrii
zawrzało. Dyrekcje tych klinik psychiatrycznych, do której ochotnicy
Rosenhana nie dotarli, oświadczyli, że w ich klinikach „taki
numer” by nie przeszedł. Wówczas Rosenhan ogłosił
drugi etap eksperymentu, który miał udowodnić, że każda klinika
psychiatryczna zachowa się identycznie. Drugi etap
eksperymentu polegał na tym, że .....żadnych ochotników Rosenhan do
klinik nie wysłał! Dyrekcje klinik (nie widząc o tym)
„zdemaskowały” kilkuset agentów Rosenhana.
Eksperyment Rosenhana dowodzi, ze oficjalna psychiatria
nie jest żadną nauką, tylko czystą hochsztaplerką, zaś
większość psychiatrów ma poważne problemy z własnym zdrowiem
psychicznym!
Czy polska psychiatria przypomina
tą amerykańską?
Jest jeszcze
gorzej!
----------------------------------------------------
78-letni
Feliks Meszka, po 11 latach przymusowego pobytu w szpitalu
psychiatrycznym w Rybniku, wróci do domu - tak zdecydował
rybnicki sąd. Uznał, że umieszczenie Meszki w szpitalu bez jego
zgody odbyło się z naruszeniem przepisów - podał jego
pełnomocnik.
W 2004 roku sąsiedzi powiadomili policję, że
Feliks Meszka, właściciel mieszkania w jednym z katowickich bloków,
im grozi. Sprawa trafiła do sądu, który ustalił, że pan Feliks miał
m.in. mówić sąsiadom: "załatwię cię" i "wytruję
cię".
Po zbadaniu mężczyzny przez psychiatrów sąd uznał,
że pan Feliks "groził pokrzywdzonym słowami, które mogły
wzbudzić i wzbudziły uzasadnioną obawę, że może dopuścić się
przeciwko nim zachowań zagrażających ich życiu i zdrowiu", i
nakazał umieścić go w szpitalu psychiatrycznym na obserwację, która
gdyby nie przypadek trwałaby...dożywotnio.
Przypadek
polegał na tym, że razem z Meszką przebywał w jednym pokoju Krystian
Broll, który również trafił na obserwację....dożywotnią.
Krystian
Broll spędził osiem lat w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych
w Rybniku i został wyciągnięty na wolność dzięki wieloletnim
staraniom rodziny!
Krystian Broll , który w
rybnickiej placówce został niesłusznie osadzony, po wyjściu z niej
powiadomił mecenasa Piotra Wojtaszaka o przypadku Meszki, zaś
mecenas poprosił o interwencę rzecznika praw
obywatelskich.
Dzięki staraniom mecenasa
obaj mężczyźni wyszli na wolność, choć nigdy nie powinni trafić do
wariatkowa!
Polska psychiatria wyprzedza
zdecydowanie amerykańską. O ile aby trafić do amerykańskiego
wariatkowa trzeba "słyszeć głosy", o tyle w polskich
wariatkowach, taka procedura diagnostyczna nie obowiązuje!
Wystarczy,
że jakiś sąd skieruje obywatela na obserwację do "kliniki"
psychiatrycznej, a obserwacja będzie trwała dożywotnio, chyba, że
jakiś wpływowy mecenas wyciągnie nieszczęśnika na wolność po 11
latach ...bezprawnego pozbawienia wolności przez jakąś bandę
zwyrodnialców zwanych psychiatrami!
Anthony
Ivanowitz
14.11.2024r.
www.pospoliteruszenie.org