W co gra Zdradek Sikorski?
W polskich mediach trwa burza w szklance wody! Sprawcą zamieszania jest marszałek Sejmu Radek Sikorski. Po latach przypomniał on sobie, że w roku 2008, podczas spotkania Donalda Tuska z Putinem, ten ostatni proponował premierowi III RP ....udział w rozbiorze Ukrainy! Taką rewelację przekazał Sikorski jakiemuś portalowi amerykańskiemu, co dało początek trwającej do dziś „wojnie na górze”.
Gdy media podniosły raban, Sikorski natychmiast wycofał się rakiem, tłumacząc swoje sensacyjne wspomnienia „pomrocznością jasną”, (że niby coś mu się pokręciło z przepracowania, albo i wskutek choroby filipińskiej). Z odsieczą pośpieszył pan Tusk twierdząc, że propozycji udziału w rozbiorze Ukrainy nie otrzymał, co jednak nie uspokoiło dziennikarzy i internautów! W mediach trwa burzliwa dyskusja na temat „w co gra Sikorski”, dlaczego wyskoczył jak filip z konopi z „rewelacją” z której się natychmiast wycofał, jaki jest cel tej błazenady, z czyjego podpuszczenia Radek struga wariata, itp.
Sądzę, że potrafię opisany incydent wyjaśnić. Załóżmy na chwilę, że Sikorski nie błaznował i że propozycja Putina rzeczywiście miała miejsce. Premier Tusk z propozycji nie skorzystał, gdyż sądził zapewne, że prezydent Rosji proponuje udział w rozbiorze Ukrainy Polsce. Nawet do głowy mu nie przyszło, że propozycja jest skierowana do niego osobiście! Nie do państwa polskiego, tylko do Donalda Tuska.
Ponieważ pan Tusk propozycji nie przyjął, więc rozbiór Ukrainy dokonał się bez jego udziału. I tak część wschodniej Ukrainy zagarnął oligarcha Kołomyjski, oraz Rinat Achmetow, środkową Ukrainę objął w posiadanie Dmyto Firtasz oraz król czekolady Poroszenko, Charków i okolice przypadły w udziale Wiktorowi Janukowyczowi i tak dalej. Około stu ukraińskich oligarchów dokonało rozbioru Ukrainy, dzieląc ją pomiędzy sobą. Gdyby pan Tusk skorzystał z propozycji Putina, to byłby jednym z nich.
Dlaczego pan Putin chciał wspaniałomyślnie zaprosić Tuska do rozbioru Ukrainy? Przypominam, że rzecz miała miejsce w roku 2008, a wówczas prezydent Rosji był naszą „duszeńką kochaną” (a nie Putlerem jak obecnie!) i podejmowano go w Polsce z iście królewskimi honorami!
Szczególnie ciepło i serdecznie traktował pana Putina premier Tusk, co tak rozczuliło romantycznego Władymira, że postanowił Tuska jakoś wynagrodzić, przydzielając mu w posiadanie część Ukrainy, którą traktuje jak swój folwark. Ponieważ Rosja już została podzielona pomiędzy miejscowych oligarchów, a bezludnej części Czukotki Putin nie śmiał Donaldowi proponować, więc pomyślał, że część Ukrainy będzie dobrym prezentem dla tak miłego człowieka jak Tusk! !
Niestety, pan Tusk nie zrozumiał intencji prezydenta Putina, więc z propozycji nie skorzystał, przerażony wizją zarządzania dodatkowo jeszcze częścią Ukrainy, choć już zarządzanie Polskę go przerastało!!
Po sześciu latach Radek Sikorski połapał się w czym rzecz i postanowił zasugerować Putinowi, że jeśli Tusk nie chce kawałka Ukrainy, to on chętnie z propozycji skorzysta, zamiast Tuska!
Pan Sikorski jest bardzo dobrym kandydatem na ukraińskiego oligarchę, gdyż pokazał, że potrafi dokonać rozbioru państwa! Co prawda na małą skalę, ale jednak! Przejął dwór w Chobielinie, dokonując tym samym rozbioru Polski, z której wydzielił sobie malutką cząstkę. Aby nikt ni miał wątpliwości co do legalności rozbioru, pan Sikorski uzyskał dla swojego terytorium zdobycznego aprobatę władz administracyjnych, które wyraziły zgodę na wydzielenie ze wsi Chobielin odrębnej jednostki administracyjnej pod nazwą „Dwór Chobielin”.
Nie wykluczone, że plan pana Sikorskiego miałby szansę na realizacje (bo cóż to dla pana Putina dać Sikorskiemu cudze terytorium. Pan Zagłoba rozdawał Inflanty i też byli chętni) gdyby nie pech! Wywiad którego udzielił Sikorski amerykańskiemu portalowi, był skierowany nie do odbiorców w Polsce, tylko do pana Putina, który ów portal czasami odwiedza! Niestety przez przypadek (albo w skutek knować wiadomych sił) polskie media nagłośniły sprawę przez co udział w rozbiorze Ukrainy przez pana Sikorskiego, jest chwilowo nieaktualny!
Nie jest też pewne, czy pan Sikorski nie będzie zmuszony zrezygnować z dokonanego już rozbioru Polski i opuścić dworu w Chobielinie. Jak donoszą media małżonka Sikorskiego (pani Applebaum) już opuściła dwór i udała się z dziećmi do Londynu, zapewne zawiedziona mizernymi efektami swojego małżonka, na niwie rozbiorowej!
Być może desperacka próba pana Sikorskiego, by wrócić do gry w rozbiorze Ukrainy, spowodowana jest troską o ratowanie swojego małżeństwa. Jako polski oligarcha, będący właścicielem połowy Ukrainy, odzyskałby uznanie pani Applebaum i jej rodaków dla których zagarnięcie tylko maleńkiej wsi (z jednym tylko domostwem) to zdecydowanie za mało!
Wówczas małżeństwo Applebaumów zostałoby uratowane, zaś „Dwór Chobielin” znów tętniłby życiem!!
Anthony Ivanowitz
24. października. 2014r