Dlaczego maseczki zakładane na twarz są trujące?
Dwie przyczyny powodują, że maseczki zakładane na twarz -których obowiązek noszenia w sposób absolutnie bezprawny wymusił na nas rząd III RP- są wyjątkowo toksyczne!
Przyczyna pierwsza: po założeniu maseczki , pomiędzy maseczką a skórą twarzy wytwarza się „luka” powietrzna (wolna przestrzeń). Podczas oddychania wypełnia się ona resztkami śliny, wydzieliną z nosa, parą wodną zawierającą cały „bukiet” własnych wirusów, bakterii i innych patogenów! Wysoka temperatura i wilgotność panująca pod maseczką stanowią idealne warunki do rozwoju grzybów, pleśni, wirusów, bakterii, itp. Ta toksyczna mieszanka wraz z wdechem przedostaje się do organizmu człowieka, zatruwając go i przed niczym nie chroniąc! Wirusy są tak małe (widoczne dopiero po mikroskopem elektronowym i przy milionowym powiększeniu), że żadna tkanina czy włóknina z której wykonuje się maseczki, nie stanowi dla nich przeszkody! Przedostają się do organizmu człowieka przez maseczkę, jak mucha przez otwarte wrota stodoły!
Przyczyna druga, chyba nawet ważniejsza: w wydycham powietrzu znajduje się trujący dla człowieka dwutlenek węgla! Pomiędzy wdechem a wydechem każdego człowieka jest kilka sekund przerwy. Czemu ta przerwa służy? Wydychany dwutlenek węgla jest ponad dwukrotnie cięższy od powietrza. W ciągu kilku sekund przerwy w oddychaniu, gaz ten opada na ziemię i podczas wdechu, do płuc przedostaje się powietrze wolne od dwutlenku węgla.
Co się stanie jeśli założymy maseczkę? Wydychany dwutlenek węgla będzie stale zalegał w wolnej przestrzeni pomiędzy skórą twarzy a maseczką i będzie powtórnie „zasysany” do płuc podczas wdechu. Tym samym każdy kolejny wdech będzie zatruwał nasz organizm dwutlenkiem węgla, który nie zostanie usunięty w całości z organizmu. Nadmiar wdychanego dwutlenku węgla, pozbawia powietrza tlenu, co powoduje dodatkowo nie dotlenienie organizmu.
Skutki takiego zjawiska są katastrofalne!
Lekarzom znane jest zjawisko zawałów serca które mają miejsce wczesnym rankiem. Z badań wynika, że są one spowodowane zatruciem dwutlenkiem węgla. Współczesne „blokowe” sypialnie są bardzo małe, o szczelnych oknach i pozbawione wentylacji, zaś łóżka są bardzo niskie. Jeśli w takiej sypialni śpi dwoje ludzi, to ilość wytworzonego przez nich dwutlenku węgla jest tak duża, że powoduje zatrucie którego skutkiem jest zawał serca! Dwutlenek węgla jako cięższy od powietrza utrzymuje się na wysokości nosów śpiących ludzi, którzy nieświadomi niebezpieczeństwa wdychają go!
Jeśli jeszcze w takim małym pomieszczeniu stoi dodatkowo łóżeczko dziecinne z niemowlakiem w środku, to również ono może się zatruć dwutlenkiem węgla, co znane jest w medycynie jako „śmierć łóżeczkowa”. (zjawiska zatrucia dwutlenkiem węgla opisuje dr. nauk medycznych Jerzy Jaśkowski w trakcie swoich wykładów na kanale youtube).
Ja sam czasami doświadczam zatrucia dwutlenkiem węgla i nie dotlenienia. Wykonuję zawód który wymaga abym od czasu do czasu pracował w zapylonym środowisku. Wówczas zakładam maseczkę przeciw pyłową. Już po kilkudziesięciu minutach zaczyna mnie boleć głowa i pojawiają się zawroty. Muszę przerwać pracę, wyjść na zewnątrz, zdjąć maseczkę i przez kilkanaście minut głęboko oddychać by dotlenić organizm i usunąć z niego dwutlenek węgla!
W wielu środowiskach zawodowych (na przykład górniczym), ludzie pracujący w zapylonym otoczeniu, nie używają masek (choć je posiadają i są obligowani do ich stosowania przepisami bhp) z przyczyn o których pisałem powyżej. Chirurdzy używają maseczek (wykonanych ze specjalnej włókniny o niskim oporze przepływu powietrza) tylko podczas operacji, minimalizując ich szkodliwe działanie odpowiednią techniką oddychania oraz częstą zmianą maseczek.
Jeśli do tego co napisałem powyżej dodamy fakt, że prawie w całości maseczki produkowane są w Chinach i z tego kraju trafiają do nas, to obraz staje się wyjątkowo ponury!
Produkowane w Chinach maseczki wytwarzane są z włóknin o niewiadomym składzie chemicznym (którego nikt w Polsce nie bada), impregnowane są jakimiś śmierdzącymi środkami chemicznymi (jakimi? Nie wiadomo! Nikogo to w Polsce nie interesuje!), a co najgorsze: pochodzą z kraju gdzie podobno nadal szaleje wirus Covid 19! Nie jest wykluczone, że celowo są one zainfekowane wirusem Covid 19, zaś śmierdzące środki chemiczne którymi maseczki są nasączone, mają za zadanie „utrwalić” wirusa”, aby zatruwać ludzi i dzięki temu nadal sprzedawać miliardy maseczek.
Jeśli ktoś uważa, że celowe infekowanie maseczek wirusem jest niemożliwe, to przypomnę aferę sprzed kilku dni, gdy okazało się, że testy mające wykrywać wirusa, zawierają w sobie...wirusy Covid 19!!!
Dlaczego więc jeśli opisany wyżej mechanizm szkodliwości maseczek jest powszechnie znany i dobrze opisany w literaturze medycznej, polski rząd wydał (całkowicie bezprawnie!) nakaz ich stosowania? Z prostej przyczyny! Jacyś szubrawcy z kręgów rządowych postanowili zarobić na sprzedaży maseczek! Druga przyczyna jest taka, że powszechne używanie maseczek ma dodatkowo sterroryzować ludzi, tak by zgodzili się oni na szczepienia przeciwko grypie koronawirusowej! (na konferencji prasowej minister zdrowia, przestępca Szumowski, powiedział, że będziemy tak długo nosić maseczki, aż się ...zaszczepimy!)
Fatalne skutki zdrowotne stosowania maseczek tych bandziorów nie interesują!
Jeśli możesz, absolutnie nie stosuj maseczek! Jeśli jesteś do tego zmuszony uszyj sobie „maseczkę” z tkaniny bawełnianej (im cieńszej tym lepiej, nie będziesz się w niej dusił) zakładaj je tylko na usta nie zakrywając nosa! Oddychaj tylko nosem, tym sposobem unikniesz zatrucia wydychanym przez siebie dwutlenkiem węgla!
„Wciskanie na chama” maseczek ludziom (w sytuacji gdy przed niczym one nie chronią, a stanowią zagrożenie dla ich zdrowia) a zwłaszcza osobom starszym, schorowanym, o obniżonej odporności immunologicznej stanowi wyraz najwyższego zbydlęcenia tych osobników, którzy robią „biznesy” na okaleczaniu ludzi i którzy terroryzują ich „pandemią” której nie ma! To nie są ludzie! To są hieny!
Anthony Ivanowitz
16.04.2020r.