Święcenie kanalizacji
W Łodzi trwa akcja święcenia włazów kanalizacyjnych. Informacja o tym wydarzeniu obiegła media polskie i światowe wzbudzając najpierw niedowierzanie, a później już tylko wesołość, szyderstwa i kpiny.
Gdyby jednak dziennikarze gazet zadali sobie trudu by zrozumieć intencje organizatorów święcenia włazów kanalizacyjnych, z całą pewnością zmieniliby front, stając w obronie i usprawiedliwiając sprawców tego (jak chcą jedni) zgorszenia, czy też (zdaniem innych) świętego sakramentu udzielonego przedmiotom nieożywionym.
Jaki cel przyświecał łódzkim duchownym którzy włazy poświęcili i zarządowi przedsiębiorstwa kanalizacyjnego, który święcenie zlecił i zapewne za nie zapłacił?
Łódzka prasa pogubiła się w domysłach. Ostatecznie zwyciężył pogląd, że poświęcenie włazów miało ukrócić plagę ich kradzieży. Potencjalny złodziej wiedząc z mediów, że włazy są poświęcone a dodatkowo ofiarowane świętej Faustynie Kowalskiej, teoretycznie – jako katolik- powinien zrezygnować z kradzieży rzeczy świętej w obawie popełnienia ciężkiego grzechu. Ale to tylko teoria.
Albo polscy złodzieje nie są katolikami, albo tez rozumieją oni katolicyzm jakoś tak opacznie, że nie tylko kradną rzeczy święte ( na przykład srebrne i złote naczynia liturgiczne w kościołach, czy wartościowe obrazy), ale i nawet nie mają skrupułów aby obrabować samego proboszcza z oszczędności jakie sobie poczynił, w kwocie najczęściej nie mniejszej niż kilkaset tysięcy złotych.. Tak więc argument, że poświęcenie włazów kanalizacyjnych zapobiegnie ich kradzieży, jest delikatnie mówiąc niepoważny.
Organizatorom akcji musiał przyświecać jakiś inny cel i powiem nieskromnie, że domyślam się jaki. Otóż włazy stanowią część całej sieci kanalizacyjnej, która jak wiemy służy do odprowadzania nieczystości z domów, biur i fabryk do oczyszczalni ścieków. Rurami kanalizacyjnymi płyną różne – za przeproszeniem- fekalia i inne paskudztwa, „wyprodukowane” przez ludność Łodzi, która jest w dużej części ateistyczna i nieprzyjazna klerowi (słynna „czerwona Łódź”). Ale jednocześnie do tej samej instalacji sanitarnej spuszczają swoje odchody przeróżne osoby duchowne, w tym nawet w randze biskupiej. Tym sposobem, niejako niechcąco, następuje pewne – nazwijmy to- naruszenie godności osobistej osób duchownych, które są zmuszone swoje gówna zrzucać do sieci pełnej przeróżnych obrzydliwości wytworzonych przez innych ludzi, z reguły bezbożnych, prymitywnych a często i będących pod wpływem alkoholu.
To rodzi pośród łódzkiego kleru pewien dyskomfort psychiczny, który mógłby zostać usunięty albo poprzez budowę nowej sieci kanalizacyjnej przeznaczonej tylko dla osób duchownych, albo poprzez – że się tak wyrażę- podniesienie rangi duchowej obecnej instalacji sanitarnej, poprzez jej poświęcenie.
Biskup Łodzi wybrał tańsze rozwiązanie, czyli poświęcił tylko włazy kanalizacyjne jako istotne elementy całego systemu, gdyż święcenie innych części składowych (rur ściekowych, studzienek osadczych, zaworów, osadników gnilnych, przepompowni ścieków, itp.) wymagałoby od niego zejścia do kanałów, co osobie duchownej w randze biskupa zdecydowanie nie uchodzi. Co prawda mógłby zejść do kanałów i zrobić ich „pokropek” jakiś duchowny niższy rangą, ale niestety za żadne pieniądze nie udało się chętnego odnaleźć ani w samej Łodzi , ani w województwie.
Przez pewien okres rozpatrywano też możliwość budowy całkowicie nowej, katolickiej instalacji kanalizacyjnej, (całkowicie niezależnej od działającej już instalacji świeckiej ) która połączyłaby wszystkie parafie, plebanie, kościoły i seminaria duchowne w Łodzi. Jednak po dogłębnych analizach inżynierskich pomysł zarzucono jako zbyt kosztowny i dezorganizujący życie w całym mieście.
I takie jest prozaiczne wytłumaczenie pozornie absurdalnej akcji święcenia włazów kanalizacyjnych przez łódzki kler. Już tam oni wiedzą co robią, a co zrobią to i spuszczą do poświęconej kanalizacji pod wezwaniem błogosławionej Faustyny Kowalskiej!
Anthony Ivanowitz
30. listopada. 2011r.