Sukcesy na odcinku
smoleńskim
W tak zwanym „temacie smoleńskim” polska dyplomacja odnosi same tylko sukcesy. Zaczęło się od tego, że sam prezydent Rosji obiecał naszemu premierowi oddanie wraku samolotu! Jakby tego było mało, to samo obiecał naszemu prezydentowi, premier Rosji.
Ale dopiero w ostatnich dniach polska dyplomacja święci pełny sukces: minister spraw zagranicznych Rosji (pan Ławrow) obiecał ministrowi Sikorskiemu, zgadnijcie Państwo co?....tak: obiecał oddanie wraku samolotu!
Zauważmy, że rosyjskie obietnice zwrotu wraku samolotu schodzą (nie na psy!) na coraz to niższy szczebel decyzyjny. Jeśli po ponad dwóch latach po katastrofie, obietnice zwrotu wraku samolotu składa już tylko rosyjski minister, to czego możemy się spodziewać po, dajmy na to, 5 latach? Kto nam wtedy obieca zwrot wraku samolotu? Woźny w ministerstwie?
Ale to nie koniec sukcesów polskiej dyplomacji w „temacie smoleńskim”! Ministrowie Ławrow i Sikorski uzgodnili, że „strona” polska wyśle do Smoleńska delegację specjalistów którzy od strony logistycznej przygotują zabranie wraku samolotu do Polski! Czytelnicy mający dobrą (ale krótką) pamięć mogą w tym miejscu zakrzyknąć: ależ delegacja polskich specjalistów mających od strony logistycznej przygotować transport wraku do Polski, już w Smoleńsku była! Więc po co ma do Smoleńska lecieć następna delegacja specjalistów? W czym ta następna delegacja będzie lepsza od tej poprzedniej?
Postawione powyżej pytania świadczą o nieznajomości rosyjskich realiów! Wyjazd następnej delegacji polskich specjalistów do Smoleńska jest jak najbardziej zasadny, gdyż delegacja poprzednia była tam chyba rok temu, zaś w miarę upływu czasu, zgodnie z prawami fizyki, ilość wraku we wraku ma tendencję malejącą!
Delegacja obecna może dojść do wniosku, że do przewiezienia do Polski jest dużo mniej wraku, niż to stwierdzili członkowie delegacji poprzedniej! A to jest kapitalna informacja! Do przewiezienia mniejszej ilości wraku, potrzebne będą mniejsze zasoby transportowe! Budżet państwa zaoszczędzi ku uciesze ministra finansów!
Teren wokół Smoleńska otoczony jest ogródkami i działkami rekreacyjnymi, które generują duży popyt na części które ostały się z samolotu. Okna, różne rurki i kable, blachy z poszycia samolotu, fotele, jak w sam raz nadają się do eleganckiego wykończenia dacz i to bardzo tanim kosztem, tylko takim żeby Wani pilnującego wraku, dać butelkę samogonu!
Również polscy turyści przyczyniają się do sukcesywnego zaniku tego co pozostało z samolotu! Jeśli taki czy inny polski turysta zapragnie w ramach importu indywidualnego posiąść jakąś część samolotu, to z butelką wódki idzie do Wani pilnującego wraku. Po krótkim targu, polski turysta wchodzi w posiadanie jakiegoś żelastwa które sobie z wraku wyciągnął.
Dzięki importowi indywidualnemu przedsiębiorczych Polaków, wiele kościołów w Polsce posiada „relikwie” smoleńskie, będące atrakcją religijną tej samej miary co krople krwi Jana Pawła II, czy też drabina po której wchodził na strych święty Antoni.
Minister Ławrow wiedząc o powyższej praktyce, w trosce o finanse polskiego państwa, odwleka w czasie zwrot wraku Polakom, gdyż wie, że im później to zrobi tym mniej do zabrania będzie miała „strona polska”.
Za kilka lat, jakiś następca ministra Sikorskiego, zapakuje to co zostało z wraku samolotu do walizki i tanim kosztem przywiezie do kraju!
To dopiero będzie sukces polskiej dyplomacji! Chyba, że ubiegną go polscy turyści i rosyjscy działkowicze, wówczas sukces odtrąbi minister turystyki!
PS. Nagła aktywność ministra Sikorskiego w sprawie zwrotu wraku, dla wielu obserwatorów życia politycznego jest dosyć zaskakująca i niezrozumiała!
Przypomnijmy, że to właśnie ten pan, jako pierwszy przedstawiciel rządu Tuska „puścił” w świat informacje, ze przyczyną katastrofy był „błąd pilota”. Po ponad dwóch latach po katastrofie, pan Sikorski już „zaskoczył”, że budowane przez ten czas kłamstwo „smoleńskie” w zasadzie już zostało obnażone! Jeśli więc w takim momencie pan Sikorski „wyskakuje” z żądaniem zwrotu wraku (wiedząc doskonale o jałowości takiego kroku) to czyni tak dlatego, aby przedstawić się wyborcom nie jako członek watahy odpowiedzialnej za matactwa, ale jako ten który „walczy” o prawdę i polskie interesy! Taki wizerunek jest temu panu potrzebny, gdyż ma on ogromne polityczne ambicje (był kandydatem PO na prezydenta) i wie, że trwanie w kłamstwie do końca, pogrąży go w oczach wyborców i wyeliminuje go z polityki na zawsze! Dla takiego obrzydliwego karierowicza jak on, który dla kariery gotów jest opluć każdego, nawet swego dobroczyńcę (przypominam, ze ministrem spraw zagranicznych uczynił go J. Kaczyński. Po przejściu do PO, Sikorski nawoływał aby dorżnąć PIS-owską watahę, której sam był członkiem) taka perspektywa jest nie do przyjęcia! Dlatego też osobnik ten będzie teraz zgrywał zatroskanego o sprawy polskie patriotę, z każdym dniem będą do niego dołączać inni obrzydliwi karierowicze, by w końcu okazało się, że autorów kłamstwa i matactwa smoleńskiego...nie ma!
Tak to sobie minister Sikorski wykombinował, licząc na dupowatość polskiego wyborcy, który da się na ten numer nabrać!
Anthony Ivanowitz
20. grudnia. 2012r