100 lat minęło jak jeden dzień- komedyjka teatralna

 

 

 

OSOBY:

 

  1. Dziennikarz lokalnej telewizji „Dolsat
  2. Operator kamery lokalnej telewizji „Dolsat
  3. Solenizantka (Staruszka 100 letnia), wraz z rodziną.
  4. Inna osoba 

 

MIEJSCE AKCJI:

 

Mieszkanie Solenizantki. Z okazji 100 letnich urodzin, lokalna telewizja „Dolsat” robi program o Solenizantce pod tytułem „Jak dożyć 100 lat w zdrowiu i pogodzie ducha”. Akcja dzieje się  w salonie Solenizantki, umeblowanym w stylowe, zabytkowe meble. Dziennikarz przeprowadza wywiad z Solenizantką.

 

 

AKCJA: (kurtyna w górę)

 

Dziennikarz:(podsuwa Solenizantce mikrofon do ust)

- proszę nam powiedzieć pani Mario, jaka jest Pani recepta na długowieczność?

Solenizantka:

- recepta jest prosta panie dziennikarzu: jeść, pić, palić, pieprzyć, nie żałować- bida musi pofolgować!

Dziennikarz: (zwraca się do operatora kamery)

- skasuj to, nie możemy tego tak puścić. (zwraca się do Solenizantki)

- pani wybaczy, ale musimy używać bardziej cenzuralnego języka, może pani powiedzieć to samo, ale  w innej formie? Proszę powiedzieć to tak: dobrze się odżywiać, umiarkowanie używać alkoholu i tytoniu, oraz nie stronić od seksu. Pani tak powie, a my to nagramy, zgoda?

Solenizantka:

- pan mi to napisze na kartce bo już zapomniałam jak to ma iść, za bardzo to naukowe...przeczytam z kartki....o kurczę zapomniałem panów zapytać, czy kawy się panowie nie napiją? Zrobić kawy?

Dziennikarz:

- chętnie się napijemy, zrobimy krótką przerwę.

Solenizantka: (krzyczy w stronę kuchni)

- mamusia zrobi trzy kawy, tylko mocne, bo panowie dziennikarze pewnie na mocne kawy są nauczeni, a i ja coś dzisiaj senna jestem! (jakiś głos z kuchni odpowiada)

Głos z kuchni:

- ale Stasia do sklepu rowerem pojechała, mówiła, że wróci za pół godziny, a jakby się spóźniła to zadzwoni na komórkę. Ja mogę te kawy zrobić... dodać cukru od razu do kawy, czy przynieść oddzielnie?

Solenizantka:

- to niech babcia zrobi, tylko niech babcia okulary założy, żeby kawy z czym innym nie pomylić, jak to się babci często zdarza.  A cukier nich babcia przyniesie oddzielnie.

Dziennikarz:

- jasny gwint, to pani ma jeszcze matkę i babcię?

Solenizantka:

- ano mam, a co w tym takiego dziwnego?

Dziennikarz:

- nie nic, jasny gwint! To my tu program mamy nakręcić o pani stuleciu, a mama z babcią  już dobrze po setce są....ale będzie program...jasny gwint...Gienek (zwraca się do operatora kamery)...czujesz już tego blusa? W redakcji z krzeseł pospadają jak zobaczą reportaż!

Solenizantka:(krzyczy w stronę kuchni)

- zrobiła już babcia tej kawy? Bo panowie redaktorzy już się niecierpliwią.

Babcia: (krzyczy z kuchni)

- już kończę, już kończę...musiałam mamusi nowe gazety  dać do czytania, bo marudzi od rana.

Dziennikarz:

- jakiej znów mamusi? Gienek uszczypnij mnie, bo chyba śnię!

Solenizantka:

- a bo jeszcze panom nie mówiłam, że mieszka z nami prababcia...ale już bardzo zniedołężniała jest. Całe dnie  tylko gazety by czytała, do żadnej roboty zagonić jej nie można. I tylko esemesy na konkursy różne wysyła. Z torbami nas puści przez te esemesy!

Dziennikarz: (mówi szeptem, tak żeby tylko Gienek słyszał)

- ja pierdolę, Gienek, to będzie hicior  na ogólnopolską skalę...cała rodzinka stulatek, a prababcia to już będzie miała ze 160 lat...kurwa- ale będzie hicior...Gienek, jedziemy do redakcji przywieźć więcej sprzętu żeby jakość nagrania była nienaganna, ale będzie hicior, może go nawet za granicę sprzedamy...

- pani wybaczy, pani Mario, ale musimy pilnie do redakcji pojechać, żeby więcej sprzętu przywieźć...za pół godziny wrócimy

Solenizantka:

- ale kawa już gotowa, widzę, że mąż już niesie, bo się obudził. Wczoraj trochę przeholował z alkoholem, bo listonosz emeryturę  przyniósł. Z dziadkiem z tej okazji popił.

Dziennikarz: (mruczy sam do siebie)

- jeszcze mąż i dziadek, ja pierdolę...jeszcze mąż i dziadek....

- kawę wypijemy jak wrócimy, zimną też bardzo lubimy, prawda Gienek?

Gienek:

- a jakże, zimna kawa jest jeszcze lepsza niż gorąca...

Dziennikarz:

- no to my wrócimy za pół godzinki (wybiegają z pomieszczenia)

Inna Osoba: (z sąsiedniego pokoju  wchodzi do salonu  dziennikarz konkurencyjnej, lokalnej stacji telewizyjnej „Echo Gminy i  Powiatu”)

- doskonale pani Mario, doskonale pani wypadła...ma pani aktorski talent, szkoda, że pani wcześniej nie spotkałem...tak pani zagrała jak to przetrenowaliśmy... ale będą mieli hiciora,... ha, ha, ha,... będzie pośmiewisko na całą Polskę! Ha, ha, ha....  Telewizja „Dolsat” będzie miała hiciora, ...ha, ha, ha!  Pięknie ich załatwimy pani Mario i to dzięki pani!  Po takiej kompromitacji wszyscy reklamodawcy przejdą z „Dolsatu” do nas! Awans i podwyżkę mam w kieszeni!

Solenizantka:

- ale kasę to bym już chciała teraz, bo później to różnie to może być.

Inna Osoba: (wyjmuje z kieszeni kopertę i wręcza Solenizantce)

- 10 tysięcy, tak jak było  umówione, może pani nie liczyć, prosto z banku

- a tak przy okazji pani Mario, zapytam: a tak naprawdę to ile pani ma lat, bo że 100 - to  nigdy nie uwierzę.

Solenizantka:

- 60 panie Staszku, ale urzędnik jak spisywał metrykę to się o 40 lat pomylił i tak już zostało. Jak miałam 20 lat to na podstawie tej metryki już mnie na emeryturę skierowali. Jakoś nie było kiedy ten błąd skorygować, a teraz to nawet mi z tym wygodnie. Ale  przez tego urzędnika, to starą panną zostałem. Jak miałam 20 lat i na emeryturę mnie skierowali, to żaden kawaler  się do mnie nie zalecał, bo myślał, że z prawdziwą emerytką ma do czynienia..  A z kolei starych dziadków co się do mnie zalecali, to ja goniłam... Urzędnik życie mi zmarnował panie Staszku!

Inna Osoba:

- tak też sobie od razu pomyślałem, że z tymi stu latami to jakaś ściema.

- no to ja jeszcze sprawdzę charakteryzację mamy, babci, prababci, męża i dziadka, żeby się ci z „Dolsatu” nie połapali. I przetrenuję z nimi  wyuczone kwestie. Oj będzie miał „Dolsathiciora!  Cała Polska pęknie ze śmiechu!(wychodzi do sąsiedniego pokoju)

Solenizantka: (liczy pieniądze)

-  sto,  dwieście....tysiąc...dwa tysiące sto...

 

KURTYNA

 

Anthony Ivanowitz

22. maja. 2011r.

www.pospoliteruszenie.org