Smoleńska tragifarsa
– komedyjka teatralna
OSOBY:
MIEJSCE AKCJI:
Gabinet Towarzysza generała w gmachu sztabu generalnego Armii Czerwonej
AKCJA: (kurtyna w górę)
Generał: (siedzi za biurkiem, odbiera telefon)
- tak Tatiano Iwanowna, możecie
towarzysza pułkownika wpuścić (otwierają
się drzwi, wchodzi pułkownik, salutuje)
- no dobrze już dobrze, towarzyszu pułkowniku, już wam wiele razy mówiłem, że jak jesteśmy sami, żebyście nie salutowali, a wy swoje! Salutujecie i salutujecie...
Pułkownik:
- wybaczcie towarzyszu generale, ale jakoś tak z nawyku salutuję i powstrzymać się nijak nie mogę....zawsze to przyjemnie tak z rana zasalutować, obcasami trzasnąć, wyprężyć się jak struna...człowiek się obudzi, oprzytomnieje, ochoty do życia i pracy nabierze...
Generał:
- no dobrze, już dobrze, jak już musicie to salutujcie, trudno....no Wania, siadaj i opowiadaj co tam u ciebie....zapomniałem cię zapytać: bimber już dzisiaj piłeś? Coś kiepsko wyglądasz, jakbyś jeszcze nie pił?
Pułkownik:
- nieszczęście się stało towarzyszu generale, a bimbru jeszcze dzisiaj nie piłem, bo od razu po przyjściu do roboty do was przybiegłem, nie zdążyłem ani jednej szklaneczki wychylić.
Nalejcie z łaski swojej po szklaneczce, bo bardzo się zdenerwowałem...
Generał: (wyjmuje z szafki butelkę bimbru i nalewa do
dwóch szklanek)
- no to napijmy się, a później opowiesz mi
jakie to się nieszczęście stało (piją
duszkiem do dna, grymas obrzydzenia potwornie wykrzywia im twarze. Generał
wyjmuje z szuflady kromkę chleba i wącha ją)
Pułkownik:
- pożyczcie towarzyszu waszą kromkę chleba do powąchania, bo swoją zostawiłem w domu
Generał: ((podaje pułkownikowi swoją kromkę chleba)
- powąchaj, tylko z daleka żebyś swoim nochalem chleba nie
dotykał, ile to już razy ci mówiłem, że chleb to rzecz -że tak powiem-
indywidualna, każdy powinien
mieć swoją....żeby mi to było ostatni
raz! (grozi palcem pułkownikowi, ten wącha chleb i
oddaje generałowi)
- no a teraz mów jakie to się nieszczęście wydarzyło!
Pułkownik:
- towarzyszu generale, wszystkie tabliczki z nazwiskami Polaczków którzy zginęli w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem, od trumien poodpadały! Już śledztwo przeprowadziłem i wiem dlaczego...
Generał:
- niedobrze pułkowniku, na klej 100 rubli wydaliśmy państwowych pieniędzy, a tabliczki poodpadały? Gdzie kupowałeś ten klej?
Pułkownik:
- klej był dobry, bo sam sprawdzałem i jedną tabliczkę do trumny przykleiłem i ta nie odpadła. Tylko z 10 słoiczków kleju ktoś ukradł 8 i żeby pieniędzy nie trwonić kazałem kupić 2 kilo mąki i do kleju dodać...jak byłem mały to z mąki robiłem klej, wody trzeba trochę dodać, wymieszać i już klej gotowy.
- tylko, że i mąkę ukradli, Irina Baszmaczkina (wiecie ta sprzątaczka) blinów z mąki napiekła, a do kleju piasku dosypała....no i takim klejem tabliczki do trumien przykleił Wasyl, a rano wszystkie tabliczki od trumien odpadły!
- mam z sobą dwa bliny które Irinie
zabrałem, skosztujcie towarzyszu generale (podaje
generałowi dwa bliny zawinięte w gazetę, ten odwija bliny i kosztuje)
Generał:
- wyborne bliny, szkoda, że bez kawioru i śmietany (zajada bliny)
- i gdzie ty widzisz pułkowniku jakiś problem? Kup kleju, przyklej jeszcze raz i po kłopocie! Co za bliny....co za bliny...powiedz Irinie żeby jutro jeszcze napiekła dla mnie, tylko ze śmietaną i kawiorem...
Pułkownik:
- tylko, że jak te tabliczki od trumien poodpadały i leżały na podłodze, to Irina je razem ze śmieciami zamiotła , a portier Stiopa rano wywiózł je do skupu złomu i sprzedał za 2 ruble i 10 kopiejek...już tabliczki odzyskaliśmy, a Stiopę kazałem spałować...i teraz nie wiemy którą tabliczkę przykleić do której trumny!
Generał: (wyjmuje z szuflady kartkę papieru i coś na
niej pisze)
- idź do kasy, weź pieniądze, kup
nowy klej, tabliczki poprzyklejaj. Resztę kasy mi oddaj (podaje pułkownikowi polecenie wypłaty pieniędzy, ten czyta)
Pułkownik:
- aż 20 tysięcy rubli? Klej kosztuje 100 rubli...
Generał:
- co to głuchy jesteś? Mówiłem, że resztę kasy mi oddasz! 10 rubli sobie zatrzymaj!
Pułkownik:
- dziękuję towarzyszu generale! Tylko do której trumny przykleić którą tabliczkę? Jak się Polaki połapią, że tabliczki pomylone, to awantura będzie...
Generał:
- rozkaz wydam, że trumien otwierać nie można... Polaki się nie połapią....a zresztą co to za różnica która tabliczka jest przymocowana do której trumny? Tabliczki wszystkie takie same, ... litery tylko na nich jakieś dziwne, nijak niepodobne do naszej cyrylicy, zauważyłeś Wania?
Pułkownik:
- kamień spadł mi z serca, towarzyszu generale, co tam litery jak tabliczki takie same...to jadę po nowy klej...nalejcie po szklaneczce bimbru na drogę, bardzo mocny ten wasz bimber dzisiaj, z czego żeście napędzili?
Generał:
- z cukru jak
zwykle, tylko tym razem trochę karbidu dodałem...(nalewa po szklance bimbru, wypijają. Potworny
grymas obrzydzenia wykrzywia im twarze)
- no to do roboty Wania, tylko tym razem wszystkiego sam
dopilnuj i pamiętaj żeby Irina blinów napiekła...(Wania z nawyku salutuje i wychodzi, generał nalewa sobie jeszcze jedną
szklankę bimbru i wypija. Układa się na kanapie i zasypia)
KURTYNA
Anthony Ivanowitz
5. października. 2012r.