Śmierć generała

 

 

   Rosyjskie przysłowie mówi: jarczik prosto odkrywajetsia. Co oznacza, że kuferek otwiera się w prosty sposób.

   Najpierw prasa europejska, a później i polska poinformowała, że generał Jaruzelski (lat 91) na romans ze swoją pielęgniarką  (lat 50) a ujawniła to prasie żona generała, Barbara (lat 84).

   Super Ekspres opisał nawet spostrzeżenie generałowej, jak to opiekunka męża (gdy tylko jest w pokoju sam na sam z generałem) wkłada głowę pod kołdrę pod którą leży Wojciech. A co ona tam pod tą kołdrą wyprawia, to już pani Barbara  pozostawia domyślności czytelników.

   Pielęgniarka ta nie tylko zaspakaja generała seksualnie (o ile dobrze zrozumiałem insynuacje pani Barbary) wkładając głowę pod kołdrę, ale dodatkowo jest alkoholiczką i złodziejką kradnącą z domu generałowej różne alkohole. W związku z taką sytuacją  pani generałowa przygotowuje pozew rozwodowy z pomocą najlepszych prawników warszawskich.

   Opowieści generałowej nie muszą być do końca prawdziwe, nie zawsze bowiem pielęgniarka wkładająca głowę pod kołdrę pacjenta czyni tak z pobudek seksualnych, zwłaszcza jeśli taka pielęgniarka jest uzależniona od alkoholu.  Mogło być tak, że generał chował pod kołdrą flaszkę alkoholu (żeby żona nie znalazł i nie zabrała) aby nim poczęstować pielęgniarkę, gdy ta przyjdzie zmienić mu pampersa na czystego.

   Znając spryt generała (nabyty jeszcze w czasie wielkiej wojny ojczyźnianej) mógł on co prawda  tak sprytnie przesuwać butelkę pod kołdrą, że pielęgniarka   mogła omyłkowo pociągnąć spory łyk gorzałki nie z tego gwintu co by należało  (ku uciesze pana Jaruzelskiego i zgorszeniu jego żony), ale  jest to mało prawdopodobne. Pielęgniarki (nawet po pijanemu) też swój spryt posiadają  i łatwo wykiwać się nie pozwolą, a jeśli już to nigdy dwa razy na ten sam numer!

   Mamy więc jeszcze kuferek zamknięty, czas go otworzyć.

   Córka generała Jaruzelskiego zapytana przez dziennikarza „Faktu” co myśli o  konflikcie pomiędzy jej rodzicami odpowiedziała:  „...Nie chcę w tej sprawie zajmować jakiegoś konkretnego stanowiska. Mama jest bardzo  emocjonalną schorowaną osobą. W kwietniu wychodzi moja nowa książka, jak ktoś będzie chciał więcej informacji...”

     I oto kuferek otworzył się pokazując swoje cuchnące wnętrze. W ramach promocji swojej książki, córka generała (być może ze świadomym udziałem swojej matki albo tylko manipulując nią)  albo tworzy „fakt prasowy” (czyli wymyśla historię z tak zwanej dupy) czyniąc ze swoich rodziców pośmiewisko, albo też wyciąga na światło dzienne  faktyczne urojenia starcze stojących nad grobem dziadulków, osiągając ten sam skutek. Kompromitując  i ośmieszając rodziców, po to aby zapewnić darmową reklamę swojej książki.

   Chciałbym pani Monice (i specom od reklamy z wydawnictwa) co nieco doradzić. Otóż same rewelacje generałowej o tym jak to  pielęgniarka zabawia się z jej mężem  mogą okazać się słabą przynęta dla czytelników. W końcu zboczeńców podniecających się seksem uprawianym przez staruszków nie ma w  Polsce aż tylu, aby wykupili cały nakład książki pani  generałówny.

   Ale gdyby tak do prasy „przeciekły” zdjęcia pokazujące jak generał  chędoży pielęgniarkę od tyłu, zręcznie przy tym manewrując wózkiem inwalidzkim? Oczywiście generał byłby ustrojony w mundur galowy, miałby przypięte wszystkie medale, chędożyłby pielęgniarkę z wielkim dostojeństwem przynależnym mężowi stanu.

  Albo i taka scena: pielęgniarka uprawia seks z generałem w pozycji „na jeźdźca”, (oczywiście ona na górze, albo i odwrotnie) zaś sam generał w tym czasie smacznie sobie śpi i tylko brzęczące w trakcie aktu miłosnego medale od czasu do czasu wybudzają go ze snu?

   O! Takie zdjęcia mogłyby  skłonić czytelników do zakupu książki, żeby w trakcie jej lektury pośmiać się zdrowo!  Albo i utwierdzić się w przekonaniu, że nie ma takiego świństwa którego nie popełniłoby „resortowe dziecko”, aby tylko  dopchać się do szmalu!

    Osobnicy tego rodzaju (płci obojga)  gotowi  unurzać w gównie nawet własnych rodziców, aby tylko osiągnąć „karierę”. Dobrym tego przykładem był pisarz Szczypiorski (wylansowany na autorytet moralny przez Gazetę Wyborczą), który  donosił Służbie Bezpieczeństwa na własnego ojca.

   Pani Monika Jaruzelska wysoko podniosła poprzeczkę  moralnej zgnilizny „resortowego dziecka” . Inne resortowe dzieci i wnuki nieźle się będą musiały natrudzić aby ją przebić!

 

Anthony Ivanowitz

www.pospoliteruszenie.org

10. lutego. 2014r.