Kilka lat temu, działacze ruchu związkowego wpadli na ciekawy pomysł, który nie wiedzieć czemu zarzucili. Zauważyli oni, że tradycyjne strajki z każdym rokiem są coraz to mniej skuteczne. Władza chcąc spełnić żądania wyższych wynagrodzeń, dajmy na to górników, próbuje zabrać pieniądze energetykom, co wywołuje strajki w elektrowniach. Wówczas ten czy ów minister, wycofuje się rakiem z pomysłu zaoszczędzenia kasy na energetykach, sondując czy dałoby się „oskubać”- powiedzmy - służbę zdrowia... Po krótkim czasie takich eksperymentów, strajkuje cały przemysł i sfera budżetowa, zaś podwyżek jak nie było tak i nie ma. Strajki powoli wygasają, zaś ich uczestnicy zadawalają się obietnicami, że podwyżki będą w terminie późniejszym. Zawieszenie broni trwa do czasu, aż jakiś związkowy watażka zapragnie wystąpić w telewizji...
Działacze związkowi widząc, że tradycyjne metody walki o większa kasę zawodzą, wpadli na genialny pomysł, aby miejsce, czas i formy akcji utrzymywać w ścisłej tajemnicy przed władzami, po to aby nie mogła ona protestu sparaliżować, napuszczając na strajkujących inne grupy pracownicze.
Pomysł związkowych intelektualistów (nie wiedzieć czemu zarzucony), aby strajki otoczyć tajemnicą wart jest poparcia i szerokiego rozpropagowania. Jako wierny i oddany sympatyk ruchu związkowego, pozwolę sobie co nieco działaczom związkowym podpowiedzieć.
Zacznijmy od omówienia sposobu utajnienia strajku klasycznego. Jak wiemy to z codziennych obserwacji, strajk klasyczny polega na przerwaniu pracy przez załogi fabryczne, na pewien czas. Ponieważ sam fakt przerwania pracy przez załogę takiej czy innej fabryki, może być przez nikogo nie zauważony, gdyż i na co dzień trudno dostrzec by ktoś tam pracował, dlatego konieczne staje się zakomunikowanie społeczeństwu o strajku. Oczywiście w sposób widoczny. Najlepszym „widocznym” sposobem, jest „oflagowanie” zakładu, w sposób podobny jak za komuny „oflagowywano” fabryki z okazji świąt 1- go Maja. „Oflagowanie” jest widocznym z daleka sygnałem, że pracownicy danej firmy wstrzymali się od pracy, nie jak co dzień z braku chęci i motywacji do roboty, tylko dla jakiegoś protestu. Opis strajku klasycznego na tym zakończmy, gdyż temat jest powszechnie znany. Skoncentrujmy się natomiast na sposobie jego utajnienia.
Jak to już wcześniej zasygnalizowałem, o zamiarze oraz samym strajku nikt nie może się dowiedzieć, dlatego też zakładu nie tylko nie można „oflagować”, lecz nawet nie można dopuścić aby jakiś prowokator, wetknął gdzieś flagę, chcąc strajk zdekonspirować!. Wszystkie miejsca gdzie można wetknąć flagi należy starannie zabezpieczyć: zamurować , odpiłować. Uczestnicy strajku muszą zachowywać się tak, aby nikt nie nabrał nawet najmniejszych podejrzeń, że strajkują. Przez cały okres trwania strajku, należy przychodzić do fabryki bezwzględnie punktualnie (i tak też z niej wychodzić). Natychmiast po przyjściu do zakładu i przebraniu się w robocze ubranie, należy przystąpić do pracy, unikając jak ognia przerw na papieroska, gromadzenia się w grupki by sobie pogawędzić lub kielicha wychylić, wałęsania się po zakładzie, spania po kątach, itp. Tylko praca, praca, i jeszcze praca. Nieprzestrzeganie powyższych zasad, może doprowadzić do dekonspiracji strajku utajnionego i do zmarnowania szansy na podwyżkę płac.
Szczególna czujność jest zalecana, jeśli fabrykę ma odwiedzić jakaś zagraniczna delegacja, ichniejszych dziennikarzy lub biznesmenów. Po wejściu na teren każdego polskiego przedsiębiorstwa, są oni święcie przekonani, że właśnie trwa w nim strajk i nie sposób ich przekonać, że są w błędzie!
Wszelkie uciążliwości i niewygody strajku klasycznego, utajnionego, można będzie sobie powetować po jego zakończeniu.
A teraz garść uwag o sposobie utajnienia strajku głodowego. Pomieszczenia w których odbywać się będzie taki strajk, należy dla kamuflażu wyposażyć w liczne solidne stoły i takież krzesła. Stoły zastawiamy suto i dostatnio jadłem wszelkim. Nie możemy zapomnieć o napojach zasadniczych, jak i tych do popijania.
Dla zachowania konspiracji i zmylenia przeciwnika, uczestnicy głodówki muszą sobie zdrowo pojeść i tęgo popić. Od stołu mogą odchodzić tylko za potrzebą i natychmiast po jej załatwieniu wracać, by strajk kontynuować. Przy stole należy zachowywać się naturalnie i swobodnie. Tak jak podczas normalnej biesiady, tak i teraz można sobie i beknąć i czknąć i siorbnąć. Na czas pierdnięcia, lub puszczenia pawia, trzeba jednak od stołu odejść, by nie zakłócać przebiegu strajku.
Do śpiworów można powłazić dopiero mając mocno w czubie i ciężko na żołądku. Będąc już w śpiworach ( wcześniej należy zatrzeć wszelkie ślady po utajnionej głodówce) , można wpuścić na salę dziennikarzy i operatorów telewizyjnych, aby obolałe i obrzękłe twarze oraz przekrwione gałki oczne uczestników głodówki, dokładnie opisali i sfilmowali.
Jeśli zaproponowane kilka lat temu przez działaczy związkowych, nowe formy utajnionych akcji strajkowych przyjmą się (ku czemu gorąco zachęcam), to mamy szansę stać się bogatym i normalnym krajem. I to w krótkim czasie. Wystarczy, by związkowi bossowie ogłosili bezterminowy, klasyczny strajk generalny w wersji utajnionej. Po kilku latach jego trwania, można już będzie organizować strajki głodowe w wersji utajnionej, z radości, że oto dawno oczekiwany sukces gospodarczy polskiej gospodarki stał się faktem, a nie tylko propagandowym sloganem grupy aktualnie trzymającej władzę!
Anthony Ivanowitz
8. lipca. 2006r