Babcia, przechodząca obok stadionu w jednym z rosyjskich miast, zauważyła bijatykę, w której brało udział kilkanaście osób. Przerażona, po powrocie do domu, zatelefonowała na milicję, informując o powyższym.
Na miejsce zdarzenia wysłano brygadę antyterrorystyczną, która najpierw z pomocą pałek rozgoniła walczących mężczyzn, następnie zapakowała ich do samochodów i odstawiła na komisariat.
Na miejscu wyjaśniło się, że mężczyźni brali udział nie w bójce, tylko w meczu...rugby! Nieporozumienie zostało wyjaśnione, wzajemne urazy puszczono w niepamięć. W atmosferze ogólnej wesołości, uczestnicy incydentu doprowadzili się nieco do porządku: ten miejsce po wybitym zębie językiem przysłonił, tamten rozciętą głowę czapką przykrył. Nie obyło się zapewne (jak to w Rosji), bez wspólnego „rozpicia” kilku flaszek „Stolicznej”. Mecz dokończono, zaś staruszka która wprowadziła milicję w błąd, będzie miała się z czego tłumaczyć.
Polska policja, nie jest tak ciemna jak rosyjska, i nim puści pałki w ruch, dogłębnie wyjaśnia naturę takiego czy innego incydentu.
Pan Piotr G, organizator odbywającego się corocznie w Piotrkowie Trybunalskim festiwalu sztuki współczesnej „Interakcje”, w wywiadzie udzielonym lokalnej prasie wyznał, że ilekroć dochodzi w mieście do jakiś ekscesów natury obyczajowej ( na przykład do zdemolowania przystanku autobusowego, przez nagiego, pijanego mężczyznę), to policja telefonuje do niego z pytaniem, czy nie jest to aby jakiś występ awangardowego artysty. Jeśli usłyszy w odpowiedzi, że nie, to delikwent po spałowaniu ląduje w areszcie.
Opisane fakty ukazują stopień skomplikowania zjawisk społecznych, artystycznych i obyczajowych we współczesnym świecie. Rozwój cywilizacji i wzajemne przenikanie kultur, są tak gwałtowne, że zwykłym zjadaczom chleba, trudno się w tym wszystkim połapać.
Mecz rugby- czy bijatyka? Goły facet goniący dzieci główną ulica miasta: to groźny zboczeniec seksualny- czy może awangardowy artysta? Obywatel który w ciągu dwóch lat kupił 46 fabryk ( a który wcześnie handlował na bazarze, z tak zwanych „szczęk”), złodziej to- czy genialny przedsiębiorca, realizujący mit „od pucybuta, do milionera”? Wicepremier z sądowymi wyrokami: przestępca- czy mąż stanu? Donosiciele komunistycznej służby bezpieczeństwa: ofiary systemu- czy jego filary? Prezes Narodowego Banku Polskiego ( niejaki Balcerowicz), który skłamał zeznając pod przysięga przed sejmową komisją do spraw PZU, wyjaśniający (gdy kłamstwo wyszło na jaw), że się...pomylił: kpi- czy o drogę pyta??
Od tego interpretacyjnego zamętu, statystyczny obywatel ma tak w głowie pomieszane, że sam nie wie co ma o tym wszystkim sądzić. A nie wiedząc tego, sfrustrowany i zgorzkniały, emigruje wewnętrznie, a ostatnio nawet...zewnętrznie.
Złodziej, czy przedsiębiorca? Kłamca, czy moralny autorytet? Mecz rugby, czy bijatyka? Jakie to ma znaczenie dla skołowanego, statystycznego Kowalskiego, w sytuacji gdy do gara nie ma co włożyć, a najbliższa robota za godziwe wynagrodzenie , czeka na niego w Irlandii?
Anthony Ivanowitz
22.czerwca. 2006r.