System prawny IV RP, systematycznie acz powoli, ewoluuje w kierunku wyznaczonym przez naszych starszych braci w wierze. Bracia owi, we własnym państwie Izrael, wdrożyli unikalny w skali światowej, nowatorski zamysł prawny, rewolucyjny w swojej prostocie. Tradycyjny, wywodzący się ze starożytnego Rzymy model prawny państwa polega z grubsza na tym, że podejrzanemu o popełnienie przestępstwa obywatelowi, należy udowodnić winę przed sądem. Niezawisły od władzy politycznej sąd orzeka o winie i wymierza karę. Od wyroku sądu oskarżony może się odwołać do sądu wyższej instancji i dopiero gdy ten potwierdził winę, podejrzany trafia do więzienia, bądź (tam gdzie kara śmierci jest stosowana) na szubienicę. Zauważmy, że przedstawiony model systemu prawnego państwa, jest niesłychanie niewydajny, kosztowny i zawodny. Postawiony przed obliczem sędziego gagatek, ani myśli przyznać się do winy! Idzie w zaparte, składa kłamliwe zeznania, przedstawia sfałszowane dokumenty, przekupuje świadków a czasami i samego sędziego. Słowem robi wszystko by wyłgać się od odpowiedzialności i co gorsza najczęściej dopina swego! Elity polityczne oraz prawnicy państwa Izrael, jako pierwsi postanowili „coś z tym fantem zrobić” . Tak zmodyfikowali oni rzymski model prawa, aby wyeliminować z niego instytucję sądu, nie całkowicie, ale tylko w przypadku przestępstw terroryzmu. O tym, czy dany obywatel jest, czy nie jest terrorystą decyduje nie sąd, lecz...urzędnik państwowy, zatrudniony w armii na odpowiednio wysokim stanowisku. Jeśli tenże urzędnik nabierze przekonania, że jakiś powiedzmy Abdulach jest terrorystą, to zamiast wyroku wydaje rozkaz odpalenia rakiety w cel, którym jest Abdullach! Niejako przy okazji rakieta odprawia w zaświaty kilku, czy kilkunastu ludzi, którzy mieli pecha być w pobliżu terrorysty. Tym prostym sposobem, szybko, tanio i bez zbędnej mitręgi prawnej, państwo Izrael pozbywa się przestępcy, a przy okazji i tych którzy mogliby stać się przestępcami w przyszłości! Pomysłowość Izraelitów na tym się jednak nie kończy. Zabicie terrorysty z pominięciem procedur sądowych, nie wieńczy dzieła. Wojskowe izraelskie trepy, karzą również rodzinę osobnika którego uznały za terrorystę, w taki sposób, że...równają z ziemią dom w którym ta rodzina mieszka. Jest to słuszna kara wymierzona rodzinie za to, że nie potrafiła ona wpłynąć wychowawczo na terrorystę i zapobiec wkroczeniu przez niego na drogę zbrodni.
Nowatorski system prawny Izraela, znajduje zwolenników w IV RP. Stopniowo i ostrożnie, ale jednak systematycznie, polskie elity polityczne, prawne i intelektualne, zaczynają odchodzić od przestarzałego prawa rzymskiego, na rzecz nowoczesnego prawa izraelskiego. Na początek o winie podejrzanego decydują i wyroki wydają tak zwane media, zaś w drugiej kolejności...politycy. Jeśli jakiś ważny redaktor, ważnej gazety uzna, że przykładowo polonijny przedsiębiorca z Urugwaju, pan Kobylański, był w czasie wojny szmalcownikiem wydającym Żydów w ręce gestapo, to wydaje na niego cywilny wyrok śmierci, który ogłasza na łamach gazety, Tym sposobem procedura sądowa dowodzenia winy została ominięta na wzór izraelski, co stanowi nasz wielki wkład w rozwój światowej myśli prawniczej. Jeśli po pewnym czasie (tak jak w przypadku pana Kobylańskiego) okazuje się, że „skazany” obywatel był niewinny, to „gazetowi sędziowie” rżną głupa udając, że nic o tym nie wiedzą!
Jeśli jakiś urzędnik państwowy (na przykład minister Ziobro) nabierze przekonania, że powiedzmy ordynator jakiegoś szpitala jest mordercą, to ogłasza wyrok na konferencji prasowej, jednak dowodów nie przedstawia, gdyż obowiązuje go tajemnica zawodowa!!! Jeśli w procesie sądowym zarzut zabójstwa nie zostanie lekarzowi udowodniony, to będzie to i tak bez znaczenia, gdyż wyrok już zapadł wcześniej, a o nowym media „zapomną” poinformować!
Przedstawione mankamenty polskiej odmiany izraelskiego systemu prawnego wynikają z tego, że wdrożono w Polsce tylko jego fragment: wyrokowanie przez media i urzędników. Pominięto zaś „jądro” systemu: bombardowanie osądzonych rakietami i burzenie ich domów. I ten błąd należy pilnie naprawić! W przypadku pana Kobylańskiego nie będzie to możliwe, gdyż żadna z polskich rakiet nie doleci do Urugwaju, ale już w przypadku lekarza ze szpitala MSWiA, szanse na sukces są poważne. Tego „mordercę” należy w trybie pilnym zwolnić do domu a gdy już się w nim znajdzie, minister Obrony Narodowej winien odpalić w budynek rakietę ziemia – ziemia. Znając celność polskich rakiet (którą polscy wojskowi zaprezentowali na poligonie w Wicku, dwa lata temu), może się okazać, że atak trzeba będzie ponowić wiele razy, aż do skutku, co powinno ucieszyć ministra budownictwa. Nie będzie on zmuszony wysyłać buldożerów do zrównania z ziemią domu lekarza. To z kolei bardzo ucieszy pana Premiera, prawnika z wykształcenia, gdyż będzie współgrało z jego koncepcją „Taniego Państwa”. Radość pana premiera będzie całkowicie uzasadniona: polski system prawny zostanie w końcu zreformowany na wzór izraelski, zaś koncepcja „Taniego Państwa” zmaterializuje się, wbrew kasandrycznym przepowiedniom różnych oszołomów, wieszczącym, że „koncepcja” to pic na wodę.
Anthony Ivanowitz
28. luty. 2007r