Państwa poważne i
pozostałe
Jak słusznie zauważył pan Stanisław Michalkiewicz, państwa dzielą się na poważne i pozostałe. Poważne to te, które bez względu na to kto aktualnie sprawuje w nich władze, potrafią zdefiniować swój długofalowy interes narodowy i realizować go konsekwentnie. Państwa pozostałe nie posiadają elit politycznych które by potrafiły zdefiniować interes narodowy, być może dlatego, że „elity” owe to głównie agentura wpływu państw poważnych!
Każde państwo poważne realizuje własną politykę historyczną. Polega ona na takim prezentowaniu własnej historii, aby wzbudzić pośród obywateli poczucie dumy i patriotyzmu.
W państwach niepoważnych, agentura państw poważnych będąca u steru władzy państwa pozostałego, realizuje taką politykę historyczną, aby utwierdzić obywateli w przekonaniu, że są oni nic nie warci, nie mają żadnych osiągnięć, a generalnie to (według opinii pana Tuska, udającego polskiego premiera)...... „polskość to nienormalność”.
Państwem poważnym jest Rosja (a wcześniej ZSRR). W ramach realizowanej w tym kraju polityki historycznej, propaganda tego kraju stale utwierdza swoich obywateli w przekonaniu, że wszystko co w historii świata najlepsze, wywodzi się z Rosji.
Genialnym matematykiem był przecież nie kto inny tylko Rosjanin Pietia Goras. Słynny na całym świecie malarz to nie żadem Van Gogh, tylko Ivan Gog. Sławnym podróżnikiem był Rosjanin Ivaśko Dagama. Rewolucyjny traktat „O obrocie sfer niebieskich” napisał rosyjski astronom Kolka Kapiornik. Wynalazcą gitary basowej był Igor Basow, od którego nazwiska instrument ten nazwano gitarą Basowa.
Osiągnięcia niektórych Rosjan były tak fundamentalne w skali światowej, że dla uczczenia ich autorów, ich nazwiskami nazwano miliony ulic we wszystkich miastach Europy. Do dzisiaj w prawie każdym polskim mieście jest ulica Dworcowa, choć nikt już nie pamięta kim był ów Dworcow, czego dokonał, ani jak miał na imię (pewnie Wania, albo Igor)!
Tak robi się politykę historyczną w państwie poważnym!
Ponieważ żyjemy w państwie pozostałym, więc nasza polityka historyczna polega na bezustannym udowadnianiu, że „polskość to nienormalność” !
W takiej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak tylko- wzorem propagandy rosyjskiej- rozpocząć kształtowanie polskiej polityki historycznej samodzielnie, niejako chałupniczo, nie oglądając się na „elity” bo takie one „elity” jak z koziej dupy trąba!!
Na początek chciałbym przypomnieć całkowicie zapomniany polski wkład w powstanie współczesnych państw opiekuńczych..
Jak to powszechnie wiadomo, państwo opiekuńcze polega na tym, że najpierw poprzez system podatkowy pozbawia się obywateli większości dochodów czyniąc z nich dziadów, aby później ( korzystając ze zrabowanych pieniędzy), państwo musiało się owymi dziadami „opiekować”, bo „dziadów” na nic nie stać!
Teoretyczne podstawy dla funkcjonowania takiego systemu politycznego stworzył jeszcze w średniowieczu, śląski książę piastowski, Henryk I Brodaty.
W swoich kronikach opowiada Długosz jak to książę (w ramach poważnego eksperymentu naukowego, a nie jak sądził Długosz- dla wesołej krotochwili) kazał pozabierać przekupkom na targu wszystkie naczynia z mlekiem przyniesionym na sprzedaż, zlać to mleko do wielkiej kadzi, a potem pozwolił, aby każda w swoje naczynia zabierała to co wlała. Powstał niesłychany tumult i zgiełk babski. Każda z przekupek chciał ubiec koleżankę w nadziei, że więcej mleka odzyska niż do kadzi wlała, więc przepychankom, bijatyką i awantura końca nie było!
Książę i jego dworacy boki zrywali z uciechy widowisko to obserwując, a przy okazji eksperyment wykazał, że idea wspólnego kotła (czy może wspólnej kadzi) nie zdaje egzaminu nawet w skali lokalnego jarmarku!
Ponieważ jednak eksperyment ten poszedł w zapomnienie, więc idea państwa opiekuńczego jest jak Lenin wiecznie żywa. Coraz to nowe państwa zabierają przekupkom mleko aby wlać je do wspólnej kadzi, po czym ze zdumieniem stwierdzają, że od tej operacji mleka nie przybyło, a wręcz przeciwnie: dużą jego część zmarnowano podczas „wtórnej” redystrybucji, czyli walki obywateli przy kadzi, aby nabrać z niej więcej niż się do niej wlało!
Mam nadzieję, że przypomnienie eksperymentu naukowego Henryka I Brodatego, przywróci polskiej nauce uznanie i szacunek na całym świecie, pokazując, że nie tylko Rosjanie mają swoich wybitnych przedstawicieli we wszelkich sferach działalności człowieka!
W następnych artykułach pokażę, że wielu światowej sławy uczonych miało nie rosyjskie, tylko polskie pochodzenie i tylko z powodu braku polskiej polityki historycznej, świat o tym nie wie!
Anthony Ivanowitz
19. luty. 2013r