Osioł trojański
Badania opinii publicznej, pół roku po katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, pokazują, że duża część polskiego społeczeństwa uważa ową katastrofę za zamach dokonany przez rosyjskie służby specjalne!
Choć osobiście uważam taką hipotezę za bardzo mało prawdopodobną, to jednak muszę przyznać, że nie jest ona całkowicie irracjonalna.
Zauważmy, że w ostatnich kilkunastu latach, kolejne polskie rządy ochoczo pełniły rolę amerykańskiego dywersanta wobec Rosji, szkodząc temu państwu na wszelkie możliwe sposoby, w tym głównie poprzez różnego rodzaju paplaninę polityków, gdyż innym orężem państwo polskie na szczęście (w tym przypadku) dla nas nie dysponuje!
Rozsierdzony taką postawą polskich polityków, prezydent Francji nazwał nasz kraj osłem trojańskim Ameryki w Europie, zapewne dlatego, że rolę amerykańskiego dywersanta, kolejne polskie rządy odgrywały całkowicie za darmo (jeszcze do tego dopłacając), wbrew polskim interesom narodowym!
W świecie polityki, dywersant który uprawia swoją krecią robotę na zlecenie jednego państwa przeciwko innemu za darmo, a nawet do tego dopłaca szkodząc przy okazji własnemu narodowi, jest traktowany tak jak na to zasługuje, czyli z niechęcią i pogardą!
Wyjątkowo gorliwym amerykańskim dywersantem wobec Rosji, okazał się prezydent Lech Kaczyński. Na szczęście dla nas, dywersyjne możliwości polskiego państwa rozpoczynają się i kończą na gardłowaniu polityków, więc i dywersja pana Kaczyńskiego zaszkodziła Rosji tyle co nic (zaś bardzo zaszkodziła polskim firmom, które zostały wyrugowane z rosyjskiego rynku, posyłając na bruk tysiące bezrobotnych) , ale Rosjanie są pamiętliwi i doznanych zniewag płazem nie puszczają!
I w takich oto okolicznościach, polski rząd wysyła do zakładów lotniczych w Rosji, samolot którym lata polski prezydent, (a więc znienawidzony przez Rosjan, amerykański dywersant) do okresowego przeglądu i remontu. Czy z punktu widzenia rosyjskich służb specjalnych, mogły one otrzymać lepszy prezent? (A tak przy okazji, jakimż trzeba być głupim „dywersantem”, aby korzystać z samolotu, który „wyremontowały” zakłady lotnicze zlokalizowane na terytorium Rosji, a więc państwa które ów dywersant bezustannie drażnił, a które posiada wyjątkowo sprawne i bezwzględne służby specjalne?!)
Na miejscu Rosjan, zrobiłbym to, co zrobiłyby służby specjalne w każdym państwie: prezydencki samolot zostałby (przy okazji remontu) naszpikowany aparaturą podsłuchową i szpiegowską, co zapewne Rosjanie uczynili! Jednak znając najnowszą historię Rosji (a wcześniej ZSRR), oraz bezwzględność rosyjskich służb specjalnych, mogły one zrobić dodatkowo coś „ekstra”, na przykład zamontować w samolocie jakiś niewielkich rozmiarów, sterowany drogą radiową, siłownik, który po uruchomieniu blokowałby jakiś istotny dla samolotu element. Tak wyremontowany i wyposażony samolot został oddany do dyspozycji polskiego dywersanta, zaś rozdrażniony rosyjski niedźwiedź cierpliwie czekał na okazję...dalszy ciąg znamy.
Przedstawiona hipoteza zamachu, jest mało prawdopodobna, głównie dlatego, że dla zmylenia tropów, ewentualny zamach zostały przeprowadzony raczej na obcym, nie rosyjskim terytorium. Chociaż z drugiej strony, zamach przeprowadzony na obcym terytorium umożliwiłby dokładne zbadanie wraku samolotu przez niezależnych specjalistów, co mogłoby grozić dekonspiracją! A więc na dwoje babka wróżyła.
Historia krótkiej prezydentury L. Kaczyńskiego, powinna stanowić dla jego następców przestrogę by nie podejmować się roli dywersanta jednego mocarstwa wobec innego (a jeśli już, to nigdy za darmo i zawsze kasa z góry!), gdyż mocarstwa często dogadują się pomiędzy sobą, pozostawiając dywersanta, że się tak wyrażę, z fiutem w garści na oświetlonej scenie i przy pełnej publice!!
A czasami traktują dywersanta jeszcze gorzej!
Anthony Ivanowitz
15. października. 2010r.