O aborcji inaczej

 

   Ile ludzi żyłoby dziś na świecie, gdyby  nie masowość zjawiska aborcji? Dwa razy więcej, trzy razy? Jakie byłyby tego społeczne konsekwencje? Gdyby nie aborcja ludzie mnożyliby się z prędkością szarańczy, a wówczas z całą bezwzględnością zadziałałyby  mechanizmy utrzymujące liczebność ludzkiej populacji na rozsądnym poziomie: wojny, epidemie, katastrofy żywiołowe, itp. Aborcję należy traktować, jako jeden z mechanizmów samoregulacji  przyrodniczej.

    W świecie przyrody której człowiek jest częścią, nie istnieje żadna moralność, tylko ślepe mechanizmy  samoregulacji: aborcja jest jednym z nich. Skoro Stwórca (czy Natura) wyposażył ludzi w wolną  wolę, w tym w wolność wyboru: zabić płód w łonie matki, czy nie zabić,  to znaczy, że nie widział w tym nic zdrożnego. Z punktu widzenia ludzkiej moralności,  niszczenie ludzkich zarodków w łonie matki, jest makabryczne i barbarzyńskie, ale czy nie jest jeszcze większym horrorem mordowanie się ludzi na wojnach,  masowe zgony spowodowane zarazami  i epidemiami?  Jeśli Stwórca (czy matka Natura), nie dopuszcza do nadmiernej rozrodczości ludzi, to z dwojga złego  mniej barbarzyńskim mechanizmem jest aborcja w której katem jest ginekolog, niż na przykład wojna w której w role katów  wstępują miliony ludzi.

   Aborcja zniknie, gdy ludzie dopracują się skutecznych metod antykoncepcyjnych i gdy wiedza o tych metodach stanie się powszechna. Wszelkie Kościoły, ruchy religijne, czy prądy ideologiczne  które są przeciwne krzewieniu oświaty seksualnej (w tym wiedzy na temat antykoncepcji), niejako niechcąco  stymulują aborcję, której są oficjalnie zagorzałym wrogiem.

   Aborcja towarzyszy ludzkości od zarania dziejów i zapewne gdyby nie ona,  historia ludzkości  byłaby bogatsza  o wiele  wojen, epidemii i kataklizmów przyrodniczych.

 

 

Ps. Z tego co napisałem powyżej nie wynika moje poparcie dla aborcji, wręcz  odwrotnie: jestem jej przeciwny podobnie jak wojnom,  epidemiom, katastrofom, itp. Jednak mój sprzeciw (i milionów ludzi myślących podobnie jak ja) wobec praw przyrody, znaczy tyle co zeszłoroczny śnieg.

 

 

Anthony Ivanowitz

www.pospoliteruszenie.org

25. grudnia. 2008r