Leśne rozważania ozdrowieńca po grypie
Jako „świeżo upieczony” ozdrowieniec po grypie (na pewno kovidowej, a jakże by inaczej?) wędruję sobie ostatnio po lasach i borach środkowej Polski, ładując swoje akumulatory, rozładowane przez chorobę.
Obserwuję przyrodę, słucham śpiewu ptaków (czasami minie mnie stado saren albo dzików) i od czasu do czasu spotykam rodaków tak jak ja spacerujących, bądź pędzących rowerami, czasami motorami czy quadem.
Czasu mam dużo, więc wdaję się w różne myślowe dywagacje socjologiczno - psychologiczne, do czego skłaniają mnie obserwacje mijanych ludzi.
Doktoratu z tego nie będzie (chyba, że na którejś z wyższych szkół gotowania na gazie), ale drobny felietonik to też coś! (parę złotych wpadnie)
Gdy mijam w środku lasu człowieka „okutanego” w maskę aż po same oczy, to bez konieczności przeprowadzania na nim testu na inteligencję, wiem to żałosny idiota i kretyn.
Ta ludzka kreatura wierzy, że w środku lasu grasują „kowidy” które tylko czyhają aby go pożreć!
Gdy założy maskę, kowidy wystraszą się jego wyglądu i czmychają w krzaki!
Gdy mija mnie rodak, który w środku lasu , zakrył namordnikiem tylko usta zaś odsłonił nos, to widzę, że ma on troszkę rozumu, ale to śmierdzący tchórz!
Boi się, że zza drzewa wyskoczy policjant, który za nieprawidłowe noszenie namordnika „przywali” mu mandat 30 tysięcy złotych.
Ten egzemplarz ma więcej rozumu niż poprzedni, ale i tchórza w nim więcej.
Pewną odmianą ostatniego osobnika jest rodak który trzyma maskę w pogotowiu w dłoni, bądź kieszeni, gotów w każdej chwili nałożyć ją na ryja, gdy tylko pojawi się niebezpieczeństwo w osobie leśnego policjanta, choć prawdopodobieństwo spotkania policjanta w środku lasu wynosi 0!
Od czasu do czasu napotykam osobników bez masek, maszerujących po lesie „jak gdyby nigdy nic, jakby żadnego kowida nie było”!
Spoglądamy na siebie badawczo, próbują dociec „kto zacz”, a widząc, że żaden z nas w pośpiechu nie zakłada maski, ani nie rzuca się do panicznej ucieczki, uśmiechamy się do siebie, czasami pogawędzimy ubolewając na durnotą Polaków! Machamy do siebie, a ostatnio jakiś obywatel (pewnie myśliwy) krzyknął mi na pożegnanie „darz bór”.
Ostatnią rozszyfrowaną przez mnie kategorią kowidian, jest osobnik którego napotkałem w lesie
okutanego maską aż po oczy, który na pytanie dlaczego nosi maskę w lesie, odparł: ponieważ jest takie zarządzenie! Zapytałem go: a gdyby było takie zarządzenie abyś sobie wbił nóż w serce, to też byś posłusznie je wykonał?
Spojrzał na mnie spode łba i zniknął w zaroślach!
Tego bęcwała zakwalifikowałbym do grupy kowidian samobójców: jak mu władza każe się zabić, to on się zabije!
Pozdrawiam wszystkich kowidian i zachęcam do obejrzenia i posłuchania przemówienia skierowanego do nich.:
https://www.youtube.com/watch?v=bL1YcHGiYOg
Później popędźcie przed siebie i skoczcie w otchłań, jak to zrobili przed wami inni kowidianie!
https://i.chzbgr.com/full/3607347968/h99292AF7/people-are-rushing-to-aid-the-sinkhole-victims
Nie pomylcie kolejności oglądania filmików: najpierw przemówienie, później skok w otchłań!
Anthony Ivanowitz
09.11.2020r.
PS. Gdyby wśród czytelników znalazł się przypadkowo rektor albo i dziekan którejś z ponad 200 wyższych szkół gotowania na gazie i gdyby któryś z tych panów (albo pań) przyjął jako doktorat powyższy felietonik, to jestem pewien, że byłby to podstawowy dorobek naukowy uczelni!