Koniec świata-
komedyjka teatralna
Osoby: członkowie rządu Donalda Tuska, oraz on sam. Jacy są każdy widzi, niejednemu na ich widok scyzoryk sam otwiera się w kieszeni, a tacy jak Brunon K. zamiary mają jeszcze śmielsze!
Miejsce akcji: sala posiedzeń gmachu Rady Ministrów.
Akcja (kurtyna w gorę)
Prezes rady
Ministrów:
- otwieram kolejne posiedzenie Rady ministrów poświęcone końcowi świata. Przypomnę ustalenia poprzedniego posiedzenia rządu w tej sprawie. Jak pamiętacie ustaliliśmy aby zakupić w Rosji kapsuły ratunkowe dla nas i dla naszych rodzin. W sumie 200 kapsuł ratunkowych. W przeddzień końca świata kapsuły ratunkowe wyniosą nas na orbitę okołoziemską na której będziemy krążyć przez kilka tygodni. Jak tylko na Ziemi się uspokoi, wylądujemy. Zapas żywności w każdej kapsule wystarczy na 2 lata. W tym czasie Ziemia wróci do stanu sprzed końca świata, zaś my opuścimy kapsuły ratunkowe i powrócimy do codziennych zajęć. Czy są jakieś pytania?
Minister Spraw Zagranicznych:
- o jednym na śmierć zapomnieliśmy: jak już opuścimy kapsuły ratunkowe, kto nas będzie utrzymywał? Przecież my sami nic nie umiemy, niczego nie potrafimy. Jedynie co nam się w życiu udało, to oszukiwanie wyborców! A przecież wyborców już nie będzie, wyginą! To kogo będziemy oszukiwać? Kogo będziemy rabować, a wcześniej tak tumanić, aby tego nie zauważyli? ...Wyginiemy co do jednego... bez wyborców po nas!
Prezes Rady
Ministrów:
- cholera jasna, że też o tym nie pomyślałem....cholera jasna...co robić, co robić?
Minister Skarbu:
- trudno, trzeba dokupić kapsuł ratunkowych! Umieścimy w nich „obsługę rządu”. Młodych i silnych fachowców różnych dziedzin, którzy będą na nas pracować. Innego wyjścia nie widzę!
Minister Finansów:
- ciekawe za co chcesz te dodatkowe kapsuły kupić, jak wszystkie złoto z państwowej kasy już wylądowało u Ruskich, jako zapłata za kapsuły dla nas. Pięć ton złota nas te kapsuły kosztowały! Pięć ton!
Minister Skarbu:
- niech Donek zadzwoni do Putina, może sprzeda kapsuły za dolary i euro. Jeszcze trochę ich mamy!
Prezes Rady
Ministrów:
- a ile tych kapsuł dodatkowo należałoby kupić?
Minister Skarbu:
- niech pomyślę...(myśli)...jeśli obecnie jeden pracujący niewolnik utrzymuje 4 takich jak my nierobów, to jeśli mamy zachować podobną proporcję po końcu świata, należałoby zachować przy życiu (wyjmuje kalkulator, liczy)....jakieś 2 tysiące niewolników. Ponieważ jedna kapsuła mieści 100 osób, więc potrzebujemy dodatkowo 20 kapsuł. Dzwoń Donek do Putina, niech sprzeda jeszcze 20 kapsuł dodatkowo....w końcu ma wobec ciebie pewne zobowiązania...
Prezes Rady
Ministrów: (podnosi słuchawkę
telefonu „gorącej” linii do Putina)
- zdrastwuj Władymir, jeszcze 20 kapsuł ratunkowych potrzebujemy, sprzedasz?....(słucha odpowiedzi)...ale złota już nie mamy, dolarów i euro jeszcze mamy kilka miliardów...co?...całą naszą rezerwę walutową za 20 kapsuł?....twardy z ciebie negocjator, ale niech będzie...
- zgodził się, w przeddzień końca świata wszystkie kapsuły przylecą do nas, tylko jeszcze dzisiaj musimy
dolary i euro samolotami dostarczyć do Moskwy, wydam dyspozycje (dzwoni do szefa banku Centralnego i wydaje
dyspozycje)
- no koledzy i koleżanki, odnieśliśmy następny, wielki sukces,
cieszmy się (Prezes wstaje i zaczyna bić
brawo, pozostali czynią to samo, ktoś zaczyna skandować „donek-
donek- donek”....dziesięciominutowa
owacja na stojąco
przeciąga się do pół godziny, nie ma komu jej przerwać, bo ten co
miały przestać klaskać jako pierwszy byłby podejrzany...a miejsce w kapsule ratunkowej cenne
jest...Donek- Donek- Donek....aplauz....brawa narastają. Jeden starszy wiekiem towarzysz co to
szlify partyjne zdobywał jeszcze w okresie błędów i wypaczeń, tak dał się
porwać nastrojowi chwili, ze zaczął nawet skandować: Stalin- Partia!
Jednak młodsi wiekiem towarzysze
szybko przywołali go do porządku i zaczął się on zachowywać przyzwoicie. Rządowym
paniom udzielił się nastrój
euforii. W ekstazie, jedna pani ministra rzuca się Donkowi
na szyje, zaś rękę wsadza mu dyskretnie w rozporek...Donek
przestaje klaskać zaskoczony takim obrotem sprawy, pozostali idą za jego przykładem. Tylko starszy wiekiem towarzysz jeszcze
klaszcze, bo dobrze pamięta jak kończą towarzysze, którzy zakończyli klaskanie
zbyt wcześnie....speszona pani ministra siada zaczerwieniona i podniecona, Donek poprawia spodnie które w wiadomym miejscu tak jakby
„urosły”. Pani ministra to widzi i ogień
buzuje w niej jeszcze bardziej.)
- kochani, no to następny problem wagi państwowej mamy już rozwiązany (poprawia włosy oraz dyskretnie wygładza
spodnie w wiadomym miejscu, te jednak ciągle się marszczą)
Minister Spraw
Zagranicznych:
- chciałbym zwrócić Państwa uwagę na głupotę Ruskich:
wyprzedają kapsuły ratunkowe za złoto i dolary, a po co im złoto i dolary po
końcu świata? Zawsze mówiłem, że Ruskie to głupie dzikusy (wybucha śmiechem, pozostali członkowie rządu patrzą na Donka, ten zaczyna się śmiać, dyskretnie
wygładzając spodnie
które nijak nie chcą wrócić do stanu wyjściowego. Pani ministra wierci się
niecierpliwie na krześle. Wesołość Radka i Donka
udziela się wszystkim, nawet pani ministra śmieje się (choć wcale jej nie do
śmiechu, bo napalona a nie zaspokojona) patrząc pożądliwie na Donka. Starszego wiekiem towarzysza dyskretnie
wyprowadzono, gdyż tak odpłynął myślami do czasów swojej młodości, że co jakiś
czas zaczynał skandować: Stalin- Partia- Stalin- Partia! Ogólną wesołość
przerywa nagłe wejście szefa wywiadu wojskowego. Coś szepce Donkowi
do ucha, ten blednie, spodnie układają mu się w normalnej pozycji w jednej
chwili. Zapada cisza, członkowie rządu III R, podejrzewają coś niedobrego)
Prezes Rady Ministrów
(mówi słabym, drżącym głosem)
- Ruskie nas oszukali! (łzy stają mu w oczach, zaczyna szlochać)
Minister Skarbu:
-a co? Kapsuł nam nie dadzą?
Prezes Rady
Ministrów:
- jeszcze gorzej! Żadnego końca świata nie będzie! Rosyjskie
służby specjalne taką plotkę rozpowszechniły, żeby kapsuły ratunkowe
sprzedawać...a żadnych kapsuł nie mają...oszukali nas...mamy raport CIA...5
ton złota straciliśmy i całą rezerwę walutową....ja mu
tego nie podaruję! (sięga po słuchawkę telefonu do Putina...czeka...Putin nie odbiera.. wyjmuje z
kieszeni telefon komórkowy, pisze esemesa pełnego
obelg i inwektyw ....puścił...czeka...za kilka minut przychodzi odpowiedź. Wszyscy wpatrują się w Donka przerażeni)
Minister Skarbu:
- no czytaj, na co czekasz?
Prezes Rady Ministrów:
- ty czytaj, ja nie mogę! (podaje telefon ministrowi Skarbu, ten czyta
donośnie)
Minister Skarbu:
- idi w pizdu!
- pewny jesteś Donek, że to odpowiedź od Putina? Może to któryś z oszukanych wyborców mści się?
Prezes Rady
Ministrów: (łkając)
- i po rosyjsku by pisał? Nie, to na pewno on!
- to już po mnie! Obiecałem kanclerz Merkel, że będziemy z
naszego budżetu ratować przed bankructwem Hiszpanię, Włochy, Portugalię, Grecję
i Belgię....i ciekawe skąd na to weźmiemy kasę, jak
nam Ruskie skarbiec ogołocili... komisarzem Unii
Europejskiej miałem zostać....(cały czas łka)...a skończy się na tym, że mnie Kaczyński
do mamra wyekspediuje
jak wybory wygra.... To już lepiej jakby ten koniec świata
nastąpił...pieprzone sowieciarze
tak nas oszukali...
(na sali zapada złowroga cisza, przerywana
tylko szlochaniem Donka, pozostali członkowie rządu
zaczynają popłakiwać, po chwili płaczą już wszyscy. My już
opuszczamy posiedzenie rządu III RP aby w płakaniu nie przeszkadzać. Odpowiedź
Prezydenta Rosji na esemesa Donalda
uważamy za zasadną i bardzo na czasie!)
Anthony Ivanowitz
6. grudnia. 2012r.