O S O B Y:
MIEJSCE AKCJI: Studio telewizji publicznej. Trwają przygotowania do emisji programu „Na każdy temat”. Za 10 minut emisja programu „na żywo”. Dzisiaj Redaktor Prowadząca będzie drążyć temat „Homofobia – czy istnieje w świecie polityki”. W studio są już wszyscy uczestnicy programu z wyjątkiem Polityka Prawicowego Płci Żeńskiej...o już wchodzi do studia.
AKCJA (kurtyna w górę)
Redaktor Prowadząca:(
uprzejmym, miłym głosem, „cała w skowronkach”, zwraca się do Polityka Prawicowego
Płci Żeńskiej)
- witamy Panią serdecznie i prosimy o zajęcie miejsca u boku posła Frankowskiego.
Polityk Prawicowy Płci Żeńskiej ( obrażonym głosem)
- pani wybaczy, ale przy panu geju siedzieć nie będę! Jeszcze mnie dotknie tą swoją owłosioną łapą, którą przed chwilą gmerał w portkach swojego męża! Nie, przy nim nie usiądę. Jak najdalej od niego poproszę!
Redaktor Prowadząca: ( błagalnie)
- ale inne miejsca są już zajęte, a za chwilę chodzimy na antenę, może jednak usiądzie Pani przy pośle Frankowskim?
Polityk Prawicowy Płci Żeńskiej: (podniesionym głosem)
- sama niech Pani przy nim usiądzie. Ja już wole stać niż siedzieć przy zboczeńcu. Jeszcze mnie dotknie tą swoją kudłatą łapą...chyba bym się wtedy porzygała! Chyba nie chce Pani takiego skandalu na oczach całej Polski?
Polityk Lewicowy, Gej:
( zrywa się z krzesełka, oburzony krzyczy)
- ja sobie kategorycznie tego zboczeńca wypraszam! Jeszcze się program nie rozpoczął, a ta „homofobka” mnie obraża! Jak mnie nie przeprosi, za chwilę wychodzę!
Polityk Prawicowy Płci Żeńskiej:
- twoje niedoczekanie zboczeńcu!
Redaktor Prowadząca: (błagalnie)
- proszę Państwa, proszę o spokój. Musimy się przygotować, błagam...panie Robita, może pan zamieni się miejscem z panią Bobą?
Polityk Centrowy: (z pogardą w głosie)
- chyba pani żartuje! Reprezentuję największą w Sejmie partię polityczną i ja miałbym ulegać szantażowi posłanki Boby, której partia zaczołgała się do parlamentu z pięcioprocentowym poparciem? Niech pan Frankowski obieca posłance Bobie, że jej nie dotknie, a ona niech siada koło niego!
Polityk Prawicowy Płci Żeńskiej:
- musiałby jeszcze obiecać, że nie będzie wydzielał tych przykrych woni! Ale to chyba nie jest możliwe, prawda panie geju? Jak się gmera w portkach swojego męża, czy może żony, to ręce by należało po tej zabawie umyć, że o innych częściach ciała nie wspomnę!
Partner Życiowy Geja Frankowskiego: (zrywa się z miejsca wśród publiczności, krzyczy w stronę Polityka Prawicowego Płci Żeńskiej)
- pewnie mówisz o sobie, ty gruba, tłusta macioro!
Polityk Prawicowy Płci
Żeńskiej: (przyjmuje postawę wyjściową do ataku zawodnika sumo)
-
o jaki się chojrak znalazł? Męża, czy może żony chce
bronić, a sam jeszcze lepsze ziółko! Podejdź no tu bliżej, to tak ci przywalę,
że w portki narobisz z wrażenia! No chodź! (Partner Życiowy Geja
Frankowskiego, przestraszony siada na krześle)
Redaktor Prowadząca: (płaczliwie, wystraszona)
- błagam Was uspokójcie się! Za dwie minuty wchodzimy na antenę. Panie Buraczyński, może pan zamieni się miejscem z posłanka Bobą?
Poseł Chłopski:
-
a co mi tam, mogę się zamienić (wstaje z krzesełka
idzie i siada obok geja Frankowskiego) Ja tam się pedałów, to znaczy gejów,
nie brzydzę! Mogę nawet pana
Frankowskiego dotknąć! (łapie Frankowskiego za kolano, wybuchając przy tym rubasznym
śmiechem)
Partner Życiowy Geja
Frankowskiego; (wybiega z miejsca dla publiczności i staje przy
Frankowskim)
- „Żabuś”, dlaczego pozwalasz się obłapiać temu buhajowi? W tej chwili idziemy do domu!
Polityk Lewicowy, Gej: (płaczliwie)
- ależ „Gąsiorku”, to on mnie zaatakował znienacka, nie zdążyłam się obronić! Tak, idziemy „Gąsiorku” do domu, nie pozwolimy się obrażać i molestować seksualnie!
Polityk Chłopski: (zrywa
się z krzesełka wściekły, czerwony jak burak)
-
coś ty powiedział, ty nędzny pedale? Że ja jestem
buhajem, który ciebie napastował seksualnie? A czy ty wiesz, co by z ciebie
zostało, jak by ci taki jak ja „buhaj” przypierdolił? Zaraz się o tym przekonasz! ( „Gąsiorek” i „Żabuś” rzucają się
do ucieczki, Poseł Chłopski ściąga
marynarkę, wiesza ją na poręczy krzesła, wybiega za nimi gotowy do walki. Za
chwilę wraca, wyjmuje z marynarki portfel, łypie podejrzliwie na Polityka
Centrowego, wybiega, wrzeszcząc)
- zajebię gnoi! Ja wam dam buhaja, wy „zboczki” jebane!
Polityk Prawicowy Płci Żeńskiej:
-
tak należy z nimi rozmawiać! Brawo! Biegnę zobaczyć,
czy sobie pan Buraczyński sam z nimi poradzi! (wybiega ze studia)
Polityk Centrowy:
- co za dzicz, ja stanowczo protestuję! Złożę interpelację w Sejmie, co za skandal, dzwonię na policję, bo gotowi jeszcze Frankowskich poturbować! (wyjmuje telefon komórkowy, telefonuje na policję i wybiega ze studia)
Redaktor Prowadząca:
(spanikowana siada za biurkiem)
Głos z reżyserki:
- pani Moniko, wchodzimy na antenę!
Redaktor Prowadząca:
( zrezygnowanym głosem, z wymuszonym uśmiechem)
- Szanowni Państwo, z przyczyn technicznych dzisiejszy program został odwołany. O terminie jego emisji poinformujemy w najbliższym czasie. Serdecznie przepraszamy i zapraszam na program „Z kamerą wśród zwierząt”. (Redaktor Prowadząca pakuje do torebki scenariusz programu, mrucząc pod nosem do siebie:)
- Po jaką cholerę zaprosiłam do studia tą Bobę? Cały program mi rozwaliła! Jak ja się dyrektorowi na oczy pokażę? (zarzuca torebkę na ramię i wychodzi ze studia).