Komedyjka. Przed meczem

 

 

O S O B Y:

 

 

 

  1. Trener – mężczyzna w wieku około 40 lat. Ubrany starannie, jak jakiś menager sprzedaży bezpośredniej. Z niejednego pieca chleb jadł. Trenuje już chyba 15 drużynę.
  2. Kapitan Drużyny – rosłe, potężne chłopisko. Gra w ataku. Postrach obrońców wszystkich drużyn ligowych w Polsce. Jak „zakosi”, to bez wizyty u chirurga się nie obejdzie.
  3. Bramkarz – najstarszy wiekiem w drużynie. Ma już 35 lat. Forma już nie ta co dziesięć lat temu. Zdarza mu się wpuścić takiego „flaka”, że  aż samemu mu wtedy głupio. Ostatnio wpuścił do własnej  bramki piłkę, którą wykopnął ... bramkarz drużyny przeciwnej.
  4. Obrońca – ten to dopiero potrafi „zakosić”. Nerwowy bardzo: jeśli tylko jakiemuś zawodnikowi uda się go „okiwać”, to biada mu! Obrońca nie ma dla takich litości: albo przy najbliższej okazji nogę mu złamie, abo – jak Zidane – z byka przypierdoli.

 

 

 

MIEJSCE AKCJI: szatnia klubu sportowego „Polonia”. Na krzesełkach siedzą zawodnicy w strojach sportowych. Jest ich szesnastu. Trening właśnie zakończyli. Za chwilę wejdzie do szatni Trener, ma im do przekazania ważną wiadomość.

 

 

AKCJA (kurtyna w górę)

 

 

Trener (siada na krzesełku, otwiera torbę, wyjmuje 16 koper które kładzie przed sobą na stoliku)

-         słuchajcie chłopaki dobrze! Spotkałem się wczoraj z trenerem „Świtu”. Uzgodniłem, że mecz z nimi „wydrukujemy”.

Kapitan Drużyny (uśmiecha się przymilnie, grzecznie pyta)

-         ile kasy trener utargował?

Trener:

-         500 tysięcy! Ze dwie godziny się targowałem. Ja chciałem 800 tysięcy, Michalak dawał 200, w końcu ustąpiłem na 500. Zaliczki wziąłem 50 tysięcy, reszta po meczu. To jest wasza dola (rozdaje zawodnikom koperty, ci je otwierają i przeliczają kasę. Zadowoleni chowają pieniądze do szafek ubraniowych)

Kapitan Drużyny:

-         a ile mamy szefie przegrać?

Trener:

-         i w tym jest właśnie bardzo poważny problem. Żeby „Świt” utrzymał się w lidze, musimy przerżnąć aż 28 : 0 !

Bramkarz:

-         o kurwa, tyle to jeszcze nigdy z nikim nie przegraliśmy!

Trener:

-         no właśnie! Jak to zrobić żeby podejrzeń nie wzbudzić i żeby nas pismaki na języki nie wzięli??

Kapitan Drużyny:

-         nawet gdybyśmy zeszli z boiska wszyscy, a został tylko Stefan na bramce, to te patałachy 28 goli nam nie nabiją, mowy nie ma! No chyba żeby i Stefan sobie poszedł.

Trener:

-         musimy coś wymyślić! Zaliczkę wziąłem, umowę zawarłem, odwrotu już nie ma. I co radzicie? Jeśli przerżniemy ze „Świtem” 28 do zera, to nas pismaki wykończą, a kibice pozabijają. Trzeba będzie po meczu gdzieś do Afryki spierdalać (uśmiecha się niepewnie)

Bramkarz:

-         jak byśmy wbili sami sobie 27 bramek, to oni jedną może by wymęczyli?

Trener:

-         to by było zbyt podejrzane, od razu by się wszyscy połapali w czym rzecz... odpada!

Obrońca:

-         może coś z tablicą wyników pokombinować i tak ją ustawić, żeby pokazywała 28 do zera?

Trener:

-         proszę cię Boluś, Ty się nie odzywaj, bo jak coś powiesz to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać! (Boluś speszony rozgląda się niepewnie wokół, szukając poparcia kolegów, ci uśmiechają się tylko)

Bramkarz:

-         z sędzią trzeba załatwić żeby na początku meczu usunął z boiska wszystkich naszych, oprócz mnie. Wpuszczę tym patałachom ze „Świtu” 28 goli i po zawodach. To akurat potrafię! (zawodnicy wybuchają radosnym śmiechem, mając w pamięci ostatnie wpuszczone przez Bramkarza gole)

Trener:

-         sędziemu zaliczkę 20 tysięcy dałem, więc co mu każę to zrobi, tylko jakiś pretekst mieć musi żeby wszystkich z boiska wyrzucić! Bez pretekstu nie wyjebie, o własną reputację też dbać musi!

Kapitan Drużyny:

-         możemy to zrobić tak: podczas losowania stron boiska udam, że się wkurwiłem na sędziego, bo niby oszukał. Zajebię mu z piąchy pomiędzy oczy, oczywiście nie za mocno. Wówczas rzuci się na mnie Boluś, żeby mnie uspokoić. To i jemu na niby zapierdolę. On mi odda. Zaczniemy się kotłować, reszta ruszy nam na odsiecz... zamarkujemy napierdalankę pomiędzy sobą, ale bez Stefana. Sędzia wszystkich (oprócz Stefana) z boiska wyrzuci. A Stefan już będzie wiedział co dalej robić.

Bramkarz:

-         tylko trzeba powiedzieć tym ze „Świtu”, że ta zadyma to na niby, żeby się do bójki nie przyłączyli. Grać chuje nie potrafią, ale do napierdalanki – pierwsi!

Trener:

-         słuszna uwaga Stefan, powiem im.  Tak jak Bogdan proponuje, tak też zrobimy! Nic mądrzejszego nie wymyślimy! Tylko co z kibicami? Tych w chuja nie zrobimy! Mogą nam po meczu nakopać do dupy i to całkiem na serio! (w szatni zapada cisza. Z kibicami żartów nie ma. Nie raz i nie dwa trzeba było przed nimi uciekać, po przegranym meczu)

Obrońca:

-         trzeba zrzutkę na nich zrobić. Kupimy ze 400 flaszek gorzały i damy im godzinę przed meczem. Nim się mecz rozpocznie, to oni już się najebią jak  samoloty!

-         jak wytrzeźwieją, to my już będziemy daleko od stadionu! 

Trener:

-         tym razem powiedziałeś Boluś coś z sensem ( Boluś uśmiecha się zadowolony). Tak właśnie zrobimy!

-         no to chłopaki: wszystko ustalone! Jutro jeszcze dokładnie wszystko uzgodnimy i przetrenujemy. No to ja już pędzę, a wy za długo w nocy nie balujcie, bo kasę przehulacie, a następny mecz „drukujemy” dopiero za 2 tygodnie! ( Trener wychodzi z szatni)

Kapitan Drużyny: ( otwiera drzwi, sprawdza czy trener już sobie poszedł)

-         jak myślicie chłopaki, nie robi nas Trener w chuja? Może więcej wziął niż powiedział, a nadwyżkę skubnie sobie? Boluś, ty znasz dobrze tych ze „Świtu”. Wypytaj ile dali Trenerowi. Jakby co, to się z nim przed meczem porachujemy!

Obrońca:

-         zapytam „Małpę” albo „Stówę” i jutro Wam powiem!

Kapitan Drużyny:

-         no dobra chłopaki, przebieramy się i jedziemy do „Patrii”. Boluś dzisiaj stawia, bo go Trener po raz pierwszy pochwalił! Szykuj Boluś kasę! (wszyscy wybuchają śmiechem, przebierają się i  wychodzą. W „Patrii” już na nich z utęsknieniem oczekują)

 

 

K U R T Y N A

 

Anthony Ivanowitz

27. lipca. 2006 r.

www.pospoliteruszenie.org