Jak dyplomatyczne gafy przekuć w
propagandowy sukces?
Ostatnia dyplomatyczna gafa popełniona przez
panią premier Kopacz w Berlinie (przypomnijmy: krocząca po czerwonym dywanie
pani Kopacz w towarzystwie pani Merkel, nagle ni z tego ni z owego, gwałtownie
skręciła w bok i zapewne weszła by w szkodę, gdyby jej pani Merkel nie
wciągnęła siłą z powrotem na dywan) oraz reakcja na tą gafę prorządowych mediów tudzież
osób odpowiedzialnych w rządzie za kreowanie wizerunku pani premier,
pokazują, że brakuje w tych środowiskach prawdziwego fachowca, który by
przekuwał dyplomatyczne gafy przedstawicieli polskiego rządu w propagandowe
zwycięstwa!
W skutek takiego
dyletanctwa prestiż pani premier ucierpiał, głównie w wyniku zmasowanego ataku internautów, którzy na
wyścigi zaczęli szukać wyjaśnień takiego a nie innego zachowania pani Kopacz. Czegoż to oni nie wymyślili?!
A to, że na pewno
zapadła ona (tak jak swego czasu prezydent Kwaśniewski) na chorobę filipińską,
a to, że doznała nagłego ataku zapalenia goleni i to obu
równocześnie. Pojawiły się nawet insynuacje, że być może pani Merkel
poczęstowała panią Kopacz nalewką własnego wyrobu, której recepturę przekazali jej
radzieccy konsomolcy w czasach gdy obecna pani
kanclerz gościła w ZSSR. Nalewka taka (o
dość prostej recepturze: dwa śledzie zalej litrem spirytusu i wypij czym prędzej, żeby cię nie ubiegli inni towarzysze)
nie jednego europejskiego polityka zwaliła z nóg, więc nie dziwota, że i pani
Kopacz uległa jej czarodziejskiej mocy!
Chciałbym zaproponować pani
Kopacz doskonałego fachowca od spraw kreowania wizerunku polityków
wysokiego szczebla (tym kandydatem jest ja sam!), który by każdą gafę
popełnioną przez panią
premier zamienił w wizerunkowy sukces! A oto próbka mojego
talentu, wyjaśnię jak opisaną wyżej gafę pani premier, zamieniłbym na
propagandowy sukces.
Na filmiku
pokazującym panią Kopacz (jak
chce wejść w szkodę), widzimy, że zdecydowanym krokiem zmierza
ona w kierunku jakiegoś foto –reportera, czy może dziennikarza. Gdy przyjrzymy
się dokładnie temu dziennikarzowi, to zauważymy, że jest on Murzynem (to znaczy
Afro- Amerykaninem) przecudnej urody. Wychowana w PRL-u (konkretnie w
Szydłowcu) pani premier uległa urokowi tego człowieka i postanowiła zamienić z
nim parę słów, co niestety uniemożliwiła pani Merkel, na której Murzyni nie
robią tak wielkiego wrażenia jak na kobietach polskich wychowanych w PRL-u.
Przypomnę, że Murzyni byli w
czasach PRL wielką rzadkością i gdy taki Afro Amerykanin pojawił się dajmy na to, że w Szydłowcu, to wzbudzał
sensację prawie tak wielką jak wizyta pierwszego sekretarza PZPR. Panie na wyścigi chciały z takim Afro Amerykanina choćby tylko porozmawiać, przyjrzeć mu się z bliska i
naocznie przekonać się ile prawdy jest w plotce o niezwykłych możliwościach (we wiadomej dziedzinie) mężczyzn rasy czarnej.
Kierowana PRL-owskim atawizmem pani premier uległa
magicznemu czarowi fotoreportera i skierowała się w jego kierunku, co świadczy, że jest ona wrażliwą na
piękno, romantyczną kobietą, prawdziwą
Polką, godną szacunku i uznania.
I tak bym wpadkę pani premier wytłumaczył, gdybym piastował stanowisko
rządowe specjalisty do spraw kształtowania wizerunku! Notowania pani premier i
całego polskiego rządy gwałtownie by wzrosły, o co przecież chodzi!
A gdyby dla
przykładu należało przekuć w sukces gafę pani minister spraw wewnętrznych (z
wykształcenia katechetki) , która otwierając posiedzenie kierownictwa tego ministerstwa omyłkowo rozpoczęła by
posiedzenie od modlitwy „Koronka do Bożego Miłosierdzia” zamiast „Zdrowaś Mario...”(lub odwrotnie) to
i tą wpadkę bardzo
sprytnie bym zneutralizował, podpierając się
opiniami postępowych księży, na przykład księdza Lemańskiego!
Moje finansowe
warunki współpracy z panią premier są następujące: wysokość odprawy
którą należy mi wypłacić „z góry” (bo po zakończeniu współpracy, różnie
z tym bywa, czasami odprawę trzeba oddać na cele charytatywne) ustalam na 500
tysięcy złotych. Z miesięcznej pensji rezygnuję, na rzecz posady w radzie
nadzorczej „Polskiej Miedzi”. W tej firmie odprawę należy mi wypłacić również „z góry”, w
kwocie 2 miliony złotych i uprzedzam, że na cele charytatywne jej nie przekażę!
W celu ustalenia pozostałych
warunków współpracy ( w tym marki limuzyn i ich liczby dla dyspozycji mojej i
mojej rodziny) proszę kontaktować się ze mną
pisząc na Berdyczów.
Anthony Ivanowitz
12. października. 2014r.