Globalne ocieplenie, czy globalne ogłupienie?
Uczeni z dziesięciu europejskich ośrodków akademickich pod kierunkiem badaczy z Instytutu Nielsa Bohra Uniwersytetu w Kopenhadze, w ramach programu „Epica”, stworzyli pełny obraz zmian klimatycznych naszej planety, na przestrzeni ostatnich 800 tysięcy lat. Posłużyli się prostą i od dawna znana metodą chemicznej analizy pęcherzyków powietrza uwięzionych w lodach Antarktydy na różnych głębokościach. Badając zawartość dwutlenku węgla i metanu, naukowcy sporządzili dokładne wykresy temperatur oraz skład atmosfery naszej planety. Stwierdzili, że w ciągu 800 tysięcy lat, Ziemia przechodziła 8 długich okresów zlodowaceń i tyle samo krótkich okresów pomiędzy zlodowaceniami, po mniej więcej 10 tysięcy lat. (więcej na ten temat: www.rp.pl/artykul/134361.html )
Badania pokazują, że następujące po sobie zjawiska ocieplenia i oziębienia klimatu są trwale wpisane w historię Ziemi. Człowiek nie miał na nie wpływu w przeszłości (gdyż jako gatunek nie istniał) i nie ma wpływu obecnie.( http://video.google.pl/videoplay?docid=-6609381536162671264 )
Naukowcy udowodnili, że to nie wzrost stężenia dwutlenku węgla i metanu w atmosferze prowadzi do wzrostu temperatury planety, lecz odwrotnie: to wzrost temperatury prowadzi do wzrostu stężenia co2 w atmosferze. Natomiast wzrost temperatury jest wywoływany cyklicznymi zmianami aktywności słońca. Ponieważ w wyniku przemysłowej działalności człowieka, uwalniana jest do atmosfery pewna ilość CO2, więc część naukowców sądziła naiwnie, że to człowiek jest sprawcą globalnego ocieplenia na Ziemi. Przedstawione badania rozwiewają ten mit. Planeta Ziemia wkracza w kolejny w ciągu ostatnich 800 tysięcy lat, ósmy już cykl ocieplenia i my ludzie nie jesteśmy ani sprawcami tego zjawiska, ani też nie jesteśmy w stanie mu w żaden sposób przeciwdziałać.
Przedstawione badania powinny otrzeźwić polityków, gotowych sprowadzić na własne społeczeństwa biedę jako efekt uboczny ich „walki” z globalnym ociepleniem. Narzucane przez nich coraz to ostrzejsze normy emisji co2 przez przemysł, prowadzą do gwałtownego wzrostu kosztów produkcji, co czyni te przemysły nie konkurencyjnymi wobec azjatyckich fabryk. Efektem jest bezrobocie i drożyzna.
W szaleństwie „walki” z globalnym ociepleniem, ochoczo biorą udział polscy politycy, przez co mogą oni doprowadzić do ruiny cały polski przemysł, zaś na społeczeństwo sprowadzić plagę bezrobocia, nędzy i emigracji. Według zgodnej opinii ekonomistów, chcąc sprostać unijnym normom emisji co2, polskie elektrownie będą zmuszone podwoić ceny energii w ciągu kilku najbliższych lat, aby pozyskać środki na gigantyczne inwestycje ekologiczne! A to oznacza gwałtowny wzrost kosztów produkcji w całym przemyśle i usługach! Działania takie są tym bardziej bezsensowne, że cały polski przemysł wytwarza i emituje do atmosfery tylko kilka procent co2, w stosunku do emisji tego gazu przez Chiny i Indie.
Czy politycy europejscy (w tym polscy) walcząc z wiatrakami (czyli z globalnym ociepleniem klimatu na który ludzkość nie ma wpływu) zniszczą własne przemysły i pogrążą w biedzie społeczeństwa które wyniosły ich do władzy? Czy ludzie ci mają świadomość, że realizując swoje chore fobie niejako niechcąco współuczestniczą w budowie gospodarczych potęg Chin i Indii, które ani myślą poddać się dyktatowi szaleńców „ekologów”?
Pierwszymi ofiarami walki z globalnym ociepleniem, staną się w Europie najbiedniejsze państwa UE, w tym Polska. Zmuszone do gigantycznych inwestycji „ekologicznych” oraz do zakupu praw do emisji co2, państwa te staną się bankrutami i żebrakami Europy!! A ocieplenie klimatu i tak nastąpi, kpiąc sobie z wariatów zawracających kijem Wisłę!
Anthony Ivanowitz
18. maja. 2008r