Gdzieś w Polsce, czyli kilka godzin z życia pracowników tartaku

 

 

 

   A szanownemu panu na co tyle desek? Już mnie ręce bolą od ich noszenia! A słabym dzisiaj, kurwa, jak kot....aha, meble będziesz pan z nich robił.

Że też dla mnie nikt nigdy żadnych mebli na zamówienie nie zrobił. A te co miałem ostatnio to się spaliły. Mirek, cośmy razem pili, zasnął i ogień zaprószył. Jakby nie sąsiad co dym zauważył, to by już było po nas.... A słabym dzisiaj jak kot...mówiłem już panu, że mnie ojczym napadł? A nie mówiłem?....Skurwysyn!  Gdyby był sam, to bym go chuja w ziemię wdeptał, ale napadli mnie w czterech....tydzień w szpitalu leżałem, jeszcze się mnie we łbie kręci jak się schylę...Ale już tych  kutasów pojedyńczo wyłapałem. Ojczym już drugi tydzień w szpitalu leży i boi się wyjść, bo powiedziałem, że go chuja zabiję... kurwa jeszcze tyle desek do załadowania, a człowiek słaby jak kot...a panu szanownemu na co tyle desek?....a no tak, już pan mówił, że meble będziesz pan robił, że też dla mnie nikt nigdy mebli na zamówienie nie zrobił.....Kurwa psa przejedzie! ...Gieeeeenek, kurwa pies leży pod samochodem, nie ruszaj, kurwa nie ruszaj!!!!!.... Ja  pierdolę- psa przejechał!!!! Szef go zajebie!  Gienek ty kurwo, psa przejechałeś, zobacz!

  Ja pierdolę, psa przejechałem! Jak zdechnie, szef mnie zajebie! Kurwa mać, nie widziałeś Zdzisiek po czym go przejechałem? Kurwa, ale skomli! ...Po chuj żeś pod auto wchodził, gudłaju jeden?...Ile to ci juz razy mówiłem, żebyś się pod samochodem nie wylegiwał? Cieniu szukał, gudłaj. A teraz szef mnie zajebie...pokaż co ci stało.....kuuuurwa!  Ugryzł mnie! Ale  mnie do krwi upierdolił... Zdzisiek daj mnie z apteczki bandaż, zobacz jak mi krew sika....pospiesz się, krew się mnie leje jak z wieprzka

   Ale cię upierdolił, jeszcze lepiej cię załatwił niż mnie ojczym....jak zdechnie szef cię zajebie, to jego ulubiony pies....zobacz jak dyszy...już po nim, chyba go przejechałeś wzdłuż, zobacz jak mu się opony na sierści odbiły...a krzyczałem: Gienek, pies leży pod samochodem, krzyczałem, pan klient słyszał...ale ty zawsze mądrzejszy jesteś, myślałeś pewnie, że go wyminiesz?

   A może by go dobić i powiedzieć szefowi, że uciekł? ...kilka razy już uciekł...uwierzy...

    Zostaw go, może się wyliże. Powiemy, że go kto inny przejechał, tylko oponę z sierści wyczyść, bo szef bystry jest i jak by zauważył to ryja by ci obił!... To ty teraz Gienek ładuj deski a ja przyniosę bimbru co nam został z wczoraj. Pierdolniesz  szklaneczkę, to cię ugryzienie nie będzie bolało.  Tylko tą zakrwawioną łapą desek nie pobrudź, bo będą do wyrzucenia...poproś pana klienta żeby ci drugą rękę zastępował, to desek krwią nie ubabrasz.....no jak wam dobrze idzie...to wy ładujcie, a ja po bimberek idę.

   A pan szanowny to co będziesz z tych desek robił?....aha, meble....Zenkowi by się przydały, bo ostatnio wszystkie spalił, po pijanemu ogień zaprószył. Jak by nie sąsiad co dym zauważył, to by się Zenek razem z tymi meblami skopcił....A mówił panu Zenek, że ojczym z kumplami go napadli i wpierdol mu spuścili?...A mówił...ledwo go w szpitalu odratowali. Ale już się zemścił, wyłapał ich pojedyńczo, a ojczyma to tak sprał, że do tej pory go w szpitalu składają!.....Odpocznij pan chwilkę,  zobaczą co z psem. Gudłaj, ile ja mu razy mówiłem, żeby pod autem nie spał... to on, tak jak ten jego pan, zawsze mądrzejszy jest. Jak zdechnie, szef mnie zajebie, a przypierdolić potrafi. Zenek kiedyś po pijanemu do niego wystartował, to jak mu zajebał, to myślałem, że go zabił. Ze dwie godziny żeśmy go cucili.....Oddycha, tylko krew mu z nosa cieknie,...to może przeżyje, dobrze, że samochód nie był załadowany, bo już by było po nim.....O Zenek z bimbrem wraca.

   No przerwa panowie, deski nie zając nie uciekną. Ty Gienek pij pierwszy, bo kontuzjowany jesteś, po bimbrze ugryzienie nie będzie cię bolało... mówiłem żebyś pił pierwszy, ale nie powiedziałem żebyś wyżłopał wszystko...kurwa, jak bym ci tej butelki nie zabrał, to dla nas już by nic nie zostało, no to teraz pan klient.....co pan klient bimbru nie pije? Trudno......o kurwa jaki mocny, tchu nie mogę złapać, od wczoraj jakby mocy nabrał...ja pierdolę jaki mocny! ....No to kończymy to ładowanie,  panowie do roboty....mdli mnie...ty Gienek dokończ z panem klientem, a ja pójdę na stronę, chyba rzygnę...

 

Pracę pracowników tartaku  obserwował  i miłą pogawędkę sobie z nimi uciął: Anthony Ivanowitz, stały klient tartaku.

 

 

Anthony Ivanowitz

27. 06. 2013r

www.pospoliteruszenie.org