Dintojra, czyli wolność słowa w III RP

 

 

Urzędnicy państwowi gwałcą postanowienia konstytucji, kneblując wolność słowa i wolność prowadzenia badań naukowych, zaś przedstawiciele rządu i mediów przyglądają się temu z milczącą aprobatą. Co w takiej sytuacji  warta jest konstytucja, której postanowienia może bezkarnie podeptać byle urzędniczyna?

 

 

 

   Niszczenie ludzi za głoszone poglądy, ma w Polsce długą tradycję! O ile w PRL-u niszczono ludzi głoszących poglądy „antysocjalistyczne”, o tyle w III RP -państwie prawa urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej- niszczy się ludzi za głoszenie poglądów uznanych przez jakiś samozwańczych „strażników poprawności politycznej” , za ....antysemickie.

     Kilka lat temu zniszczono karierę naukową - a w końcu i życie- doktorowi Ratajczykowi ( znaleziono go martwego w samochodzie zaparkowanym przed  marketem. Pracownicy sklepu twierdzili, że wieczorem parking przed sklepem był pusty, rano zaś „przyjechał” nieboszczyk, w stanie daleko posuniętego rozkładu).

 Doktor Ratajczyk -pracownik naukowy  Uniwersytetu w Opolu-  w swojej pracy zacytował poglądy naukowców negujących  holokaust,  ale  zapomniał poddać je druzgocącej krytyce „po linii, w temacie i na bazie”. To wystarczyło aby rozpętać wobec niego brutalną nagonkę (której przewodziła „Gazeta Wyborcza”) w wyniku której władze uniwersytetu podjęły haniebną i tchórzliwą decyzję o wydaleniu Ratajczaka z uczelni.

   Ostatnio ofiarą  prześladowań za głoszone poglądy, padł profesor Jasiewicz, pracownik naukowy Polskiej Akademii Nauk.

   Profesor udzielił wywiadu miesięcznikowi „Focus Historia”, w którym przedstawił własne wnioski dotyczące jego badań  nad historią Żydów w Polsce , a zwłaszcza w czasie II wojny światowej. Profesor wyraził  (między innymi) i taki pogląd, że duży udział w eksterminacji Żydów w czasie II wojny światowej, mieli sami Żydzi, tworzący na przykład milicje żydowskie w gettach. (co jest historycznym faktem).  Dodał również, że kilka pokoleń Żydów na całym świecie „zapracowało” na holocaust. Swoimi działaniami wzbudzali powszechną nienawiść w każdym narodzie który ich gościł, co w końcu doprowadziło do ich straszliwej zagłady z rąk Niemców.

  Nie mnie dociekać, czy profesor ma rację, czy jej nie ma. Dociekanie prawdy historycznej, to domena naukowców i to oni powinni albo wnioski profesora potwierdzić, albo je obalić, bazując na dokumentach i ich krytycznej analizie!

  Podobnie jak w przypadku doktora Ratajczyka, nikt jednak nie próbował polemizować z tezami profesora Jasiewicza. Po prostu z dnia na dzień zwolniono go z PAN-u!

 

Na tym polega wolność słowa i wolność prowadzenia badań historycznych w III RP!

  

   Pikanterii sprawie dodaje fakt, że zwolnienia profesora Jasiewicza  dokonał  prezes Polskiej Akademii Nauk, profesor  Michał Kleiber.  Osobnik ten zatrudnił na stanowisko kierownicze w PAN, niejakiego Jacka Zarzeckiego,  działacza PO, skazanego dwukrotnie prawomocnym wyrokiem sądowym za oszustwa!

  Trudno o większą kompromitację PAN i jego władz, niż ta której dokonał Kleiber!!!

Zatrudnił na kierownicze stanowisko oszusta (nie posiadającego nawet wyższego wykształcenia!), zaś zwolnił naukowca o uznanym dorobku naukowym, gdyż ten publicznie zaprezentował swoje poglądy, które jakieś tajemnicze gremium „autorytetów moralnych” uznało za antysemickie!

   Gdybyśmy  zdefiniowali co to są te „poglądy antysemickie”, oraz gdybyśmy nawet uznali, że profesor głosi publicznie te „zdefiniowane” wcześniej poglądy, to jakie przepisy polskiego prawa pozbawiają go  konstytucyjnie zagwarantowanej wolności słowa?

   Wszelkie zbrodnie i niegodziwości PRL-u były możliwe, gdyż  tysiące tchórzliwych karierowiczów których partia „postawiła” na kierowniczych stanowiskach, posłusznie wykonywało polecenia władz, najbardziej nawet podłe i nikczemne, niszczące uczciwych i wartościowych ludzi.

   Ponieważ zbrodnie i niegodziwości PRL-u  nigdy nie zostały ukarane ani nawet napiętnowane, więc odór  tamtych czasów zatruł  życie publiczne w Polsce współcześnie! W tej zatęchłej, post-bolszewickiej   atmosferze rodzą się kariery profesora Kleibera i jemu podobnych, ludzi gotowych do każdej podłości  i niegodziwości,  jeśli tylko  posłuży to ich osobistej karierze!

   Paradoksalnie, dintojra dokonana na profesorze Jasiewiczu przez prezesa PAN i ludzi za nim stojących, potwierdza głoszone przez Jasiewicza tezy. Wpływowe w Polsce lobby żydowskie doprowadziło do usunięcia profesora z PAN, wbrew prawu i łamiąc konstytucję RP, co z całą pewnością wzmocni niechęć wielu środowisk w Polsce wobec mniejszości żydowskiej.

   Czy taki efekt chciał osiągnąć pan Kleiber i ci którzy  go do takie decyzji skłonili?

Jeśli tak, to gratuluję skuteczności! Jednak historia podpowiada, że   ogon wywija psem do czasu. Przychodzi moment, że wcześnie czy później pies odzyskuje władzę nad własnym ogonem, a wówczas ogonowi biada!

 

Anthony Ivanowitz

www.pospoliteruszenie.org

5. maja. 2013r.