Chłosta czy więzienie?

 

   Dlaczego kara chłosty, choć skuteczna i tania w stosowaniu zniknęła z europejskich kodeksów karnych?

Jedni odpowiedzą, że była „nie humanitarna”, inni, że barbarzyńska, rodem z „ciemnego średniowiecza”.  Jeszcze inni wspomną o „islamizacji” prawa.

   Wszyscy  oni nie będą  mieli racji!

   Kara chłosty zniknęła z europejskiego prawa, gdyż   mściwi i okrutni współcześni  mieszkańcy Europy uznali, że jest ona zbyt łagodna, za mało dotkliwa dla sprawcy przestępstwa! Dlatego na jej miejsce wprowadzono karę pozbawienia wolności, wtrącając przestępcę do więzienia,  w którym oprócz  kar cielesnych (stosowanych przez współwięźniów i  strażników więziennych), delikwent otrzyma  w prezencie całą paletę najprzeróżniejszych  okrutnych szykan  fizycznych i psychicznych, z  przecwelowaniem” (gwałtem) na początek!

   Mało tego, w swoim barbarzyństwie, współcześni europejscy prawodawcy posunęli się jeszcze dalej: wtrącając sprawców przestępstw do więzień, oprócz nich  dotkliwie karzą oni rodzinę przestępcy, która pozbawiona żywiciela popada w biedę lub nędzę, a często z konieczności sama wchodzi w konflikt z prawem!  Dodatkowo rodzinę taką spotyka ostracyzm środowiskowy, co szczególnie dotkliwie  i boleśnie kaleczy psychikę dzieci!  Ten aspekt kary pozbawienia wolności jest wyjątkowo haniebny i  barbarzyński: karanie ludzi  którzy nie popełnili żadnego przestępstwa, a których jedyną „winą” jest to, że  mieli pecha  urodzić się w rodzinie przestępcy!

    Już tylko ten jeden aspekt, powinien zdecydować o przywróceniu kary chłosty i zaniechania kary więzienia dla większości przestępstw! Karą więzienia powinni być objęci tylko  sprawcy kilku rodzajów przestępstw (mordercy, gwałciciele, pedofile, bandyci), którzy pozostawieni na wolności stanowiliby zagrożenie dla innych ludzi! W tym przypadku  innego rozwiązania nie ma, zaś interes całego społeczeństwa jest  ważniejszy od  interesu rodziny przestępcy, która  otrzyma dotkliwą karę, choć z reguły na nią nie „zapracowała”.

   Wszystkich wymienionych wyżej wad pozbawiona jest kara chłosty. Jest to kara wyjątkowo humanitarna!   Przestępca  otrzymuje  określoną w kodeksie karnym (za dany rodzaj przestępstwa)  ilość uderzeń  batem  i jest wolny!  Może nadal pracować, zajmować się rodziną, jego godność została podeptana w minimalnym stopniu w porównaniu z tym co spotkałoby go w więzieniu!  Nie ulega on demoralizacji (co jest regułą w więzieniu), społeczeństwo (samo biedne jak w Polsce) nie łoży na jego utrzymanie (często przez wiele lat), a co najważniejsze przestępca nie „wypada” w rynku pracy.

    Ludzie którzy opuszczają wiezienie, są z reguły pozbawieni szans na znalezienie jakiejkolwiek pracy i z konieczności stają się balastem dla społeczeństwa (zaś sami staczają się na samo dno w społecznej hierarchii, co czyni z większości recydywistów), które jest zmuszone wypłacać im przeróżne zasiłki!

   Wobec przedstawionych argumentów, co stoi na przeszkodzie  przywrócenia  kary chłosty dla większości przestępstw?  Obiektywnie NIC!  Przeszkodą jest  okrucieństwo i mściwość współczesnych ludzi, którzy  chcieliby KAZDEGO sprawcę przestępstwa zgnoić i wdeptać w ziemię, co jest możliwe tylko w więzieniu, a co wyklucza kara chłosty!

   Oczywiście oficjalnie żaden „światły” obywatel  „nowoczesnego społeczeństwa” nie przyzna się do takich niskich pobudek i  będzie bredził o karze chłosty, że jest rodem z ciemnego średniowiecza, że jej wprowadzenie oznaczałoby cywilizacyjny regres i temu podobne srututu tutu, pierdu, pierdu.

   Ale gdybyśmy zapytali takiego światłego” obywatela jaką on sam wybrałby karę (gdyby niechcąco popełnił jakieś przestępstwo, na przykład przez nieuwagę potrącił samochodem pieszego): kilka – kilkanaście-  uderzeń batem, czy karę kilku lat więzienia, to oczywiście wybrałby on (jak i każdy rozsądny człowiek) karę chłosty!

    Gdyby jednocześnie kodeks karny umożliwiał przestępcy wybór kary (chłosta, czy więzienie), to kara chłosty byłaby karą IDEALNĄ pozbawioną jakichkolwiek wad.

Techniczne aspekty jej stosowania winny być prawnie uregulowane, tak jak zrobiono w krajach gdzie taka kara istnieje. Stosowne uregulowania powinny być powielone  u nas, tak aby stosowanie kary chłosty  nie powodowały trwałego uszkodzenia ciała, lecz tylko dotkliwy (lecz krótkotrwały)  ból.

    Mam świadomość, że  kara chłosty nie zostanie w państwach europejskich  wprowadzona, (choć popiera jej  przywrócenie większość ludzi) gdyż  „elity”  polityczne tych państw (które mogłyby to uczynić), są trwale skażone  mściwym okrucieństwem, maskowanym przeróżnymi ładnie brzmiącymi sloganami!

 

Anthony Ivanowitz

15. grudnia. 2011r

www.pospoliteruszenie.org

 

 

 

- rozmowa z prof. Peterem Moskosem z John Jay
College of Criminal Justice w Nowego Jorku. Wywiad
ukazał się w tygodniku Wręcz Przeciwnie nr
1/2011.



Prof. Peter Moskos, były policjant z Baltimore,
jest autorem książki „W obronie chłosty”
(„In Defense of Flogging”). Zaproponował w
niej powrót chłosty jako opcjonalnej kary dla
mniej groźnych przestępców skazanych na
więzienie. Książka była omawiana m.in. przez
„The Economist”, „The Wall Street Journal”
i „The New York Times Magazine”.



Zasugerował pan powrót do kary chłosty, która
w zachodnim kręgu kulturowym jest uważana za
barbarzyństwo. Mimo to pana książka była
komentowana przez najważniejsze media na
świecie. O czym to świadczy?



Peter Moskos: O powszechnej frustracji
wynikającej z tego, że nie wiemy, jak walczyć z
przestępczością. Zawsze gdy rozmówca mi
zarzuca, że moja propozycja jest nieludzka,
pytam, na co by się zdecydował, gdyby miał
wybór: 5 lat więzienia albo 10 batów.
Większość wybiera chłostę. Jeżeli więc sami
chcielibyśmy mieć taki wybór, to dlaczego
odmawiamy go skazanym? Poza tym jeżeli chłostę
uważamy za barbarzyństwo, to co mamy myśleć o
więzieniach, jeżeli większość ludzi woli bat
od nich.



A może po prostu zreformujmy system
więziennictwa?


Więzienia w obecnej formule wymyślono w XVIII w.
Ich celem było „leczenie” przestępców z ich
skłonności do łamania prawa. Wówczas uważano,
że to możliwe, podobnie jak leczenie psychicznie
chorych. Dzisiaj wiemy, że głównym celem
więzienia jest ukaranie przestępcy. A do tego
więzienia się nie nadają. Nie dlatego, że są
zbyt łagodne dla łamiących prawo, tylko
dlatego, że zamiast karać ludzi, niszczą ich.
Pozbawiają ich pracy, rodziny. W zamian dają
dużo wolnego czasu i towarzystwo innych
przestępców.



Państwo stworzyło uniwersytety
przestępczości?

Popatrzmy na fakty. Jeden z najgroźniejszych
przestępców w historii USA – John Dillinger
trafił w 1929 r. na cztery i pół roku do
więzienia za kradzież 50 dolarów z lokalnego
sklepu. Wcześniej był zwykłym chuliganem. Po
wyjściu z więzienia był już hersztem grupy
zatwardziałych przestępców, którzy mordowali
ludzi, byle tylko ich nie złapano. Takich
przykładów są tysiące (np. porywacze
Krzysztofa Olewnika poznali się w więzieniu –
przyp. red).



Czy kary cielesne są jedynym wyjściem z tej
sytuacji?


Dobrą karą za łamanie prawa jest wysoka
grzywna. Problem polega na tym, że większość
drobnych przestępców nie ma większych
pieniędzy. Potraktujmy więc chłostę tak, jak
traktujemy mandat za złe parkowanie. Policjant
nie robi nam wykładu o moralnych aspektach
naszego uczynku. Informuje, że złamaliśmy
prawo, wymierza karę i sprawa zamknięta. Ale
jestem otwarty także na inne kary, byle były
bardziej skuteczne niż więzienie.



Jak powinna wyglądać chłosta?

Model, którego jest zwolennikiem, jest oparty na
systemie funkcjonującym w Singapurze i Malezji. Z
tym że skazany powinien wyrazić zgodę na
wymierzenie batów. Następnie bada go lekarz,
który sprawdza, czy jest wystarczająco zdrowy,
by nie umrzeć z powodu szoku związanego z
bólem. Strażnik unieruchamia ręce i nogi
skazanego, zdejmuje mu spodnie i zabezpiecza plecy
ochraniaczem, by w czasie chłosty nie uszkodzić
ważnych organów. Wreszcie wymierza określoną
przez sąd liczbę batów, jeden na trzydzieści
sekund.



Czy to bardzo bolesne?

Z opisów, które czytałem w prasie Singapuru,
wynika, że tak. Po trzech uderzeniach skóra na
pośladkach jest rozcięta i pokrywają się one
krwią. Większość skazanych próbuje się
szarpać, ale po trzecim uderzeniu protesty zwykle
ustają. Jeżeli skazany zemdleje z bólu,
asystujący lekarz go cuci. Po wymierzeniu
ostatniego bata lekarz opatruje rany, a skazany
jeszcze tego samego dnia jest wypuszczany do domu.
Jest wolnym człowiekiem. Po kilku tygodniach w
pełni wraca do zdrowia. Zostają tylko blizny.



Czy chłosta powinna być publiczna?

Poza wymierzającym karę, strażnikami i lekarzem
obecni mogliby być na przykład reporter sądowy,
prawnik skazanego czy poszkodowani w wyniku
bezprawnych działań skazanego. Publiczne
zawstydzenie skazanego może być dodatkową
karą, aczkolwiek z niezrozumiałych dla mnie
powodów to także uważa się za barbarzyństwo.



Rozmawiał Aleksander Piński