Bolek sobowtór
Były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju, Lech Wałęsa, ostatecznie rozwikłał zagadkę tajnego współpracownika SB o pseudonimie Bolek. Dotychczas – zupełnie niesłusznie- powszechnie sądzono, że TW Bolek to nie kto inny tylko ...Lech Wałęsa we własnej osobie.
Tak jednak nie było! Pan Wałęsa wyjaśnił, że TW Bolek, to ...jego sobowtór, którym SB oraz służby wywiadowcze innych państw, „rozgrywały” różne polskie sprawy!
I tak dla przykładu, gdy prawdziwy Lech Wałęsa skakał przez płot stoczni aby stanąć na czele strajku, służby specjalne podwiozły motorówką do stoczni jego...sobowtóra. Kto ostatecznie stanął na czele strajku i jak to się stało, że gdzieś po drodze zaginął jeden z Wałęsów, tego jeszcze nie wiemy, gdyż nad wyjaśnieniem tej koncepcji dopiero nasz noblista pracuje, zliczając mozolnie plusy dodatnie i ujemne, będąc za a nawet przeciw, oraz wspierając raz prawą raz lewą nogę, w trosce o partie polityczne będące pomiędzy nogami!
Z wielkiej sympatii dla pana Wałęsy, pomogę mu rozwikłać tą frapującą zagadkę.
Otóż gdy tylko polska Służba Bezpieczeństwa zorientowała się (już w latach siedemdziesiątych) jak groźnym przeciwnikiem dla socjalizmu, Układu Warszawskiego i RWPG jest prawdziwy Lech Wałęsa, postanowiono „zneutralizować” go za pomocą łudząco do niego podobnego sobowtóra. Poszukiwania odpowiedniego kandydata na sobowtóra trwały aż 3 lata. Ostatecznie znaleziono prawie, że wierną kopię Wałęsy! Z kandydatem był jednak pewien problem: był to człowiek ograniczony umysłowo (by nie powiedzieć: głupi), chamski i bufonowaty, nie potrafiący mówić poprawnie w żadnym języku, zaś najbardziej bełkoczący po polsku. O jego manierach i wychowaniu lepiej nie mówić, ot taki sobie „ani me, ani be, ani kukuryku”!
Osobnika tego poddano intensywnemu szkoleniu, które jednak pomogło mu jak umarłemu kadzidło. Sobowtór Wałęsy choć łudząco do niego podobny fizycznie, intelektualnie nie dorastał oryginałowi do pięt, ale lepszego kandydata nie udało się SB znaleźć!
Zamysł służb specjalnych był taki, aby w decydujących dla polskiej historii momentach podmieniać prawdziwego Lecha Wałęsę na jego sobowtóra. Odbywało się to w taki sposób, że prawdziwy Wałęsa był zatrzymywany przez SB i usypiany specjalnym zastrzykiem, zaś w tym czasie jego sobowtór wykonywał zadania zlecone przez komuchów.
Po przebudzeniu się (najczęściej na ławce w parku) prawdziwy Wałęsa o niczym nie pamiętał i dopiero z gazet i od kolegów dowiadywał się, co też jego sobowtór nawywijał!
Ale wówczas prawdziwy Wałęsa jeszcze o istnieniu swojego sobowtóra nic nie wiedział, sądził więc, że różne dziwne zdarzenia i decyzje to jego zagrywki, dokonane pod wpływem alkoholu. Obiecywał więc sobie, że nigdy więcej nie weźmie alkoholu do ust, po czym za jakiś czas budził się na ławce w parku o niczym nie pamiętając, przestraszony co też narozrabiał po pijaku tym razem.
Taka zabawa w podmienianie Wałęsów (prawdziwego i jego sobowtóra) trwała przez kilkadziesiąt lat i dopiero w ostatnich dniach Wałęsa prawdziwy zorientował się w tej grze operacyjnej służb specjalnych. Otóż media ujawniły nagranie rozmowy dwóch agentów bezpieki zamieszanych w podwożenie wojskową motorówką sobowtóra Wałęsy na strajk w stoczni!
Gdy to Lechu przeczytał, doznał olśnienia i wszystko zrozumiał! Do stoczni wojskową motorówką dostarczono jego sobowtóra, zaś on sam w tym czasie skakał przez płot by pokierować strajkiem.
Jednak tuż za płotem czekali na niego agenci SB, którzy uśpili go zastrzykiem oraz wlali mu do gardła pewną ilość wódki, by upozorować upicie się na umór! W takim stanie (jak zwykle) przewieziono go do parku, gdzie trzeźwiał do rana, oczywiście niczego po ocknięciu się nie pamiętając! Wystraszony pobiegł do stoczni, gdzie zorientował się, że stoi właśnie na czele strajku, wywołanego przez sobowtóra, który właśnie gdzieś zniknął!
Największa mistyfikacja polityczna w powojennej Polsce została przez prawdziwego Wałęsę rozszyfrowana i podana do publicznej wiadomości.
Wobec takiej dekonspiracji, sobowtór Wałęsy przezornie ulotnił się z kraju i był widziany w kilku miastach Rosji, ostatnio w Omsku albo Odessie, gdzie ponoć ukradł samochód a wcześniej wdał się w bójkę z jakimś alfonsem, który domagał się od niego zapłaty za usługę pewnej prostytutki! Po zatrzymaniu coś bełkotał o plusach ujemnych i dodatnich, nodze lewej i prawej oraz o partii politycznej pomiędzy nogami, mówił, ze jest za a nawet przeciw i tym podobne banialuki! Jako niepoczytalnego umysłowo, zwolniono go z aresztu i ponoć tuła się po Rosji robiąc zamieszanie wszędzie gdzie się pokaże!
Prawdziwy Lech Wałęsa jest czysty jak łza, co ostatecznie udowodnił!
Nasz narodowy skarb, wielki autorytet moralny, znany na całym świecie Noblista, ten co samotnie tylko z Danuśką i szóstką dzieciaków obalił komunizm, obronił swój honor demaskując złowrogiego sobowtóra!
Tylko z jakiegoś powodu mnie to już nie cieszy, nie bawi....jest mi już tylko smutno i żal mi człowieka którego łgarstwa doprowadziły do kompromitacji i kompletnego bęcwalstwa!
Anthony Ivanowitz
29. luty. 2012r