Bij Rydzyka

 

 

   Gdy kilka miesięcy temu, niemiecka gazeta nazwała braci Kaczyńskich „kartoflami”, zaś ci obrażeni chcieli pozwać redakcję do sądu, cała polska „postępowa’ prasa zawyła z oburzenia!  Jakże to tak? Czy ci Kaczyńscy oszaleli? Nie rozumieją, że w demokratycznym państwie prawa, wolność słowa i wolność wyrażania opinii, jest wartością najwyższą?  Proszę siedzieć cicho, nie ma powodu do obrazy, ani procesowania się. Obrażanie polityków, to w demokracji norma, kto tego nie rozumie (jak Kaczyńscy), kompromituje siebie i Polskę!

   Gdy kilka dni temu, „ojciec – dyrektor”  podczas wykładu dla studentów swojej uczelni, wyraził pogląd, że prezydent Kaczyński jest oszustem, zaś jego żona czarownicą, ta sama „postępowa” prasa, ponownie zawyła z oburzenia, tym razem „w drugą stronę”. Jakże ten Rydzyk śmiał obrazić prezydencką parę? Jak długo jeszcze  Kościół  będzie tolerował skandaliczne wybryki takiego warchoła? Pora skończyć z nim raz na zawsze!

   Dziennikarze niemieckiej gazety, obrażając Kaczyńskich, korzystali z wolności słowa i wyrażania opinii. Rydzyk obraził głowę państwa i jego małżonkę i wobec niego jakoś o wolnościach obywatelskich nikt nie wspomina! Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie?

   Ostatnia nagonka na „ojca- dyrektora” obnaża jeszcze inne kompromitujące polskie media i polityków mechanizmy.  Wykład Rydzyka, podczas którego pozwolił on sobie  obrazić państwa Kaczyńskich, nagrał na magnetofon jakiś „student’ i dostarczył taśmę do redakcji „Wprost”. Przypomnę, że założycielem tego tygodnika był pan  Król, były sekretarz Komitetu Centralnego PZPR, oraz były agent bezpieki o pseudonimie „Rycerz”. Te i inne fakty każą przypuszczać, że tygodnik „Wprost” został założony przez PRL-owską bezpiekę i nadal jest sterowany przez byłą agenturę! Napaść tej gazety na Rydzyka, to kolejna (nie wiadomo już która) próba  zniszczenia medialnego imperium „ojca dyrektora” przez „agenturalno – okrągłostołową” sitwę!  Rydzykowe radio, telewizja i gazeta łamią monopol informacyjny (czy raczej dezinformacyjny) mediów opanowanych przez  sitwę okrągłostołową, i dlatego są przez nią atakowane z taką zajadłością!  Gdyby udało się  zniszczyć „ojca dyrektora”, zaś jego medialne imperium podporządkować „okrągłostołowym” zdrajcom,  to monopol dezinformacyjny w mediach polskich byłby pełny. Właśnie o to idzie gra: zniszczyć ostatni, wpływowy ośrodek medialny,  niezależny od  byłej agentury PRL-u! Gdyby się to udało, to najbliższe wybory parlamentarne wygrałyby w cuglach partie i ludzie, wypromowani przez jednomyślne media, czyli byłą PRL-owską agenturę.

   Przeciwnicy Rydzyka nie doceniają jednak sprytu  „skromnego zakonnika” Gdyby nawet osiągnęli swój cel, to znaczy zniszczyli Rydzyka po „linii” kościelno – zakonniczej,   to przejęcie medialnego imperium radia Maryja przez ludzi „właściwych”, nie będzie takie proste!  Przypomnę w tym miejscu wydarzenie sprzed lat. Po ujawnieniu przez media informacji, że ojciec Hejmo, był tajnym współpracownikiem bezpieki, władze kościelne podjęły próbę odwołania go z funkcji dyrektora Domu Polskiego Pielgrzyma w Rzymie. Okazało się jednak, że Dom Pielgrzyma, jest własnością.... ojca Hejmy, więc władze kościelne mogły go co najwyżej cmoknąć we wiadomą część ciała. Z Rydzykiem, jak sądzę, jest podobnie.  Medialne imperium jest faktycznie jego własnością, więc  pozbawienie go funkcji kościelnych będzie równie skuteczne, jak odwołanie Hejmy ze stanowiska dyrektora Domu Pielgrzyma!

   Polskie media: i te „okrągłostołowe”, i te  będące własnością kapitału zagranicznego, i te „rydzykowe”, są siebie warte! Wszystkie one ( z wyjątkiem kilku niszowych gazet) służą głównie poprawnej politycznie propagandzie, ogłupianiu i dezinformacji Ostatnim bastionem wolnego słowa  pozostał internet.  Jeśli sitwom „okrągłostołowym” udałoby się wykończyć Rydzyka i przejąć jego medialne imperium, to w następnym etapie spróbują  zawładnąć internetem. Przykład Chin pokazuje, że technicznie jest to wykonalne, zaś przykład wielu państw Unii Europejskiej, w których zamyka się do więzień ludzi za głoszone przez nich poglądy inne niż oficjalnie uznane, każe domniemywać, że próba cenzurowania internetu nie spotkałaby się z żadnymi protestami, o ile obywałaby się pod hasłami walki z homofobią, antysemityzmem, rasizmem i nietolerancją!  Walcząc więc o istnienie medialnego imperium Rydzyka, odwlekamy w czasie zamach  bolszewików na internet. Gryzące się  buldogi, nie mają ani siły, ani czasu, by atakować  innych! Niech więc żrą się pomiędzy sobą jak najdłużej... nam obywatelom miłującym wolność, wyjdzie to na zdrowie!

 

Anthony Ivanowitz

14. lipca. 2007r.

www.pospoliteruszenie.org