Awangarda IV Rzeczpospolitej.
Dziennik Łódzki z dnia 28 listopada, informował; „... Ponad 150 osób wzięło wczoraj w południe, udział w wiecu „ Demokracja- wolność zgromadzeń „ , który odbył się w pasażu Schillera w Łodzi. W strugach deszczu demonstranci manifestowali solidarność z uczestnikami poznańskiego Marszu Równości, który przed tygodniem rozgoniła wielkopolska policja. Wiec zorganizowały: Nieformalna Grupa Łódź Gender, Kampania przeciw Homofobii, Centrum Praw Kobiet i Federacja Anarchistyczna. Przyszli działacze SLD i Partii Demokratycznej..... „ . Przyznać trzeba, że wysiłek organizacyjny wymienionych federacji, centrów i kampanii , przyniósł efekt dość skromny. Jeśli przyjmiemy, że każdy z organizatorów, oddelegował na wiec 10 osób, oraz że rzeczywista frekwencja na wiecu, była pewnie o połowę niższa niż to podały media, to okazać się może, że na wiec nie przyszedł żaden gej, ani lesbijka. Czyli, że główni zainteresowani olali imprezę organizowaną z myślą o obronie ich praw. Jak to wytłumaczyć ? Pierwsze cisnące się na usta wyjaśnienie jest takie : geje widząc, że za ich obronę zabrały się partie lewicowe, czmychnęli gdzie pieprz rośnie, gdyż dobrze pamiętają jak kończą grupy społeczne, które miały pecha być bronione przez SLD. W zdrowym odruchu samoobrony, geje „ dały dyla „, gdyż nie chcą skończyć jak wielkoprzemysłowa klasa robotnicza, której z wiadomy skutkiem „ broniła” PZPR, przemianowana później na SLD. Jednak współczesne środowiska gejowskie, pełne są młodzieży, która czasów komuny nie pamięta, a więc nie wie czym pachnie „ opieka „ partii lewicowych. Młodzież również na wiec nie przyszła ! . Zapewne z jakiegoś jeszcze innego powodu. By wyjaśnić i tą zagadkę, musimy skorzystać z badań naukowych doktor Doroty Majki – Rostek. Pani ta poddała badaniom socjologicznym polskich homoseksualistów.( 1 ). Z badań wynika, że statystyczny polski gej, to osobnik obsesyjnie uzależniony od seksu. Jeden z nich przyznał w wywiadzie, że w ciągu jednego dnia zalicza średnio... 8 kochanków. By osiągnąć tak imponujący wynik, gość ten większość dnia spędza w „ umownym miejscu spotkań”. Tym terminem pani doktor określa miejskie i dworcowe szalety...... Otóż łódzcy geje nie przyszli na wiec, gdyż w tym samym czasie przebywali na łowach w „ umownych miejscach spotkań „. Mając do wyboru przyjemność cielesnego obcowania z podobnymi sobie, lub uczestnictwo w nudnawym wiecu, geje wybrali wiadomo co. Gdyby organizatorzy wiecu, na miejsce jego zwołania wybrali szalet na Dworcu Fabrycznym, to frekwencja gejów byłaby zapewniona. Wybrali pasaż Schillera , naiwnie wierząc, że jakiś gej opuści swój posterunek w kiblu i przybiegnie na wiec. Aż tacy naiwni to geje nie są. Pójdzie jeden z drugim na wiec, a w tym czasie, ci co nie poszli będą bzykać „ cioty „. Co to, to nie !.
Postawa „ wesołych chłopców”, dobitnie pokazuje, że
jest to środowisko egoistyczne, aspołeczne, nie wyrobione polityczne. Polskie
partie lewicowe będą więc miały pełne ręce roboty, by z tak niewdzięcznego „
materiału ludzkiego „, uczynić awangardę IV RP. Wiedząc, że tak niewdzięcznego
zadania podjęła się polska lewica, siły
konserwatywne mogą spać spokojnie. Dni gejów są policzone !.
( 1 ) Dorota Majka – Rostek. Mniejszość kulturowa w
warunkach pluralizacji. Socjologiczna analiza sytuacji homoseksualistów
polskich. Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego. 2002r.
Anthony
30.listopada. 2005r.